Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Borsk Fey'lya nie zasługuje na więcej. Czyż była radna Solo nie podchodząc niebezpiecznie blisko.
jest tego samego zdania?
- Czyja pana obraziłem? - zapytał android uprzejmie, trzęsąc się ze strachu.
- Nie spotkaliśmy się tu, żeby dyskutować o Borsku Fey'lyi -odpowiedziała spo-
- Twoje istnienie jest dla mnie obrazÄ…! - warknÄ…Å‚ egzekutor.
kojnie Leia. Nom Anor widział jednak, że jej cierpliwość powoli się wyczerpuje. -
C-3PO usłyszał wystarczająco wiele - no, może nawet zbyt wiele. Popędził kory-Chodzi o los dwóch światów.
tarzem, głośno wzywając księżniczkę Leię. -Nie spodziewałem się takiego przebiegu
- Które nie potrzebują hipokryzji władz Nowej Republiki, w szczególny sposób spotkania - ośmielił się bąknąć Tamaktis Breetha, stając u boku Noma Anora.
rozumiejących pokój i dobrobyt - dokończył egzekutor. - Dla was pokój to pokora niż-
- Ja też nie. Sądziłem, że będzie nudno - odparł przywódca. Spojrzał na byłego szych klas, które nie są w stanie sięgnąć po władzę i pieniądze, a dobrobyt to bogacenie burmistrza i dostrzegł na jego twarzy grymas zwątpienia.
się zaprzyjaźnionych elit.
- Mów szczerze - zachęcił. - Twoja niepewność może mnie tylko umocnić.
Leia pokręciła głową i mruknęła coś niezrozumiałego.
- Rhommamool naprawdę będzie potrzebować pomocy Nowej Republiki - ode-
- Każ waszemu krążownikowi zniszczyć Osarian - rzekł Nom Anor z całą powagą.
zwał się Breetha po dłuższej chwili milczenia.
- Strąćcie ich myśliwce, zniszczcie wyrzutnie pocisków i nie pozwólcie na odtworzenie Nom Anor zaśmiał się z cicha. Ten człowiek nic nie rozumiał. Przecież nie chodzi-broni ofensywnej.
ło o Rhommamool. Egzekutor prawie nie dbał o to, czy po jego odejściu Osarianie Leia wpatrywała się w niego intensywnie. Wiedział, że bardziej niż zaskakujące zgładzą wszystkich Rhommamoolan, czy nie. Nie był jednak głupcem i nie zamierzał
okoliczności spotkania, wyprowadza ją z równowagi wspomnienie dawnego wroga.
głośno wypowiadać takich poglądów.
- Kiedy zostawią nas w spokoju - ciągnął - konflikt wygaśnie. Zapanuje pokój i
- Nasza sprawa to coś więcej niż tylko wojna domowa między parą planet - wyja-dobrobyt. - Przerwał na chwilę, po czym podparł maskę dłonią, przyjmując pozę zamy-
śnił. - To kwestia podstawowych wolności obywateli Nowej Republiki i zwykłej spra-
ślenia. - Ach, tak, zapomniałem. Będzie to dobrobyt Rhommamoolan, a nie Osarian, wiedliwości względem eksploatowanych mas. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Rhom-ulubieńców Nowej Republiki.
mamoolanie znajdą dość sprzymierzeńców, by zmiażdżyć tych złodziei z Osarian.
- Sam nie wierzysz w to, co mówisz - odezwała się drwiąco Leia.
Były burmistrz wyprężył się służbiście, słysząc te słowa, dumny, że przyszło mu działać w tak wielkiej, choć może nieco oderwanej od rzeczywistości, sprawie.
43
R.A. Salvatore
Wektor pierwszy
44
- Dopilnuję, żeby nasi goście odlecieli stąd niezwłocznie - oznajmił, kłaniając się i
- Zmiana kursu - obwieściła Mara, gdy tylko księżniczka zasiadła na swoim miej-odchodząc, gdy tylko Nom Anor przyzwalająco skinął dłonią.
scu, za plecami Jainy.
Egzekutor zbliżył się do Shoka Tinoktina i delikatnie pogładził po głowie wciąż
- Chcą, żebyśmy przelecieli nad miastem i nabierali wysokości, kierując się na za-jeszcze podnieconą traszkę schlecho.
chód - wyjaśniła Jaina.
- Zapach zarodników coomb był bardzo silny - zauważył doradca.
- Pułapka? - spytała niespokojnie Leia.
- W przeciwieństwie do Mary - dodał Nom Anor. - Dostrzegłem słabość w jej po-
- Nie widzę sensu - odparła Mara. - Mogli bez trudu zniszczyć prom i schwytać stawie i ruchach. - Zadowolony z siebie egzekutor skierował się ku kwaterze, a Shok nas w budynku, kiedy rozmawialiśmy z Nomem Anorem.
Tinoktin ruszył za nim.
- Chyba, że próbują załatwić to tak, żeby wyglądało na wypadek - zasugerowała
- Dopilnuj, żeby przelecieli nad Placem - polecił Nom Anor, wiedziony nagłym Jaina.