Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Owszem czujecie, że obowiązkiem waszego sumienia jest przeciwstawiać się zbrodni i bronić się przed śmiercią, a nawet bronić kosztem siebie innych, słabszych lub bezbronnych. I w tym przejawia się miara waszej ofiarnej miłości: miara pełna, bo oddająca wszystko, co otrzymaliście - dla dobra innych ludzi. Bóg, Miłość sama, przyznaje się wtedy do miłości człowieczej, bo żył w niej.
Lecz nienawiść obraca się częściej ku zniszczeniu ducha ludzkiego, bo kieruje nią nieprzyjaciel, duch nieśmiertelny, władca duchów ciemności i tych, którzy przez odrzucenie miłości stają się jego ofiarami na wieczność. Nieprzyjaciel działa nieustannie na wszystkich frontach słabości ludzkiej. Jeśli tak spojrzysz na historię, zrozumiesz, jak wielką liczbę dusz wiodą na zatracenie rządy państw napastniczych, chociażby zwyciężały, a jak ogromną szansą zyskania nieba jest dla ich ofiar śmierć.
Szatan wie o tym i dlatego stara się wykorzystać stan „pokoju", bo wtedy zbiera dla siebie plony większe. Poprzez wszystkie grzechy człowieka, zwłaszcza przez chciwość, pożądanie oczu i serc, a w Kościele moim przez pychę, obojętność, nieczułość i egoizm zyskuje sobie zwolenników, którzy stają się bezwolnymi ofiarami. Przez nałogi, które prowadzą do nienawiści siebie samego, aż do zabijania siebie, przez perwersje i pochwałę swobody czynienia grzechu zabija sumienie, ten kompas człowieka, który mu dałem. Przez chciwość i żądzę władzy niszczy głodem i wojną małe i słabe narody, rujnując ich gospodarkę, handlując bronią i uzależniając je od ciągłych pożyczek. Tak że bicz głodu, lęku i zniewolenia wciąż wisi nad ziemią. To są jego „pokojowe" działania, po stokroć groźniejsze dla dusz ludzkich niż wojna.
Teraz osądźcie sami, czy słusznie czynicie mi wyrzuty za stan waszego narodu. Oszczędziłem mu wiele, a to co czynicie (zabójstwa dzieci, alkoholizm, kradzieże, zdrada Boga), czynicie z własnego wyboru. Natomiast narody bogate i syte wciąż przez te czterdzieści lat grzęzły w zbrodnię i szala mojej sprawiedliwości już się przechyliła. Tam władze służą planom nieprzyjaciela - przez odrzucenie praw moich - i tam szatan ma swobodę działania, bo wola ludzka wybrała bożki podane przez niego dla przynęty. Dlatego też tam przystąpi do swoich żniw, a was bronię Ja sam w swojej mocy.
Tu (w Polsce) wierzycie Mi i dlatego będę mógł was oczyścić i napełnić moimi łaskami.
Przestraszyłam sil, że zmarnujemy je, bo odrzucimy. Pan od razu dodał:
- Nie odrzucicie ich, zwłaszcza w dniach grozy
„OTO ŻOŁNIERZ..."
19 IV 1988 r. Pragnęłam rozmawiać z jednym z naszych dowódców z Armii Krajowej, z kimś, kto był wierny Bogu i Polsce aż do śmierci. Myślałam o generale Roweckim lub Okulickim czy moim dowódcy z Wileńszczyzny, generale „Wilku" Krzyżanowskim. Zapytałam Pana, kogo On chciałby wybrać. Pan odpowiedział:
- O relację o swojej śmierci proś generała „Nita" - Emila Fieldorfa.
Wiedziałam, że gen. „Nil" został zamordowany na Rakowieckiej w roku 1952 lub 1953, ale bałam się, że rozmowa o okolicznościach jego śmierci bidzie dla niego zbyt ciężkim przeżyciem. Postanowiłam porozmawiać o tym z Bartkiem albo Michałem.
- Jesteśmy tu obaj. Wiemy wszystko, bo myślałaś o tym, że nas zapytasz. Możemy ci odpowiedzieć, iż „Nil" zgadza się na rozmowę, gdyż zna twoje motywy; poza tym wie, że i my takie relacje daliśmy ci, oczywiście nie przypuszczając, że przydadzą się one innym. My mówiliśmy tobie, wyrażając naszą wdzięczność i uwielbienie Bogu i chcąc się z tobą podzielić naszym szczęściem i opowiedzieć ci o naszym życiu tu.