Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Czy przypo-minasz sobie, by w twym życiu zajaśniał jakiś dzień piękniejszy od tego, kiedy oczyściwszy Forum, rozproszywszy zbiegowisko niegodziwców, wymierzywszy karę przywódcom zbrodni i uwolniw-
szy Miasto od strachu przed rzezią i pożogą, powróciłeś do swego domu? Jakiegoż stanu, jacy i jak bardzo bogaci ludzie nie pośpie-szyli wówczas, pragnąc cię uczcić i złożyć ci gratulacje? Nawet i mnie - za którego radą, jak sądzono, poszedłeś - dziękowano i
winszowano z twojego powodu. Przypomnij sobie, proszÄ™, Dola-
bello, powszechną zgodę w teatrze, gdy wszyscy zapomnieli o ura-zach, jakie do ciebie żywili, i dali ci poznać, że przez wzgląd na właśnie otrzymane dobrodziejstwo puścili w niepamięć dawne pre-tensje.40 [I2,31] Tego szacunku ty, Publiuszu Dolabello - a mówię to przejęty bólem - szacunku tak wielkiego mógłbyś najspokojniej w świecie się wyrzec?
[13,31] A ty, Marku Antoniuszu (zwracam siÄ™ do nieobecnego),
czy owego jednego dnia,41 kiedy senat obradował w świątyni Zie-mi, nie przedkładasz nad wszystkie te miesiące, gdy - zdaniem ludzi o poglądach zgoła odmiennych niż moje - byłeś rzekomo tak
szczęśliwy? Jakże piękna tamta twoja mowa o zgodzie! Uwolniłeś senat od przytłaczającego lęku, a Miasto od ogromnego niepokoju, kiedy porzuciwszy wszelką nieprzyjaźń, zapomniałeś o wróżbach, jakie sam ogłosiłeś jako augur narodu rzymskiego. Owego dnia,
gdy na Kapitel posłałeś swego małego synka jako rękojmię pokoju, po raz pierwszy zechciałeś uznać Dolabellę za kolegę w senacie!42
Jakiegoż to dnia senat radował się bardziej, jakiego naród rzymski?
[13,32] Nigdy na żadnym zgromadzeniu nie było tylu ludzi.
Wydawało się wówczas, że wreszcie zostaliśmy oswobodzeni
40 Dolabella naraził się w 47 r., gdy jako trybun ludowy wniósł ustawę o uldze w spłacaniu długów.
41 Tj. 17 marca.
42 Antoniusz jako augur zakwestionował wybór Dolabelli na konsula, ogłaszając, że jest to sprzeczne z wróżbami (por. Phil. 2,32,79); sprawa pozostała nierozstrzygnięta. Kiedy po zabójstwie Cezara Dolabella pokazał się publicznie z oznakami konsularnymi, Antoniusz zapomniał o swej niechęci i uznał Dolabellę za kolegę.
przez najdzielniejszych mężów, ponieważ zgodnie z ich życzeniem pokój szedł w parze z wolnością. Następnego dnia, dnia drugiego, trzeciego, wreszcie przez wszystkie pozostałe dni nieustannie przynosiłeś państwu coś w darze. A największym darem jest to, że usunąłeś samo imię dyktatora.43 Ty, ty, powiadam, naznaczyłeś Cezara piętnem wiecznej hańby. Jak bowiem ród Manliuszów z powodu
jednej zbrodni Marka Manliusza uchwalił, że żadnemu patrycjuszowi z tej rodziny nie wolno nosić imienia Marek, tak ty ze wzglę-
du na nienawiść do jednego dyktatora samo imię dyktatora do
szczętu zniosłeś. [13,33] Czyżbyś, dokonawszy dla ratowania rzeczypospolitej tylu znakomitych czynów, miał już dosyć tego swojego szczęścia i wielkości, i rozgłosu, i sławy? Skądże zatem tak wielka i nagła zmiana? Nikt nie jest w stanie skłonić mnie do podejrzeń, że zostałeś przekupiony. Niech każdy mówi, co mu się podoba, ale niekoniecznie należy w to wierzyć. Nigdy bowiem nie
widziałem w tobie niczego pospolitego, płaskiego, a choć otoczenie niekiedy deprawuje,44 znam twoją stałość. Obyś uniknął tak podejrzeń, jak winy.
[14,33] Bardziej obawiam się, iż nie znając prawdziwej drogi do chwały, za chwalebne uznałeś, że ty jeden możesz więcej niż wszyscy inni, i dlatego wolisz budzić strach u współobywateli, niż być przez nich kochanym. Jeśli rzeczywiście tak sądzisz, zupełnie nie znasz drogi do chwały. Być cenionym obywatelem, dobrze za-służyć się rzeczypospolitej, być chwalonym, czczonym, kochanym
- to jest chwalebne, a budzić strach i być znienawidzonym - to wstrętne, haniebne, słabe i chwiejne. [14,34] Także w teatrze
możemy zobaczyć, że postępowanie takie doprowadziło do zguby
człowieka, który mawiał: „Niech nienawidzą, byleby się bali".45
Szkoda, Marku Antoniuszu, że nie możesz pamiętać swojego
dziadka! Ale przecież często i długo o nim ci opowiadałem. Czy myślisz, że na nieśmiertelność chciał zasłużyć, budząc strach sa-mowolnym użyciem broni? Tak przebiegało jego życie, trafił mu
się los tak pomyślny, że co do wolności równy był pozostałym, co do szacunku zaś - pierwszy. Pomijając już te szczęśliwe chwile, 43 Po idach marcowych Antoniusz, by zjednać sobie zwolenników republiki, zlikwidował urząd dyktatora.
44 Aluzja do żony Marka Antoniusza, Fulwii, która była znana z wielkiej miłości do pieniędzy.