Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.SZARAŃCZA W ZIEMI SIERADZKIEJ, ŁĘCZYCKIEJ I MAZOWIECKIEJ WIELKIE ZRZĄDZA SZKODY [1475] Pod te czasy ukazało się w Sieradzkiem, Łęczyckiem i...Panował głuchy spokój, jakby ziemia była jednym wielkim grobem! stałem tam pewien czas, myśląc głównie o żyjących, którzy - zagrzebani gdzieś po...„Wtedy z winy Ottona [II] wiele się stało złego; wszędzie doszło do wielkich i żałosnych klęsk, pohańbione państwo spadło z wyżyn swego tronu, udręczone...19 Statuty Kazimierza Wielkiego (statuty wielkopolskie), a...Więc sarenka zaczęła opowiadać o sobie:— Mieszkałam sobie spokojnie w wielkim lesie z tamtej strony...Kiedy usunął ostatnie korytko, z wielkim szacunkiem dotknął papierów; był to cienki plik złożonych dokumentów, a jednak chodziło o skarb, albowiem uniknęły...Prowadzący kampanie antynikotynowe popełniają jeden wielki błąd, a polega on na tym, że rzadko zadają sobie pytanie, dlaczego ludzie w ogóle chcą palić? Wydaje...Zgodnie z informacjami kapłanów, „bogowie" zamierzali ponownie przybyć z nieba wtedy, gdy gotowe już będą wielkie budowle wzniesione według zasad kalendarza...Cesarz Fryderyk zgromadził wielkie wojsko z Niemiec, Włoch, Czech oraz innych narodów i krajów, a nadto książęta polscy Bolesław, Mieczysław i...o wielkiej szczodrobliwości okazywanej im przez Agryppę, ale także o dobrodziejstwach jego dziada Heroda, który zbudował im miasta, porty i świątynie, wydając...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Kasai powiadomił przywódcę Morskich Wędrowców o decyzji, jaką podjęli.
– Rohan będzie spędzał ciepłą część roku z ludem jego ojca – rzekł. – W tym czasie pozna nasze zwyczaje i, jeśli zechcesz, wyruszy z nami na morze. Na zimę, kiedy i tak nic nie ma do roboty, wróci do Jesionny.
Snolli nie zapytał, czy taki układ odpowiada Jesionnie lub Rohanowi.
– Załatwione – powiedział, splunął na dłoń i podał ją Jesionnie. Kiedy uścisnęli sobie ręce, przestał się nią interesować. Zrozumiała, że nigdy nie łączyło ich cieplejsze uczucie i z pewnością już nie połączy.
Uściskała Rohana i zapewniła go, że ostatnio lata są krótkie i szybko mijają. Zaraz potem wraz z towarzyszami opuściła Nowy Vold, mając nadzieję, że nigdy nie będzie musiała tam wrócić.
Początkowo Jesionną obawiała się, że takie zmiany źle wpłyną na wychowanie i charakter chłopca. Wydawało się jednak, że Rohan dobrze się rozwija. Dziwnym trafem odziedziczył po przodkach bardziej skomplikowaną naturę niż przeciętny Morski Wędrowiec i czerpał strawę duchową zarówno od Jesionny, jak i od swego dziadka. Może to był jeden z sekretów jego uroku osobistego.
 
Mijały miesiące i Dębowy Gród zaczął wracać do poprzedniego stanu. Gaurin sprowadził piękne meble do części mieszkalnej i solidne sprzęty do koszar. Zlecił też tkaczkom i – hafciarkom, aby wykonały gobeliny i draperie na ściany, nie tylko dlatego że dostarczały dodatkowego ciepła, lecz także dla upiększenia swojej siedziby.
Nie zaniedbywał też ziemi. Jako kasztelan miał obowiązek dbać o to, żeby jego poddanym dobrze się wiodło. Rozkazał, żeby rolnicy wznieśli osłony nad polami na wzór Morskich Wędrowców. To okazało się skuteczne, zwłaszcza że ktoś wpadł na pomysł zastąpienia ciężkiej tkaniny natłuszczonym papierem. Chociaż znacznie mniej trwały, papier taki zdawał się gromadzić jeszcze więcej ciepła. W rezultacie plony, choć niezbyt obfite, wystarczyły, a nawet można było zrobić niewielki zapas na ciężkie czasy. Nikt nie mógłby powiedzieć, że życie w Dębowym Grodzie było łatwe, ale pod rządami Gaurina stało się przynajmniej dość wygodne.
Pewnego chłodnego poranka Jesionna obudziła się, wstała z łoża, włożyła ciepłą szatę i wyjrzała na zewnątrz. Zaczynał padać pierwszy w tym roku śnieg. Niedługo sztuczne rozlewisko, osłonięte, o stojących wodach, zamarznie na tyle, że dzieci i dorośli będą korzystać ze ślizgawki. Prędko wskoczyła do łoża i wsunęła się zadowolona do ciepłej pościeli. Nie miała jeszcze ochoty wstawać; pragnęła, aby Gaurin był tu z nią. Potem przypomniała sobie, dlaczego obudziła się wcześniej, niż zamierzała. Tego dnia Rohan wracał z Nowego Voldu, a Gaurin właśnie wyruszył na polowanie.
Dziecko zapłakało w skrzydle zamku, gdzie mieścił się pokój dziecinny. To mała Hegrin się obudziła. Musi teraz zjeść śniadanie, a bywało, że nie pozwalała się karmić swojej niańce, Beacie. Dziewczynkę już dawno odstawiono od piersi i karmiono kleikiem, ale znowu ząbkowała i dlatego marudziła. Jesionna musiała zatem wstać z łoża, czy tego chciała, czy nie. Zarządzanie takim wielkim zamkiem nie pozwalało na leniuchowanie, mimo wydatnej pomocy Ayfare.
Gdy Jesionna ubrała się i dotarła do pokoju dziecinnego, Hegrin z zadowoleniem tuliła miękką zabawkę, a Beata karmiła ją kleikiem. Niańka podniosła wzrok, kiedy Jesionna stanęła w drzwiach.
– Podgrzałam go trochę, pani – powiedziała z uśmiechem – i dodałam cukru. Wydaje się, że tak jej bardziej smakuje.
Malutka dziewczynka wgryzła się w łyżkę. Jesionna usłyszała zgrzyt pierwszych ząbków o metal. Usiadła przy Hegrin.
– Chcesz kawałeczek chleba, kochanie? – zapytała, podając dziecku przylepkę.
Hegrin natychmiast porzuciła łyżkę i zabrała się do twardego przysmaku. Posłała matce taki szeroki i szczęśliwy uśmiech, że w Jesionnie serce stopniało. Jakaż ona była podobna do Gaurina, z tymi włosami barwy miodu i niebieskozielonymi oczami!
– Będzie zawracała w głowach młodzieńcom, kiedy dorośnie – powiedziała Beata. – Czy nie byłoby dobrze, gdyby pewnego dnia ona i Peres...
– Nie wolno nam nawet o tym myśleć – ucięła Jesionna. Wzięła dziewczynkę na kolana i połaskotała ją pod bródką, żeby tylko usłyszeć jej śmiech. – Pozycja naszego małego króla jest o wiele wyższa od naszej. To tak jakbyśmy żyli w innych światach.
– Wiem, pani, ale... nasz mały król urodził się w cztery miesiące po śmierci swego ojca, a wkrótce potem przyszła na świat Hegrin. A skoro ty, pani, i królowa Rannore jesteście takimi dobrymi przyjaciółkami... trudno o tym nie myśleć.
– Nieważne, kto jest czyją przyjaciółką. Wszyscy wiedzą, kto naprawdę rządzi Rendelem. Nie jestem pewna, czy Królowa Wdowa Ysa ucieszyłaby się, gdyby córka bagiennej księżniczki, jak nazywa mnie za plecami, poślubiła jej ukochanego wnuka.
– Moja maleńka Hegrin jest dość dobra dla każdego króla, prawda, kochanie? – Beata uśmiechnęła się do dziecka.
Zadowolona, że Hegrin jest zdrowa, szczęśliwa i dobrze nakarmiona, Jesionna oddała ją niańce.
– Czeka mnie trudny dzień. Rohan dzisiaj wraca. Wykąp Hegrin, uczesz ją starannie i ubierz w najlepszy strój. Będzie chciał ją zobaczyć.