Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Taka postawa pozytywizmu nie wydaje sie obca przecietnemu czlowiekowi. Comte mówil tez, ze jest to po prostu postawa zdrowego rozsadku, pelnego ufnosci do faktów. Nauka jest tylko rozwinieciem tego, 15
co wie zdrowy rozsadek: zapozycza od niego swe pierwsze zasady. Ale je potem uogólnia - i w tym lezy glówna miedzy nimi róznica.
6. SPOLECZNE ZALEZNOSCI NAUKI. Wiedza nasza o faktach i ich zwiazkach jest pewna, ale -
wzgledna. „Badanie zjawisk nigdy nie doprowadzi do bezwzglednego ich poznania; pozna nie zawsze pozostanie zalezne od naszego organizmu i sytuacji". Astronomia np. nie moglaby powstac w spoleczenstwie zlozonym z samych niewidomych; ani w obliczu gwiazd nie swiecacych, ani w atmosferze zawsze mglistej. Ostatecznie dochodzil Comte do wyniku, ze: „jedna jest tylko maksyma bezwzgledna, to ta, ze nie ma nic bezwzglednego".
„Pojecia nasze nie sa zjawiskami wylacznie indywidualnymi, lecz sa równiez i nawet przede wszystkim zjawiskami spolecznymi, wytworem ciaglej zbiorowej ewolucji". Skut kiem tego nasze dociekanie teoretyczne, nasza wiedza naukowa zalezy nie tylko od warunków indywidualnych, ale i spolecznych, od tego, ze ludzie zyja i rozwijaja sie w gromadzie. Filozofowie po czesci dlatego wlasnie stali sie ofiarami wlasnych nierealnych pojec, ze w rozwazaniach swych nie przyjeli spolecznego punktu widzenia. Bo jednostka jest abstrakcja, rzeczywistoscia jest jedynie spoleczenstwo.
Nauka zmierza do tego, by wszystkie zjawiska ujac w jednym obrazie swiata. Ale zjawiska sa tak róznorodne, ze nie daja podstawy do takiego obrazu: stanowia wyrazna mnogosc, a nie jednosc. Nauka mimo to jednak nie rezygnuje z jednolitego obrazu swiata, z jednolitego systemu. Ale moze go osiagnac tylko na podlozu subiektywnym: nie mogac zaczerpnac jednosci obrazu z wlasnosci swiata, czerpie ja z potrzeb czlowieka; czerpie ja nie z doswiadczenia zewnetrznego, lecz z wewnetrznego; nie z wszechswiata, lecz z czlowieka czy raczej z ludzkosci. Nawet nauki, których przedmiot jest bardzo od ludzkosci daleki, jak astronomia, nie stanowia w tym wyjatku. Tak oto Comte do teorii nauki musial wprowadzic czynnik subiektywny, choc jego punkt wyjscia byl calkowicie obiektywny. Pisal tez:
„Nalezy pojmowac wszystkie rozwazania teoretyczne jako wytwory umyslu przeznaczone do zaspokajania naszych potrzeb". I wskutek tego w nauce „zawsze nalezy powracac do czlowieka".
7. POLITYKA POZYTYWNA. Jest rzecza zwykla i naturalna, ze filozof, który ograniczyl swe zadania teoretyczne, wynagradza to sobie w dziedzinie praktycznej, rozszerza mo ralne zadania filozofii. Tak bylo tez i u Comte'a. Wlasciwym jego celem stalo sie znalezienie doskonalego ustroju dla ludzkosci, a filozofia pozytywna byla mu tylko srodkiem przygotowawczym do osiagniecia tego celu.
„Najdonioslejszym zadaniem ludzkosci" - pisal - „winno byc ciagle doskonalenie natury ludzkiej, zarówno indywidualnej, jak zbiorowej". Zastrzegal tylko w mysl pozytywizmu, ze doskonalenie to musi sie odbywac w „granicach zakreslonych przez prawa rzadzace realnym swiatem". Haslem jego filozofii praktyc znej bylo: vivre pour autrui, tyc dla innych. Implikowalo zrzeczenie sie pewnych praw osobistych na rzecz obowiazków wobec ogólu; w rozwinieciu prowadzilo do poswiecenia sie silnych dla slabych, ale za to do czci slabych dla silnych. W konsekwencjach ta filozofia praktyczna miala pewne podobienstwa z nauka chrzescijanska, choc podstawy miala zupelnie inne.
Ludzkosc byla dla niej celem ostatecznym. Haslo to wysuwala na miejsce innego, panujacego przez wieki w filozofii chrzescijanskiej: ze ostatecznym celem jest Bóg. Nie Comte wprawdzie wymyslil to nowe haslo, ale on je sformulowal i umiescil na czele etyki i polityki. Mozna bylo oczekiwac, ze przedstawiciel ostroznej, minimalistycznej filozofii odmówi sobie prawa tworzenia hasel, idei, celów; ze ograniczy sie do pojeciowej analizy istniejacych hasel, idei, celów. Ale Comte pod tym wzgledem nie byl minimalista: nie tylko badal hasla, ale je tworzyl. Minimalizm jego objawil sie co najwyzej w tym, ze mialy to byc hasla realne.
Za najwazniejszy swój wklad do pozytywizmu uwazal wlasnie rozszerzenie go na sprawy praktyczne, na polityke. Dotad - pisal - walka o wladze rozgrywala sie wylacznie miedzy przedstawicielami filozofii teologicznej i metafizycznej, szkola zas pozytywna nie brala w niej udzialu; jednakze teraz jest juz do tego gotowa. I rozwiaze wreszcie trudnosci polityczne, bo ona jedna zdolna jest pogodzic wymagania porzadku i postepu. Ludzkosc, porzadek i postep: to byly glówne hasla filozofii praktycznej Comte'a.