Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.Czy duchy, które walczyÅ‚y ze sobÄ… za życia, uważajÄ… siÄ™ jeszcze po Å›mierci za nieprzyjaciół i czy sÄ… jeszcze przeciwko sobie nawzajem za­wziÄ™te, jak za...Teren i Talia opuÅ›cili izbÄ™, dyskretnie zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi, zostawiajÄ…c obydwie kobiety same, by w odosobnieniu mogÅ‚y dać upust wspólnej rozpaczy; jednak...Hrabina przyjê³a mnie bardzo ³askawie, ¿yczliwie poda³a mi rêkê i potwierdzi³a, ¿e od dawna ju¿ pragnê³a mnie widzieæ* niebawem [wrócimy do te) rozmowy]930u...A jako chirurg naprzód miêkk¹ rêkê sk³adaNa ciele choruj¹cym, nim ostrzem raz zada:Tak Robak wyraz bystrych oczu swych z³agodzi³,D³ugo nimi po oczach...ROZDZIAÅ‚ 17DODATKOWE ćWICZENIA WZROKU PRZYDATNE W PRACY PRZY KOMPUTERZEZoom przy użyciu kciukaWyciÄ…gnij przed siebie rÄ™kÄ™ z podniesionym kciukiem...WeszÅ‚a do domu pierwsza, trzymajÄ…c przed sobÄ… w lewej dÅ‚oni bryÅ‚kÄ™ pirytu żelaza, ostrze zaÅ› w prawej...nie powinien swobodnie rozporzÄ…dzać sobÄ… bez tych wszystkich historii? SkÄ…d siÄ™ wziÄ…Å‚ ten malec? Nie mogÅ‚a tego powiedzieć...^' 236 ^- '1 ^' 237 ^'gdyby każdemu z dziesiÄ™ciu tysiÄ™cy ludzi, którzy go otaczali, poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ na organach pÅ‚ciowych i pieÅ›ci3 dokÅ‚adnie tak, jak każdy,...tektycznych; a to dlatego, ponieważ rÄ™kÄ™ można byÅ‚o stÄ…d podać do bieguna galaktycznego i krążenie prÄ…dów ciemnych Å›ciÄ…gaÅ‚o tu wÅ‚aÅ›nie, ku...Metcalfe wspiÄ…Å‚ siÄ™ po Å›cianie wÄ…wozu z powrotem na swoje stanowisko, wlokÄ…c za sobÄ… linÄ™...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Spotkamy się na granicy z Arcium. Muszę udać się do Aty w Deirze. Obler zwołał radę wojenną.
— Wargun rozejrzaÅ‚ siÄ™ wokół. — Sparhawku — powiedziaÅ‚ z niesmakiem — idź
się gdzieś pomodlić. Rycerz Kościoła nie powinien zniżać się do podsłuchiwania.
— Już odchodzÄ™, wasza królewska mość — rzekÅ‚ Sparhawk i zawróciÅ‚ konia.
Gestem dał znak Kaltenowi, by podążył za nim.
— Masz wyjÄ…tkowo paskudnego rumaka. — Wargun spojrzaÅ‚ krytycznie na
Farana.
— Stanowimy dobranÄ… parÄ™, wasza królewska mość.
— RadzÄ™ zachować ostrożność, miÅ‚oÅ›ciwy królu Wargunie — rzuciÅ‚ Kalten
przez ramiÄ™. — On gryzie.
— Który z nich? Sparhawk czy koÅ„?
— Sam siÄ™ domyÅ›l, miÅ‚oÅ›ciwy panie.
Obaj rycerze dojechali do miejsca, gdzie wypoczywali ich towarzysze, i zsiedli z koni.
— Co robi Ghwerig? — zapytaÅ‚ Sparhawk maÅ‚Ä… Flecik.
— Nadal chyba siedzi w ukryciu. Bhelliom siÄ™ nie porusza. Pewnie troll po-
czeka do zmroku, nim ruszy dalej.
Sparhawk westchnął ciężko.
Kalten trącił łokciem Ulatha.
— Co to za historia z tym Bergstenem? — zapytaÅ‚. — Nigdy jeszcze nie wi-
działem duchownego w zbroi.
— ByÅ‚ rycerzem Zakonu Genidianu — wyjaÅ›niÅ‚ Ulath krótko. — ByÅ‚by teraz
mistrzem, gdyby nie został kapłanem.
Kalten skinął głową.
— Istotnie, dzierży swój topór ze znajomoÅ›ciÄ… rzeczy. To chyba raczej nietypowe, by czÅ‚onek zakonu rycerskiego przywdziewaÅ‚ kapÅ‚aÅ„skie szaty, prawda?
— Nie tak znowu nietypowe, panie Kaltenie — wtrÄ…ciÅ‚ Bevier. — Wielu spo-
śród wysoko postawionych duchownych w Arcium było w przeszłości cyrinitami.
Pewnego dnia być może ja także opuszczę zakon, aby służyć Bogu całym sobą.
— Musimy znaleźć temu chÅ‚opcu jakÄ…Å› miÅ‚Ä… biaÅ‚ogÅ‚owÄ™, panie Sparhawku —
mruknÄ…Å‚ Ulath. — Niech tak nagrzeszy, że da spokój tym pomysÅ‚om. Jest zbyt
dobry, aby zmarniał pod sutanną.
— A może tak Naween? — zaproponowaÅ‚ stojÄ…cy obok Talen.
— Kto to jest Naween? — zapytaÅ‚ Ulath.
Talen wzruszył ramionami.
247
— Najlepsza dziewka z burdelu w Cimmurze. Traktuje swoje zajÄ™cie z prawdziwym entuzjazmem. Pan Sparhawk jÄ… zna.
— NaprawdÄ™? — Ulath spojrzaÅ‚ na Sparhawka ze zdziwieniem.
— To byÅ‚o sÅ‚użbowe spotkanie — odparÅ‚ Sparhawk zwięźle.
— OczywiÅ›cie, ale twoje czy jej?
— Nie sÄ…dzisz, że moglibyÅ›my temu dać spokój? — Sparhawk chrzÄ…knÄ…Å‚ za-
kÅ‚opotany i rozejrzaÅ‚ siÄ™, by sprawdzić, czy żaden z żoÅ‚nierzy króla Warguna nie sÅ‚yszy. — Musimy uciec stÄ…d jak najszybciej, bo Ghwerig tak nas wyprzedzi, że go nie odnajdziemy.
— Dzisiejszej nocy — zaproponowaÅ‚ Tynian. — Plotka mówi, że król Wargun
każdego wieczoru pije, aż zaśnie. Uciekniemy bez większych problemów.
— O nie! Nie pozwolÄ™, byÅ›my zÅ‚amali rozkazy patriarchy z Emsatu — oburzyÅ‚
siÄ™ Bevier.
— Ależ, panie Bevierze! — Kalten byÅ‚ równie oburzony. — Nie mamy nawet
zamiaru postąpić tak niegodnie. Po prostu wymkniemy się cichaczem, odszukamy jakiegoś wikariusza lub opata klasztoru i sprawimy, by rozkazał nam powrócić do tego, czym zajmowaliśmy się poprzednio.
— To niemoralne! — krzyknÄ…Å‚ Bevier.
— Wiem. — Kalten uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ gÅ‚upio. — To obrzydliwe, prawda?
— Ale formalnie bez zarzutu, panie Bevierze — zapewniÅ‚ Tynian mÅ‚odego
cyrinitÄ™.— PrzyznajÄ™, że trochÄ™ niebezpieczne, ale zgodnie z przepisami prawa.
Jesteśmy zobligowani przysięgą do wypełniania poleceń konsekrowanych człon-
ków kleru. Rozkaz wydany przez jakiegoś wikarego lub opata zwolni nas z wy-
konania rozkazu Bergstena, patriarchy Emsatu, czyż nie? — Tynian patrzyÅ‚ niewinnie na Beviera szeroko otwartymi oczyma.
Bevierowi wyraźnie zbrakło słów. Rozłożył ręce bezradnie, a potem zaczął się śmiać.
— Nie bÄ™dzie z nim tak źle, dostojny panie Sparhawku — mruknÄ…Å‚ Ulath —
ale zapamiętajmy tę twoją przyjaciółkę Naween, tak na wszelki wypadek.
— Kto to jest Naween? — zapytaÅ‚ Bevier z pewnym zażenowaniem.
— To moja znajoma — rzekÅ‚ Sparhawk chÅ‚odno. — Pewnego dnia może ciÄ™
z niÄ… poznam.
— BÄ™dÄ™ zaszczycony — powiedziaÅ‚ z przekonaniem Bevier.
Talen odszedł na bok i wybuchnął śmiechem. Długo nie mógł się opanować.
Późnym popołudniem do kolumny dołączyła gromada posępnych poborowych
z Pelosii. Sparhawk siÄ™ obawiaÅ‚, że bÄ™dÄ… dobrze pilnowani. I rzeczywiÅ›cie —
dookoła obozowiska krążyły patrole uzbrojonych po zęby ludzi Warguna.
Tuż przed zachodem słońca żołnierze rozbili dla rycerzy obszerny namiot i ca-
ła drużyna Sparhawka zniknęła w jego wnętrzu. Sparhawk zdjął zbroję i przy-
wdział kolczugę.
248