Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Koronował go arcybiskup gnieźnieński Jakób, a assystowali biskupi krakowski, poznański, kujawski i wrocławski biskup Romka. Z książąt ślązkich nie było przy tym akcie nikogo, bo książęta byli za Wacławem który ze swej strony protestował przeciw tej koronacyi; ale biskup wrocławski przynajmniej ocalił honor Ślązka, assystując przy koronacyi króla polskiego.
Ten król połową tylko Polski rządził, ale bądźcobądź błysnęła znowu nad Polską korona. A korona była widomym znakiem zamiaru zjednoczenia na nowo wszystkich księstw polskich w jedno wielkie państwo. W koronie Przemysława było ognisko Polaków, w koronie polskiej duma narodu i jego otucha. Kto tę koronę na nowo na światło wydobył, ten był zaiste mężem Opatrzności, a narodowi strapionemu, rozdzielonemu na nowo dodał otuchy, wskazując wielki cel: żeby być na nowo królestwem w Europie, na nowo wielkim narodem i wielkiem państwem.
Rozumieli dobrze Niemcy, że korona Przemysławowa, to ich klęska; ten król będzie chciał mieć Polskę dla Polaków, nie dla Niemców!
Niemcy nie wydali Przemysławowi wojny; ale kiedy król w Lutym 1296 roku przepędzał mięsopust w Rogoźnie, napadła go zgraja łotrów i nocą, śpiącego, w łóżku zamordowała.
Spuścizna Probusa
Takie były losy owego Przemysława, którego Henryk Probus, nawrócony niejako na łożu śmierci, pragnął mieć swoim dziedzicem w Krakowie. Przypatrzmy się teraz losom tego księcia, któremu Henryk Probus zapisał swoje ślązkie posiadłości. Historya księcia Henryka głogowskiego bardzo jest zajmująca ze względu na to, że w tych-to czasach rozstrzygała się ostatecznie polityczna przyszłość Ślązka.
Niemiecki Wrocław nie chciał ani nawet słyszeć o Henryku głogowskim, ale upierając się przy poprzednim układzie Henryka Probusa z królem Wacławem, chcieli miasto koniecznie wydać zniemczałemu Czechowi. Wacław zajęty gdzieindziej nie przybywał; więc Wrocławianie posłali sobie tymczasem przynajmniej po Henryka ligmckiego, tego, który ich na Kraków wodził i z Łokietkiem wojował. Ten przybywszy objął rządy pod imieniem Henryka V. Król czeski byłby wolał sam od razu zająć Wrocław, skoro to atoli było niemożebnem, zastrzegał sobie przynajmniej prawa do Ślązka; uczynił to zaś w tej formie, że w roku 1290 oddał Ślązk pod zwierzchnią władzę cesarza niemieckiego Rudolfa Habsburga, od którego przejął go dopiero jako lenno Rzeszy Niemieckiej! Na razie było to wszystko jeszcze tylko na papierze, ale dobrze jest wiedzieć, że król czeski jeszcze Ślązka nie miał, a już go z góry do Niemiec przyłączał.
Tymczasem Henryk V, lignicki i wrocławski już książę, wiedział dobrze, że z księciem głogowskim trzeba będzie stoczyć walkę. Sprzymierzeńca naturalnego miał w bracie swym Bolku jaworzyńskim (który ożenił się z księżniczką brandenburską) ale Bolko kazał sobie za sojusz zapłacić i zażądał podziału spadku po Probusie; gdy Henryk V nie chciał przystać na wygórowane żądania brata, ten bez skrupułu obrócił chorągiewkę i połączył się przeciw bratu z księciem głogowskim. Teraz obaj razem żądali podziału kraju i wymusili go wreszcie ciągłą wojenką podjazdową. W roku 1291 nastąpił tedy podział ślązkiej spuścizny po Probusie i to w taki sposób: