Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Niektre obowizki pracodawcy, a wyjtkowo take i pracownika, maj charakter mieszany, to znaczy wicy nie tylko wobec drugiej strony stosunku pracy, ale take i wobec...– A obrona?– Obrona to nie cel, to tylko przejściowa forma działań, wymuszona przez przeciwnika...- Szarzy - kontynuował - polują za pomocą zarówno wzroku, jak i węchu, nocne ogary zaś tylko za pomocą węchu...poza tylko sam nie wiem gdzie i poza czym oni są tu ze KWIECIEŃ 2003 CZAPKA mną nie wiem kim są ale nienawidzę ich z całej duszy - Nie, na...Profilaktyka zaburze emocjonalnych to przede wszystkim uczenie dziecka rnych sposobw radzenia sobie w sytuacjach trudnych, a nie tylko ochrona dziecka przed...Twierdzenie o prawdopodobieDstwie logicznym zdania opiera si jednak nie tylko na owej konfrontacji zdaD, mwicej |e ze wzgldu na nie naszej hipotezie H przysBuguje prawdopodobieDstwo pGrace dała jej swój numer i dodała:- Proszę mu powiedzieć, że chce z nim mówić doktor Grace Mitowski i że zajmę mu tylko kilka minut..."Zarwno logicznie jak i metodologicznie - stwierdzaj Noah i Eckstein - pedagog porwnawcza powinna zajmowa si porwnywaniem nie tylko na poziomie narodu, rwnie i...124Odpowiadam wreszcie na drugie pytanie: Jaką korzyśćma z tego zły duch? Nie ma żadnej korzyści, on kieruje się tylko czystą perfidią...204nym, a nawet e odnonik taki jest denotowany w kadym jzyku przez jeden lub wicej leksemw (cho w pewnych wypadkach moe tylko na najoglniejszym poziomie...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Gdzie była April?
Na pewno nie odeszłaby stąd z własnej woli. Chyba że ktoś ją do tego zmusił. Max starał się odsunąć od siebie tę myśl, wciągając do płuc ciepłe, słodkie powietrze.
Otworzył szerzej drzwi. Szklana tafla ugrzęzła w trawie. Max podskoczył, a potem uśmiechnął się do siebie, rozbawiony własną strachliwością.
Kiedy przybyła tu April, drzwi (najwyraźniej nieużywane od długiego już czasu) zablokowane były od zewnątrz ziemią. April zdjęła je więc z zawiasów.
Max wyszedł na zewnątrz. Jakiś wielki ptak przemknął po niebie i zniknął między drzewami. Z dala dolatywał szum fal.
Zawołał April. Jedyną odpowiedzią był jakiś nieartykułowany ptasi wrzask.
Gdzie ona się podziewała, do diabła?
Przez chwilę przyglądał się zmierzwionej trawie, krzakom i drzewom wokół kopuły. Budynek stał na skraju polany, a trawa i krzewy były na tyle niskie, że nie przeszkadzały w chodzeniu. April mogła więc pójść w każdym kierunku.
Wrócił do wnętrza kopuły. Budynek przypominał wielką szklaną bańkę o idealnie okrągłej podstawie, której średnica mierzyła dwanaście stóp. Najwyższy punkt kopuły był położony nieco niżej niż wierzchołki pobliskich drzew. Na środku podłogi znajdował się okrągły dysk tej samej wielkości co kamienny krąg w Rotundzie. Obok niego wznosił się słupek, na którym widniały trójwymiarowe, brunatne ikonki. Przedstawiały symbole różne od tych, jakie znajdowały się w Rotundzie (z jednym wyjątkiem), choć wykonane zostały w tym samym stylu.
Tym jedynym wyjątkiem był wizerunek jelenia. Bilet do domu. Dotknął go, bardzo delikatnie, potem mocniej nacisnął.
Nic się nie stało.
Wyobraził sobie, jak musiała czuć się April, stojąc w tym samym miejscu, bezskutecznie próbując uruchomić system.
Spojrzał niepewnie na ikonki. Być może April przeniosła się na inny dysk, w jeszcze inną rzeczywistość. Może liczyła na to, że tam znajdzie drogę do domu.
Była to dość ponura perspektywa.
Jednak przejście w kolejny wymiar stanowiłoby akt desperacji. April zostawiła swoją kurtkę. W rzeczywistości była to wiadomość, mówiąca; „Jestem tutaj. Przyjdź po mnie”.
Tym razem miał do dyspozycji osiem ikon. Pięć z nich przedstawiało figury geometryczne, szósta przypominała kwiat, siódma rozpostarte skrzydła.
Siedem nowych światów. W co oni się wpakowali?
Rozejrzał się jeszcze raz po lesie, sprawdzając, czy nic mu nie grozi. Przede wszystkim musiał uruchomić system transportowy, otworzyć im obojgu drogę powrotną.
Dysk został wykonany z dziwnego materiału, przypominającego twardą gumę. Środkowa część była nieco podniesiona w stosunku do krawędzi.
Max otworzył skrzynkę z narzędziami, wyciągnął wiertarkę i zaczął rozmontowywać słupek z ikonami. Tym razem musiał się porządnie namęczyć i dopiero po czterdziestu minutach dostał się do jego wnętrza. Do tego czasu wiedział już na pewno, że słońce zachodzi, a nie wstaje.
W środku słupka znalazł prostokątny kryształ, podobny do tego z Rotundy. Na razie wszystko szło po jego myśli. Kabel zasilający był cały. Sprawdził okablowanie za ikonkami. I tutaj zastał to samo co na ziemi: kolorowe kable odchodzące od ikonek tworzyły pęk, który znikał w podłodze. Brakowało jednak trzech przewodów; trzy ikonki w ogóle nie były podłączone. Niestety, głowa jelenia nie należała do tej trójki.
Spojrzał na kryształ z niepokojem. Jeśli problem leżał w technologii, Max nie miał żadnych szans.
Wysokość słupka wynosiła około dziesięciu stóp. Zwężał się ku górze, potem wyginał lekko, nachylając się nad dyskiem, a na samym końcu ponownie rozszerzał tworząc bursztynową soczewkę. Od tyłu przymocowana była doń niewielka drabinka. Max wziął do ręki wiertarkę, wszedł na drabinę i rozwiercił słupek tuż poniżej soczewki. Pęk przewodów znowu się rozdzielał, a każdy z nich podłączony był do innego złącza. Biały kabel odchodzący od głowy jelenia poluzował się i wysunął z gniazdka.
Max włożył przewód na miejsce, zacisnął złącze, a potem na wszelki wypadek zakleił całość taśmą izolacyjną. Miał nadzieję, że to wystarczy.
Wyrwał kartkę z notesu i napisał na niej:
 
Arky!
Jestem cały i zdrowy. Apńl gdzieś poszła, spróbuję ją odnaleźć. Czekaj cierpliwie.