Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
2 Respons - odpowiedź.
i suknią rozdarła. A tu nagiemu, tyłem do głowy siedzącemu na tak bystrym i zhukanym koniu, który od strachu i bólu oślep leciał, gdzie go nogi niosły, co się tam dostało specyałów, póko owych szerokich chrustów nie przejechał, snadno uważyć. Owej jego asystencyej, co z nim dwaj czy trzej jechali, nie puścił, żeby go nie miał kto ratować. Przypadszy przede wrota zziąbł, woła: stróżu! Stróż poznał głos, otwiera; oba-czywszy straszydło, znowu zamknął i uciekł. Wywołał wszystkich ze dworu; zaglądają drzwiami, żegnają się; on się zwierza, że jest ich pan prawdziwy, nie wierzą; tak ci ledwie, skoro już też mało rzec mógł, i zbity, i zziębły, puścilić go. Do żony zaś pojechawszy, Falbowski już wiedział wszystkie sposoby, zakołatał w to okno, którędy Mazepa wchodził; otworzono, przyjęto jako wdzięcznego gościa; ale też co ucierpiano, tych okoliczności opisać się tu nie godzi, osobliwie jednak od ostróg, na to przygotowanych i umyślnie tu gdzieś koło kolan przywiązanych. Sufficit, że to był znaczny i sławny przykład na ukaranie i upamiętanie ludziom swowolnym. Mazepa zaś ledwie nie zdechł i wysmarowawszy się, z samego wstydu pojechał z Polski.
Adulterium i szalbierskie fochy1, Widzisz, Mazepa, jak to handel płochy: Szpetnie łgać i kraść zostawszy szlachcicem! Niesmaczna to rzecz cudze wracać licem. Na szlachectwo cię król nobilitował, Na rycerstwo zaś Falbowski pasował.
Mościwa pani doświadczyłaś tego, Jak piękna rzecz mieć męża rozumnego! Zachorowałaś na świerzbienie ciała, Wnet cię skuteczna recepta potkała: Raj drugim damom specyał tak drogi Na taki defekt: rajtarskie ostrogi.
1 Fochy - wykręty.
Tak tedy dwóch znacznych dworzaninów królewskich na-mieniwszy - Kozak uciekł z Polski, niedźwiedź zaś nie wiem w co się obrócił, czy z niego był człowiek, czy nie był; to wiem, że go było oddano na naukę do Francuzów i począł się był już mowy dobrze uczyć - do materyej przedsięwziętej wracam się. Trzymałem ja tedy in debita methodo moje szarżę cum gratulatione braci moich, którzy natenczas byli praesentes in publicis.
Agitowała się materya zapłaty wojsku oraz obrona granic. Bywałem u króla często. To jedno obstaculum, bo i skarb był bardzo spustoszał, i wakans też nie trafił się, a ja też natura-liter nie miałem ambicyej i małą rzeczą kontentowalem się. Prosiłem się potem, żebym mógł do domu odjechać na święta wielkanocne, mil 12 od Warszawy, powiedając votum solenne, żem obiecał, za morzem będąc, chwałę Bogu oddać za dobrodziejstwa w tamtych okazyach. Pozwolił mi król cum regressu, przydawszy Scipiona, chorążego, dworzanina swego pokojowego, na moje miejsce za przystawa Moskwie. Przyjechawszy do rodziców było dosyć wesołości po owych, które słyszeli, lubo nierychło, grodzieńskich okazyach; nazjeżdżalo się krewnych, sąsiadów, dobrych przyjaciół dosyć. Byliśmy sobie bonae voluntatis. Odpocząwszy w domu, proposuimus explere votum do Częstochowy; wybraliśmy się tak, żeby na Boże Wstąpienie tam stanąć. Jechała matka, jam szedł piechotą, a konie za mną prowadzono, na których miałem nazad powracać. Gorąca były srogie. Nazad powracając, spadły śniegi, szkody poczyniły wielkie, bo żyta już natenczas kwitnęly. Śniegi upadły po kolano koniowi, kwiat powarzyły, sady i insze fructifera popsowały, bo leżały tydzień; i tak nie było w tym roku żadnego albo mało co z żyta pożytku, inszych zbóż nadwerężyło znacznie. Poena peccati w tym roku, że i Pan Bóg, i ludzie dużo chleba ojczyźnie ujęli, z czego nastąpiła potem drogość zbóż wielka i ścisk na ludzi.
Spowiadałem się też w Częstochowej za tą bytnością i prosiłem rozgrzeszenia ex voto promissi (jakom wyżej napi-
sal) z jedną damą matrimonii, które, że nie doszło, a stanęło protunc temerario ausu, a po prostu mówiąc, z zakochania. Rozgrzeszonoć mię wprawdzie, ale pamiętam i długo pamiętać będę zadaną pokutę i egzortę, którą usłyszałem i dziesiątego nauczyć bym umiał, jako to z tym wyrywać się słówkiem: „Ożenię się z tobą".