Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Tak mówił Piris - i długo jeszcze wyjaśniał, jakim gatunkiem drzewa jest on sam, jakim jest Chlo, a jakim gatunkiem młodych pędów są ich synowie...— Być może, że nie… chociaż pańskie nagłe pojawienie się…— W kinematografie robią jeszcze lepsze sztuki…— Więc niech mi pan...Ale Kaśka nie chce tej prawdy zrozumieć, żyje jeszcze sama za krótko i choć od dziecka widzi nędzę i ból, przez jakie podobne jej istoty przechodzą, wobec...oznaki słabości i uległości będą wywoływać współczucie i skłaniać do "fair play", a w jakich warunkach będą one po prostu pobudzać do jeszcze... Tego samego jeszcze miesiąca, w którym objął rządy Pomorza, dnia 26-go Lipca 1295 roku, koronował się Przemysław w Gnieźnie na króla polskiego, za...— Idź więc, i to szybko! Coś mi zaczyna świtać we łbie! Pruski oficer w cywilnym ubraniu, szpieg Juareza i jeszcze dwaj inni, o których nic nie wiemy! To by był...– Czyż nie mówiłam przed chwilą, że masz być moim bohaterem? Nie widział jej twarzy, ale czuł dobrze, że żartuje, rzekł więc jeszcze poważniej...Widoczny z daleka, zbudowany bez jednolitego planu dom na farmie wciąż jeszcze zdawał się mały, kiedy Tam ściągnął wodze i zamachał do Aielów, by przyłączyli...- Ale - przerwał mu Michael - zrozumieliście, że Adam będzie pierwszą ofiarą, jeżeli oprócz tych dwóch śledzi go jeszcze jakiś inny gestapowiec, i że nigdy nie...– No, na pewno – burknęła jeszcze inna starucha...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


� Owszem � D.G. odsun�� foto�cian i pochyli� si� do przodu. � Zw�aszcza Pierwsze Prawo: �Robot nie mo�e zrani� cz�owieka ani przez zaniechanie dzia�ania dopu�ci� do tego, by sta�a mu si� krzywda�. Zgadza si�? C�, ja bym na nim nie polega�. To nic nie znaczy. Sprawia ono, �e w towarzystwie robot�w czujemy si� ca�kowicie bezpieczni, i �wietnie, �e daje nam pewno�� siebie. Gorzej, gdy ta pewno�� jest fa�szywa. R. Daneel zrani� Nissa, zupe�nie nie przejmuj�c si� Pierwszym Prawem.
� Broni��
� W�a�nie! A je�li trzeba dokona� wyboru? Zrani� Nissa albo pozwoli�, by sta�a si� krzywda w�a�cicielce, jednej z Przestrzeniowc�w? Rzecz jasna ona ma pierwsze�stwo.
� To logiczne.
� Oczywi�cie, �e tak. My za� znajdujemy si� na planecie robot�w. Jest ich tu par� milion�w. Jakie wydano im rozkazy? W jaki spos�b rozwi�zuj� konflikt pomi�dzy r�nymi rodzajami krzywdy? Sk�d mamy mie� pewno��, �e �aden z nich nas nie tknie? Co� na tej planecie zniszczy�o ju� dwa statki.
� Ten R. Daneel to niezwyk�y robot � stwierdzi� Oser. W jego g�osie zna� by�o niepok�j. � Bardziej ni� my przypomina cz�owieka. Mo�liwe, �e jego zachowanie jest nietypowe. Natomiast drugi, jak on si� nazywa�
� Giskard. �atwo to zapami�ta�. Sam nosz� imiona Daneel Giskard.
� Dla mnie zawsze jeste� kapitanem. W ka�dym razie ten R. Giskard sta� bez ruchu, nie reaguj�c. Wygl�da jak robot i zachowuje si� jak robot. Na Solarii te� jest mn�stwo robot�w, kt�re patrz� na nas w tej chwili i nic nie robi�. Tylko obserwuj�.
� A je�li s� tu jakie� niebezpieczne roboty, mog�ce naprawd� nam zagrozi�?
� My�l�, �e jeste�my na to przygotowani.
� Teraz ju� tak. Dlatego w�a�nie �w incydent z Daneelem i Nissem przyda� si� na co�. Dot�d s�dzili�my, �e mo�emy znale�� si� w k�opotach, je�li Solarianie nadal tu s�. Okaza�o si�, �e wcale nie musz�. Mogli spokojnie odej��. Mo�liwe, �e roboty � a przynajmniej cz�� z nich, specjalnie zaprogramowana � tak�e oka�� si� gro�ne. Je�li za� pani Gladia zdo�a zmobilizowa� miejscowe roboty � to by�a kiedy� jej posiad�o�� � i sprawi�, by i nas chroni�y, mo�e uda si� nam zneutralizowa� wszystko, co przygotowali.
� Ale czy ona potrafi to zrobi�? � spyta� Oser.
� Przekonamy si� � odrzek� D.G.
Dzi�kuj� ci, Daneelu � powiedzia�a Gladia. � Dobrze si� spisa�e�. � Jednak wyraz jej twarzy by� pe�en napi�cia. Pozbawione krwi wargi zaciska�y si� mocno, policzki by�y bardzo blade. Po chwili doda�a cicho: � �a�uj�, �e wysz�am.
� To bezu�yteczne, pani Gladio � stwierdzi� Giskard. � Wraz z przyjacielem Daneelem staniemy na zewn�trz, aby nikt nie m�g� ju� pani przeszkodzi�.
Korytarz by� pusty, a Daneel i Giskard, porozumiewaj�c si� d�wi�kami poni�ej ludzkiej s�yszalno�ci, zdo�ali wymieni� si� my�lami we w�a�ciwy sobie zwi�z�y, skondensowany spos�b.
� Pani Gladia podj�a nierozs�dn� decyzj�, upieraj�c si� zosta� na dworze. To jasne � zacz�� Giskard.
� Domy�lam si�, przyjacielu Giskardzie, �e w �aden spos�b nie mog�e� tak ni� pokierowa�, by sama zmieni�a to postanowienie � odpar� Daneel.
� By�o ono zbyt stanowcze i za szybko podj�te. To samo dotyczy�o zamiar�w Osadnika Nissa. Zar�wno jego ciekawo�� wobec pani Gladii, jak i pogarda i wrogo�� w stosunku do ciebie by�y zbyt silne, by na nie wp�yn��, nie czyni�c powa�nych szk�d w psychice. Z pozosta�� czw�rk� da�em sobie rad�. Z �atwo�ci� zdo�a�em powstrzyma� ich przed interwencj�. Zdumienie na widok tego, jak poradzi�e� sobie z Nissem, wprawi�o ich w os�upienie, ja za� musia�em jedynie nieco wzmocni� to uczucie.
� Na szcz�cie, przyjacielu Giskardzie. Gdyby pozostali do��czyli do pana Nissa, stan��bym przed trudnym wyborem. Z jednej strony czeka�aby mnie konieczno�� zmuszenia pani Gladii do poni�aj�cego odwrotu, z drugiej za� � zadanie bolesnych obra�e� jednemu czy dwu Osadnikom po to, by odstraszy� reszt�. S�dz�, �e musia�bym wybra� pierwsze wyj�cie, cho� uczyni�bym to z wielk� niech�ci�.
� Dobrze si� czujesz, przyjacielu Daneelu?
� Zupe�nie dobrze. Szkody, jakie wyrz�dzi�em panu Nissowi, by�y minimalne.