Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Z tego się składała jego sylwetka.
W innej rubryce są różne pozycje, i naturalnie wahamy się, czy wolno zedrzeć zasłonę kryjącą jego życie prywatne. Ale człowiek publiczny nie ma prywatnego życia, a Sánchez był człowiekiem publicznym, więc nie byliśmy wierni własnym zasadom, gdybyśmy nie pokazali drugiej strony medalu. Jako biografom i historykom nie wolno nam mieć skrupułów. Poznaliśmy Avile Sáncheza osobiście w 1935 roku w Linares, a potem odwiedziliśmy go w Monterey w jego domu, który wydawał się zamożny i szczęśliwy. W kilka lat potem odwiedzając go w Zamorra odnieśliśmy zupełnie inne wrażenie; jasne było, że rodzina się rozbija, i rzeczywiście wkrótce potem żona go opuściła, a dzieci się rozproszyły. Wreszcie w San Luis Potosi spotkał miłą młodą dziewczynę, która go pokochała i zgodziła się zaślubić. W ten sposób założył drugą rodzinę, przyjemniejszą od pierwszej i która nigdy go nie porzuciła.
Co zabiło ostatecznie Avile Sáncheza? Choroba umysłowa czy alkohol? Nie wiemy, ale te dwie plagi były jego nieszczęściem przez całe życie i doprowadziły w końcu do śmierci. W ostatnich latach był chory i na pewno wiedział, że samobójstwo będzie nieuchronnie jego końcem. Można stać się fatalista obserwując ludzi tak świadomie kroczących ku tragicznej śmierci.
Nieboszczyk wierzył w życie pozagrobowe. Jeżeli je znalazł, niech w nim będzie szczęśliwy, chociaż na inny sposób, niż my, śmiertelnicy, marzymy i pragniemy.
(52)
70
„Kiedy znajdowałem się w stanie pierwotnym, nie miałem Boga...: kochałem tylko siebie i nic więcej. Kochałem to, czym byłem, i byłem tym, co kochałem, j byłem wolny od Boga i od wszystkich spraw... Więc błagamy Boga, aby uwolnił nas od Boga, abyśmy pojęli prawdę i radowali się nią wiecznie, tam, gdzie archaniołowie, mucha i dusza są sobie podobni, tam, gdzie ja byłem i gdzie kochałem to, czym byłem, i byłem tym, co kochałem...”
Mistrz Eckhard, kazanie Beati Pauperes Spiritu
(147)
71
MORELLIANA