Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
.. do kobiet?
Oficer poczęstował Sutiego potężnym kuksańcem w plecy.
-Urodziłeś się, chłopie, na wojaka. Po winie znajdziemy sobie panienkę, która opróżni nam sakiewki.
Suti ucałował łuk. Szczęście go nie opuszczało.
Pazer nie docenił energii swych wrogów. Chcieli, po pierwsze, uniemożliwić mu wyjazd z Memfisu i dalsze śledztwo w Tebach, a po drugie, pozbawić go urzędu sędziego, żeby raz na zawsze przerwać dochodzenie. Oznaczałoby to, że Pazer rzeczywiście był na tropie morderstwa, i to wielokrotnego.
Niestety, było już za późno.
Jego obawy okazały się słuszne. Sababu -protegowana naczelnika policji -oskarżyła go o rozpustę. Teraz korporacja urzędników stwierdzi, że prowadzi niemoralny tryb życia, nie licujący ze stanowiskiem sędziego.
Do kancelarii, ze zwieszoną głową, wszedł Kem.
-Znalazłeś Sutiego?
-Służy w armii na froncie azjatyckim.
-Wyjechał już?
-Jako łucznik na rydwanie.
-Mój jedyny świadek obrony jest więc nieuchwytny.
-Mogę go zastąpić.
-Nie zgadzam się, Kemie. Wykażą ci, żeś nie bywał u Sababu, i zostaniesz skazany za fałszywe zeznania.
-Nie ścierpię, żeby cię spotwarzano, panie.
-Źle zrobiłem, unosząc zasłonę.
-Jeśli nikt, nawet sędzia nie może głosić prawdy, to czyż warto żyć?
Nubijczyk był całkiem przybity.
-Nie rezygnuję, Kemie, ale nie rozporządzam żadnym dowodem.
-Zamkną ci usta.
-Nie przestanę mówić.
-Ja i mój pawian będziemy przy tobie.
Dwaj mężczyźni uściskali się.
Rozprawa odbyła się w drewnianym przedsionku przed pałacem, i to, ze względu na osobę oskarżonego, już w dwa dni po powrocie Pazera. Sprawa, w której o łamanie prawa podejrzany był sędzia, wymagała natychmiastowego rozpatrzenia.
Pazer nie spodziewał się żadnej wyrozumiałości ze strony dziekana przedsionka. Gdy jednak poznał skład kompletu orzekającego, zaskoczony był rozległością spisku. Przewoźnik Denes, jego żona, dama Nenofar, naczelnik policji Mentemozis, jeden pisarz pałacowy i jeden kapłan ze świątyni Ptaha: Wrogowie sędziego mieli więc zapewnioną większość, a może i jednomyślność, o ile pisarz i kapłan byli ich wspólnikami.
Dziekan, z ogoloną głową, odziany w spódniczkę, siedział z posępną miną w głębi sali posiedzeń. Łokieć z sykomorowego drewna u jego stóp przypominał o obecności bogini Maat. Przysięgli zajęli miejsca po lewej ręce dziekana, sekretarz po prawej. Za Pazerem stał tłum gapiów.
-To ty jesteś sędzia Pazer?
-Tak, pełnię ten urząd w Memfisie.
-Wśród pracowników sądu jest sekretarz imieniem Jarrot.
-Zgadza się.
-Niech wejdzie skarżąca.
Jarrot i Sababu -zaskakujący sojusz! Zdrajcą okazał się więc najbliższy współpracownik.
Na sali pojawiła się jednak nie Sababu, lecz jakaś brunetka o niemiłej twarzy, niska i otyła.
-Jesteś żoną sekretarza sądowego, Jarrota?
-Tak, to ja -odparła zapytana cierpko głupawym tonem.
-Zeznajesz pod przysięgą. Sformułuj oskarżenie.
-Mój mąż pije piwo, za dużo piwa, zwłaszcza wieczorami. Od tygodnia znieważa mnie i bije w obecności naszej córki. Biedna dziewczynka boi się go. Zostałam pobita, lekarz widział siniaki.
-Czy znasz sędziego Pazera?
-Tylko z imienia.
-Czego domagasz się od sądu?
-Skazania i mojego męża, i jego zwierzchnika, który odpowiada za moralność swoich podwładnych. Chcę dwóch nowych sukien, dziesięciu worków zboża i pięciu pieczonych gęsi. Dwa razy tyle, jeśli Jarrot znów zacznie mnie bić.
Pazer stał osłupiały.
-Niech wejdzie główny oskarżony.
Pojawił się skruszony Jarrot. Trądzik na jego twarzy rzucał się w oczy bardziej niż zwykle. Sekretarz bronił się niedołężnie.
-Żona mnie prowokuje, nie chce mi przyrządzać posiłków. Uderzyłem ją niechcący. To nieszczęśliwy wypadek. Trzeba mnie zrozumieć. U sędziego Pazera pracuję bardzo ciężko, czas mam szczelnie wypełniony, spraw do rozpatrzenia jest tyle, że należałoby zatrudnić drugiego sekretarza.
-Czy sędzia Pazer zgłasza zastrzeżenia?
-Stwierdzenia te są nieścisłe. Prawdą jest, że pracy mamy wiele, szanowałem jednak osobowość mojego sekretarza, uwzględniałem jego kłopoty rodzinne i nie zmuszałem go do ścisłego przestrzegania godzin pracy.
-Kto to może poświadczyć?
-Myślę, że mieszkańcy dzielnicy.
Dziekan przedsionka zwrócił się do Jarrota.
-Czy mamy ich wezwać? Kwestionujesz słowa sędziego Pazera?
-Nie, nie... Ale przecież trochę racji mam.
-Sędzio Pazerze, czy wiedziałeś, że twój sekretarz bije żonę?
-Nie.
-Jesteś odpowiedzialny za moralność swoich pracowników.
-Nie przeczę.
-Przez zaniedbanie nie sprawdziłeś kwalifikacji moralnych Jarrota.
-Nie miałem na to czasu.
-Zaniedbanie to jedyny właściwy termin.
Los Pazera zawisł już całkowicie od dobrej woli dziekana. Ten zwrócił się do stron, czy chcą jeszcze zabrać głos. Tylko żona Jarrota z wściekłością powtórzyła oskarżenia.
Sąd udał się na naradę.
Pazer miał ochotę się roześmiać. Zostanie skazany z powodu nieporozumień rodzinnych! Nie do pojęcia! Tchórzliwość Jarrota i głupota jego żony -oto pułapki, których nie sposób było przewidzieć, i przeciwnicy młodego sędziego wykorzystali je. Usuną go teraz bez użycia siły i przy zachowaniu wszelkich form prawnych.
Obrady trwały prawie godzinę.
Dziekan przedsionka -tak samo mamrocząc -ogłosił orzeczenie.
-Sekretarza sądowego Jarrota sąd jednogłośnie uznaje za winnego złego traktowania żony. Skazuje go na trzydzieści kijów i przysądza ofierze wszystko to, czego żądała. W razie recydywy orzeczony zostanie natychmiast rozwód z winy oskarżonego. Czy oskarżony protestuje przeciwko wyrokowi?
Jarrot, uszczęśliwiony, że wywinął się tak tanim kosztem, podstawił plecy pod kij wykonawcy kary. Wobec tyranów maltretujących żony prawo egipskie było surowe. Jarrot
jęczał i popłakiwał, więc policjant odprowadził go do lekarza.
-Sędziego Pazera -podjął dziekan przedsionka -sąd uniewinnia. Zaleca mu, aby nie zwalniał swego sekretarza z pracy i dał mu szansę na poprawę.
Mentemozis zdążył tylko pozdrowić sędziego -śpieszył A się na inną rozprawę; miano sądzić złodzieja. Denes i jego małżonka złożyli Pazerowi gratulacje.
-Zabawne oskarżenie -podkreśliła dama Nenofar, odziana w suknię tak kolorową, że odwracało się za nią całe miasto.