Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Ludzie nie darzą zbyt wielkim zaufaniem osoby, która miała do czynienia z sędzią śledczym, nawet gdy została uniewinniona!
Przypomniała sobie teraz, jak składali jej gratulacje za odwagę i przytomność umysłu. Jeśli chodzi o śledztwo, nie mogło lepiej wypaść. Sama pani Hamilton odnosiła się do niej z niezwykłą serdecznością. Jedynie Hugh... ale o nim w ogóle nie chce myśleć!
Nagle zadrżała pomimo upału panującego w. przedziale i straciła ochotę na wyjazd nad morze. Przed jej oczyma stanął wyraźny obraz... Głowa Cyrila ukazująca się wśród fal, gdy płynął do skały... wynurzała się i znikała... A ona sama płynęła swobodnie za nim, miarowymi ruchami prując wodę. Wiedziała dobrze, że nie zdąży na czas...
Morze - jego ciepłe, niebieskie blaski. Poranki spędzała leżąc na piasku... Hugh... Hugh, który powiedział, że ją kocha....
Nie wolno jej o nim myśleć...
Otworzyła oczy i spojrzała na mężczyznę, siedzącego po przeciwnej stronie. Był wysoki, o opalonej twarzy, jego jasne oczy były lekko przymknięte, aroganckie usta miały w sobie coś okrutnego.
Mogła się założyć, że zwiedził prawie cały świat i niejedno widział. Musiały to być rzeczy ciekawe...
III
Philip Lombard obserwował dziewczynę, która siedziała naprzeciw niego. Nawet niezła - pomyślał - może trochę w typie nauczycielki. Widać po jej opanowaniu, że potrafi postawić na swoim w miłości i nienawiści. Chętnie bym się z nią zmierzył.
Zmarszczył brwi. Nie, z tym trzeba będzie dać sobie spokój. Przede wszystkim interes. Musi mieć swobodną głowę do pracy, która go czeka.
Ale jaka to będzie praca? Isaac Morris był dziwnie tajemniczy.
- Może pan, kapitanie, przyjąć tę pracę albo nie.
Odrzekł wtedy niby z namysłem:
- Sto gwinei, prawda?
Mówił tonem tak naturalnym, jak gdyby sto gwinei było dla niego niczym. Sto gwinei w chwili, gdy znajdował się u kresu swych zasobów! Był pewny, że ten Żyd nie dał się nabrać... Najgorsze z nimi jest to, że w sprawach pieniężnych wszystko wiedzą i nie da się wywieść ich w pole!
Powiedział wtedy niedbale:
- Czy mógłby mi pan podać bliższe szczegóły?
Isaac Morris zaprzeczył stanowczym ruchem małej, łysej głowy.
- Niestety, panie kapitanie, w tym właśnie leży sedno sprawy. Mój klient słyszał o panu i wie, że jest pan człowiekiem, który poradzi sobie w każdej sytuacji. Jestem upoważniony wypłacić panu sto gwinei w zamian za to, że pojedzie pan do Sticklehaven w Devonie. Najbliższą stacją jest Oakbridge, stamtąd odwiozą pana autem do Sticklehaven, a potem motorówką na Wyspę Murzynków. Tam stawi się pan do dyspozycji mego klienta.
Lombard zapytał nagle:
- Na jak długo?
- Najwyżej na tydzień.
Gładząc wąsik, Lombard rzekł:
- Ale pan rozumie, że nie mogę podjąć się rzeczy nielegalnych.
Mówiąc to, ostrym spojrzeniem objął Morrisa.
Na grubych wargach pośrednika pojawił się nikły uśmieszek, gdy odpowiedział uroczyście:
- Jeśli zostanie panu zaproponowane coś niezgodnego z prawem, ma pan całkowitą wolność decyzji.
Niech diabli wezmą gładki uśmiech tego bydlęcia! Robił wrażenie, jak gdyby dobrze wiedział, że w życiu Lombarda zgodność z prawem nie zawsze była zasadą sine qua non...
Na jego twarzy pojawił się grymas.
Na Jowisza, nieraz zdarzało mu się ryzykować. Ale zawsze potrafił wyjść cało. Wiedział, kiedy nie należy przeciągać struny.
Nie, i tym razem nie miał zamiaru zbytnio się tym przejmować. Miał nadzieję, że przyjemnie spędzi czas na Wyspie Murzynków.
IV
W przedziale dla niepalących siedziała Emily Brent, sztywno wyprostowana, zgodnie ze swym zwyczajem. Miała sześćdziesiąt pięć lat i nie uznawała gnuśności. Jej ojciec, pułkownik starej daty, zwracał szczególną uwagę na dobrą postawę.