Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Barles doskonale wiedział: fakt, że serbski artylerzysta, na przykład, wystrzeli z moździe­rza nabój PPK-S1A, a nie PPK-SSB i trafi w kolejkę po chleb w...Ingtar, lord Ingtar z Dynastii Shinowa (IHNG-tahr, shih­NOH-wah): Wojownik rodem z Shienaru, poznany w Fal Dara...— On tam jest, łap go! — krzyknął Wilhelm i rzuci­liśmy się w tamtą stronę, mój mistrz szybciej, ja wolniej, gdyż niosłem kaganek...Dobbs i Joe Głodomór nie wchodzili w grę, podobnie jak Orr, który znowu majstrował przy zaworze do piecyka, kiedy zgnę­biony Yossarian przykuśtykał do...Potem każdy po kolei zaglądał do środka, rozchy­lał płaszcze i — cóż, wszyscy, łącznie z Łucją, mogli sobie obejrzeć najzwyklejszą w świecie...Nikt z jego nowych znajomych nie wiedział nic o zabiera­nych z ulicy i dobrze opłacanych dziewczynach, którym na Croom's Hill kazał stać nago w ogrodzie, aż...- Na litość Boga, niech mi pan nie mówi o piosen­kach, cały dzień żyję wśród muzycznych kłótni!Ale profesor zaczął już mówić, z jego ust słowa...Czy duchy, które walczyły ze sobą za życia, uważają się jeszcze po śmierci za nieprzyjaciół i czy są jeszcze przeciwko sobie nawzajem za­wzięte, jak za...Gdyby wciąż była wolna, mogłaby chcieć poślubić go z obowiąz­ku, bądź co bądź miała ojca pułkownika...Minęli kilka dość dużych zajazdów i innych budynków, które mogłyby posłużyć im za kwatery, po czym dojechali do przeciw­ległego krańca miasta...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Senator Britt z Marylandu prowadził kampanię już od roku i w prawyborach w New Hampshire ugruntował swoją pozycję, zdobywając drugie miejsce. Zgromadził na koncie dziewięć milionów dolarów, znacznie więcej wydał i zamiast walczyć o fotel w Białym Domu, połowę czasu musiał tracić na zbieranie pieniędzy. Miał dość tej żebraniny, dość ciągłych redukcji personelu i zamartwiania się o reklamy, dlatego kiedy jeden z reporterów spytał go o Lake’a i jego dwadzieścia milionów dolarów, Britt warknął: „To brudne pieniądze. Żaden uczciwy kandydat nie zgromadziłby w tym czasie tak dużej kwoty”. Powiedział to przed wejściem do fabryki chemicznej w Michigan, gdzie ściskał ręce moknącym na deszczu robot­nikom.
„Brudne pieniądze” - prasa błyskawicznie to podchwyciła i rozpropagowała.
Aaron Lake wkroczył na arenę wydarzeń.
 
Senator Britt miał tymczasem inne problemy, o których wolałby zapomnieć.
Przed dziewięcioma laty wraz z kilkoma kolegami z Kon­gresu podróżował po Azji Południowo-Wschodniej. Jak zwykle latali pierwszą klasą, zatrzymywali się w najlepszych hotelach i jedli homary, a wszystko po to, żeby dogłębnie poznać panujące w tej części świata ubóstwo i zbadać źródła kon­trowersyjnego problemu taniej siły roboczej wykorzystywanej przez firmę Nike. Na początku wyprawy Britt poznał w Bang­koku pewną dziewczynę i symulując chorobę, postanowił zostać tam kilka dni dłużej, podczas gdy jego koledzy kontynuowali podróż do Laosu i Wietnamu.
Payka miała dwadzieścia lat i bynajmniej nie była pro­stytutką. Pracowała jako sekretarka w ambasadzie USA, a po­nieważ płaciła jej Ameryka, senator obdarzył ją niejako profe­sjonalnym zainteresowaniem. Był daleko od domu, od żony, od pięciorga dzieci i od swoich wyborców, a oszałamiająco piękna i kształtna Payka chciała studiować w Stanach.
Niewinny flirt szybko przerodził się w namiętny romans, dlatego senator niechętnie wrócił do Waszyngtonu. Dwa mie­siące później poleciał do Bangkoku ponownie z - jak wyjawił żonie - bardzo pilną, acz tajną misją.
W ciągu dziewięciu miesięcy odwiedził Tajlandię czterokrotnie. Zawsze podróżował pierwszą klasą, zawsze na koszt podatników, dlatego szeptać o tym zaczęli nawet najwięksi globtroterzy w Kongresie. Tymczasem Britt pociągnął za od­powiednie sznurki w Departamencie Stanu i wszystko wska­zywało na to, że Payka wkrótce wyląduje na amerykańskiej ziemi.
Nie wylądowała. Podczas czwartego i ostatniego spotkania wyznała mu, że jest w ciąży. Była katoliczką i aborcja nie wchodziła w rachubę. Senator potraktował ją bardzo oschle, powiedział, że musi to sobie przemyśleć, i w środku nocy uciekł z Bangkoku. Zbieranie faktów o ubóstwie Azji Połu­dniowo-Wschodniej dobiegło końca.
Na początku kariery politycznej Britt, zatwardziały zwolen­nik twardej polityki fiskalnej, zdobył krótkotrwały rozgłos, krytykując CIA za rozrzutność i marnotrawstwo pieniędzy podatników. Teddy Maynard nie zareagował, lecz słowa sena­tora nie przypadły mu do gustu. Kazał odnaleźć w archiwum jego cienką, bardzo zakurzoną teczkę i kiedy Britt poleciał do Bangkoku po raz drugi, towarzyszyli mu agenci CIA. Oczywiś­cie senator nic o tym nie wiedział, choć kilku siedziało z nim w pierwszej klasie, podczas gdy inni czekali na lotnisku. Obserwowali hotel, w którym zakochani spędzili trzy upojne dni. Robili im zdjęcia w drogich restauracjach. Widzieli do­słownie wszystko. Britt był nieostrożny i głupi.
Później, kiedy urodziło się dziecko, CIA zdobyła dokumenty ze szpitala, a potem wyniki badań DNA. Payka wróciła do pracy w ambasadzie, tak że agenci bez trudu ją odnaleźli.
Kiedy jej synek miał rok, zrobili mu zdjęcie, gdy siedział na kolanach mamy w śródmiejskim parku. Od tamtej pory fotografowali go regularnie, a kiedy skończył cztery lata, w jego małej twarzyczce można już było odnaleźć odległe podobieństwo do twarzy senatora Dana Britta z Marylandu.
Tymczasem tatuś chłopczyka przepadł bez wieści już dawno temu. Jego zamiłowanie do zbierania faktów na temat Azji Południowo-Wschodniej dramatycznie osłabło, gdyż skupił uwagę na innych, równie ważnych regionach świata. Po pew­nym czasie ogarnęło go chorobliwe pragnienie zostania pre­zydentem Stanów Zjednoczonych; wcześniej czy później przy­padłość ta dopada wszystkich zasiadających w Kongresie se­natorów. Ponieważ Payka się z nim nie kontaktowała, szybko o tym koszmarze zapomniał.
Miał pięcioro dzieci z prawego łoża i wyszczekaną żonę. Tworzyli zgrany zespół i swego czasu oboje prowadzili żarliwą kampanię w obronie wartości rodzinnych i życia poczętego („Brońmy naszych dzieci!”). Razem napisali książkę i choć ich najstarszy syn miał wówczas dopiero trzynaście lat, tłuma­czyli w niej czytelnikom, jak wychowywać dzieci, by nie uległy wpływom obrzydliwej kultury, w jakiej przyszło im żyć. Kiedy urzędujący prezydent zażenował kraj swoimi sek­sualnymi wybrykami, senator Britt zyskał miano najbardziej zatwardziałej dziewicy w Waszyngtonie.
Potrącili z żoną czułą strunę i konserwatyści zasypali ich pieniędzmi. Na spotkaniach przedwyborczych w Iowie poszło mu całkiem dobrze, był drugi w New Hampshire, lecz zasobów finansowych ubywało, a jego popularność szybko spadała.
Wkrótce miała spaść do zera. Po kolejnym dniu brutalnej kampanii Britt i jego ekipa stanęli na krótki wypoczynek w motelu w Dearborn w Michigan. I właśnie tam senator poznał swoje szóste dziecko - choć nie osobiście.
Agent nazywał się McCord i z fałszywą legitymacją prasową w kieszeni jeździł za nim od tygodnia. Twierdził, że jest dziennikarzem jednej z gazet w Tallahassee, tymczasem od jedenastu lat pracował w CIA. Wokół Britta kręciło się tylu reporterów, że nikt tego nie sprawdził.