Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
hiszpańską.
Badania wykazały, że wszystkie one są wzmacniaczami mechanicznymi,
o prawie trzydziestokrotnym stopniu wzmocnienia.
Teoretycznie możliwe jest nawet jeszcze większe wzmocnienie, ale w praktyce
tylko takie udawało się nam uzyskać.
Wcześniej wspomniałem o związku między kształtem badanego przedmiotu, a
ruchami wykonywanymi przez wahadło. Podobny mechanizm daje się zaobserwować
przy posługiwaniu się różdżką. Jeden ze znajomych różdżkarzy wyznał, że
kiedy nie bardzo wie, gdzie się znajduje tzw. żyła wodna, to najczęściej
lokalizuje ją pod środkiem drogi, wzdłuż jej osi. Występuje tu więc swoisty
punkt lub kierunek odniesienia (np. droga czy miedza), sugerujący
różdżkarzowi pewne zachowania. Podobne reakcje zaobserwowałem również u
innych różdżkarzy.
Rozpoczęcie badań nad różdżką i wahadełkiem było możliwe dzięki postawieniu
hipotezy roboczej, której autorem był piszący te słowa. Wysunąłem
przypuszczenie, że różdżkarz reaguje na pole elektryczne niskiej i bardzo
niskiej częstotliwości. Wiadomo, że między ziemią a jonosferą istnieje
stałe pole elektryczne o natężeniu około 100 V/m. Drgająca powierzchnia
wody w otwartych zbiornikach wodnych może być przyrównana do drgającej
okładki kondensatora. Drgania wody powinny więc wytwarzać zmienne pole
elektryczne. Udało się je rzeczywiście wykryć nad powierzchnią jeziora przy
pomocy czułej aparatury konstrukcji mgr Romana Smuszkiewicza. W miarę
kontynuowania badań doszedłem do wniosku, że stałe pole elektryczne pod
ziemią jest miliony miliardów razy mniejsze od pola między ziemią, a
jonosferą. Zatem generowanie zmiennego pola elektrycznego przez płynące
wody podziemne praktycznie tam nie zachodzi ze względu na znikome wartości
stałego pola elektrycznego. Jednocześnie faktyczny mechanizm przepływu wody
pod ziemią, polegający na powolnym jej sączeniu (na ogół od 10 - 20 cm na
dobę), znacznie się różnił od modelu, jaki sobie wyobrażałem przez
pierwszych kilka lat. Skoro nie mamy tu do czynienia z intensywnym
falowaniem powierzchni sączącej się wody, a stałe pole elektryczne jest
właściwie znikome, to praktycznie nie można mówić o generowaniu pod ziemią
jakiegoś sygnału stanowiącego efektywny nośnik informacji odbieranej przez
różdżkarza. Do postawienia hipotezy o wrażliwości organizmu ludzkiego na
pola elektromagnetyczne niskiej i bardzo niskiej częstotliwości przyczynił
się również fakt, że częstotliwość impulsów nerwowych, dzięki którym mózg
kontaktuje się z całym ciałem, mieści się w granicach od zera do 100, czy
200 impulsów na sekundę. Wyobrażałem sobie, że drobne zakłócenia
przebiegających impulsów są odbierane przez organizm radiestety i mogą
wyzwalać reakcję wahadełka czy różdżki. Zaczęliśmy wobec tego badać wpływ
na organizm ludzki pola o częstotliwości od kilku Hz do kilku tysięcy Hz.
Przykładane napięcia były bardzo małe i nie przekraczały nawet poziomu
napięcia impulsu nerwowego (0,07 V). Wpływowi pola elektrycznego
poddawaliśmy rękę, bądż inne części ciała radiestety. Celem eksperymentów
było ustalenie wrażliwości różdżkarza na poszczególne częstotliwości i w
konsekwencji zlokalizowanie poszukiwanego przez nas tzw. "szóstego zmysłu"
radiestezyjnego.
W warunkach laboratoryjnych udało się nam stworzyć model sztucznej żyły
wodnej. Dzięki temu mogliśmy przejść do badań bardziej szczegółowych.
Wyniki tej fazy badań zostały ogłoszone w miesięczniku "Problemy" z
sierpnia 1976, w artykule pod tytułem: "Człowiek jako detektor fal
elektromagnetycznych niskiej częstości". Dziś, z perspektywy czasu, uważam,
że w ówczesnych badaniach nie uwzględniono bardzo istotnego czynnika, jakim
jest wpływ sugestii i autosugestii na otrzymywane rezultaty. Przyroda nie
oszukuje i nie podlega sugestii. Nasze badania zakładały więc
podejście raczej przyrodnicze niż psychologiczne. Człowiek był tu
traktowany podobnie jak przyrząd pomiarowy służący do odczytywania
fizycznych wskazań. Osoby poddane eksperymentom informowaliśmy o
częstotliwości przykładanego im napięcia, wprowadzając tym samym element
nieobiektywnej sugestii. Uświadomienie sobie wagi czynnika sugestii
następowało stopniowo. Najpierw zaskoczeniem dla nas był fakt rzekomego
reagowania radiestety na bardzo niskie natężenia pola elektromagnetycznego.
Chodziło o natężenia leżące znacznie poniżej poziomu otaczającego nas pola
elektrycznego i magnetycznego generowanego przez przewody sieci
elektrycznej o częstotliwości 50 Hz znajdującej się w budynku. Na naszej
aparaturze obserwowaliśmy reagowanie osób badanych na znacznie słabsze pola
o tej samej częstotliwości.
Natężenie pola elektromagnetycznego o częstotliwości 50 Hz wynosiło w
pokoju np. 100 V/m, a pole przykładane do lewej dłoni różdżkarza nie
przekraczało wartości 1 V/m. Starałem się wtedy ratować pierwotną hipotezę
przez wprowadzenie dodatkowych założeń. Dzisiaj wiem jednak, że były to