X

Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.– Inżynierowie Eesyana stworzyli podwójną bramę – torus, który w jednym kierunku funkcjonował jako wejście, a w odwrotnym jako wyjście...krakowskiego Marka12 nakłania księcia Konrada, żeby traktował bratanka łagodnie i nie przedsiębrał żadnych knowań na życie jego lub jego bliskich...Moss znowu jedzie? Mapa Judyty i jej dzieje, milczenie Arina, mówiące więcej, niż ktokolwiek chciałby powiedzieć na głos, wszystkie demony szalejące w myślach...W s�owotw�rstwie musimy okre�li� nie tylko warunki wyj�ciowe danej regu�y...- Pod tę burzę powinniśmy wypić jeszcze po jednym - zaproponowałem...One thing you’ll notice is the awkwardness of the use of Structure1...hotelowe prześcieradła jak szaleńcy i rozstali się jak przyjaciele...rażając pana Boromira...xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxcNależy również podkreślić, że wraz z rozwojem współpracy międzynarodowej w dziedzinie stosunków cywilnych i ujednolicaniem reguł międzynarodowego postępowania...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

- Powiadam wam, że mrok w połączeniu z wiatrem i wodą uwolnił inne stwory, musimy - znaleźć bezpieczne miejsce.
Nie przekonała mnie, ale wiedziałem też, że żaden mój argument nie wywrze na niej wrażenia. A Kemoc nie zaprotestował. Szliśmy więc i deszcz smagał nas, jak tamten jeździec smagał grunt, na którym teraz widniały wielkie czarne smugi wypalonej roślinności i ziemi. Udało mi się przynajmniej nakłonić Kaththeę do skierowania się w tę stronę, w której zniknął tajemniczy wybawca.
Las nie był już tak gęsty. Pomyślałem, że natrafiliśmy na jakiś dawny szlak czy drogę, gdyż łatwiej nam się szło. Szlak ten zaprowadził nas nad rzekę. Kaththea miała zapewne chwilę jasnowidzenia, gdyż na środku przybiera­jącej, chłostanej deszczem rzeki znajdowała się skalista wysepka. Z jednej jej strony sterczał stos naniesionych przez wodę drzew, a pagórek w środku tworzył naturalną wieżę strażniczą.
- Lepiej chodźmy tam, zanim poziom wody podniesie się jeszcze bardziej - odezwał się Kemoc.
Nie byłem pewny, czy nam się to uda, gdyż obciążały nas bagaże i broń. Kaththea oderwała się i już szła w bród przez płycizny. Tkwiła po pas w wodzie i walczyła z prądem, kiedy do niej dołączyliśmy. Sprzyjał nam fakt, że weszliśmy do rzeki ponad wąskim końcem wyspy, gdyż prąd zniósł nas właśnie w to miejsce, i wypełzliśmy z wody niewiele bardziej przemoczeni niż przedtem.
Natura utworzyła tu łatwą do obrony stanicę z osłoniętą skałami przestrzenią jako kwaterami i punktem obser­wacyjnym w górze. Krótki zwiad udowodnił nam, że wyszliśmy na brzeg w jedynym nadającym się do tego miejscu. Wszędzie indziej skały nie dawały oparcia dla rąk i nóg, lecz tworzyły niewielkie klify sterczące ponad spienioną wodą. Gdyby rasti nas zaatakowały, musielibyś­my bronić tylko niewielkiego skrawka wyspy, więc pewnie nie mogłyby utworzyć złowrogiego kręgu.
- To jest wolne miejsce, nie skalane przez zło - powiedziała nam Kaththea. - Teraz je zapieczętuję, żeby takim pozostało. - Z tłumoczka z ziołami wyjęła łodygę illbany, zmiażdżyła ją w garści, a potem podniosła rękę do ust na przemian śpiewając i chuchając na to, co w niej trzymała. W końcu powędrowała opierając się na kolanach i łokciach i wcierając roślinną maź w skalną drogę, na którą wyszliśmy z wody. Później wróciła do nas i oparła się bezsilnie o kamień, jak po całym dniu ciężkiej pracy.
Nawałnica oddaliła się, ale woda w rzece nadal wrzała wokół naszego schronienia. Gwałtowna ulewa zmieniła się w mżawkę, która z czasem ustała.
Byłem pochłonięty myślami o jeźdźcu, który nas urato­wał. Kaththea oświadczyła, że nieznajomy posługiwał się właściwie Mocą, tyle że nie w taki sam sposób jak ona. Wprawdzie nie odpowiedział na próbę porozumienia się, ale nie musiało to oznaczać wrogości. Już sam fakt, że wyświadczył nam taką przysługę, świadczył o dobrej woli. Jak dotąd nie napotkaliśmy nikogo innego spośród rdzen­nych mieszkańców tej krainy. Chyba że zaliczylibyśmy do nich potwora z kamiennej pułapki i to, co zapewne kwaterowało w kamiennej stanicy nad rzeką.
Niewiele mogłem powiedzieć o wyglądzie naszego wybaw­cy, gdyż widziałem go tylko przelotnie w mroku i deszczu. Nie wątpiłem, że w przybliżeniu miał ludzką sylwetkę, że był dobrym jeźdźcem i że doskonale wiedział, jak rozgromić rasti. Poza tym nic o nim nie wiedziałem.
Jednakże widok konia w tym kraju dał mi do myślenia. Odkąd po raz pierwszy dosiadłem kucyka, mając zaledwie cztery lata, nigdy z własnej woli nie podróżowałem pieszo. Po tym, jak pozostawiliśmy torgiańczyki z tamtej strony gór, prześladowało mnie poczucie jakiejś straty. Teraz - gdyby w tym kraju były konie, im wcześniej je dostaniemy, tym lepiej dla nas! Podróżując konno nie musielibyśmy obawiać się rasti.
Jutro musimy zapolować, pójść tropem naszego wyba­wcy i dowiedzieć się, jacy ludzie zamieszkują te dzikie strony...

 

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.