Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Tego samego wieczora wędrowny rękopis Szaleństwa Almayera został wypakowany i położony bez ostentacji na biurku w moim pokoju, w gościnnym pokoju, który —...Plan ten był z początku tylko szaleńczym pomysłem, lecz ku zdziwieniu Krasusa przyniósł zadziwiające efekty...szalestw Jimiego Hendrixa, posiad Ritchie Blackmore, czego dowd da na...- To szaleństwo - rzekł Daniel...Przeżywałem jedno z najbardziej nieoczekiwanych rozstań w życiu...JG: Na swoim blogu www...rzyła: – Zbyszko...A zatem samce wydają się być raczej bezwartościowymi jegomościami i rozważając sprawę w myśl prostych zasad ‼dobra gatunku”, moglibyśmy oczekiwać, że...wcześniej na etapie pierwszych cząstek chemicznych, na etapie pierwszychrybozomów, na etapie pierwszych bakterii, na etapie ssaków, a więc także naetapie...– Na Jasność! Nie mogę uwierzyć – jęknął Daimon...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


Może faktycznie leżał na niej i wdychał jej zapach
troszkę dłużej, niż to było konieczne. W końcu nie był
świętym, prawda? - stwierdził w duchu samokrytycznie,
kiedy uwolnił jej jedną rękę i przymocował kajdanki do
żelaznego wezgłowia łóżka.
Wreszcie wstał i przegarnął dłonią włosy.
- Przez ciebie jest to dla nas obojga trudniejsze, niż
mogłoby być - powiedział.
W odpowiedzi przeszyła go morderczym
33
spojrzeniem płonących zielonych oczu. Brakowało mu
powietrza i wiedział, że to nie z powodu tej ostatniej
drobnej utarczki. Jędrne, smukłe ciało przyciśnięte do jego
ciała błyskawicznie go podnieciło.
Nie chciał być podniecony.
Odwrócił się do niej plecami, włączył telewizor i
nastawił głos na pełną moc. MJ zdążyła już wyrwać knebel
wolną ręką i syczała teraz jak waż.
- Możesz wrzeszczeć, jeśli masz ochotę -
powiedział, wyjął mały nóż i przeciął sznur telefonu. - Trzy
następne pokoje są wolne, więc nikt cię nie usłyszy. -
Uśmiechnął się szelmowsko. - Poza tym rozgłosiłem w
recepcji, że jesteśmy w podróży poślubnej, więc jeśli coś
usłyszą, nie będą nam przeszkadzać. Za minutę wracam.
Wyszedł, zamykając za sobą drzwi na klucz.
MJ była w rozterce. Co się z nią dzieje? Przez
chwilę, tylko przez jedną szaloną chwilę, kiedy przycisnął
ją swym ciałem do materaca, poczuła w członkach słodką
słabość. Obudziło się w niej pragnienie, by wziął ją w
ramiona.
To było chore.
Przez tę jedną szaloną chwilę wyobraziła sobie, że
on zdziera z niej ubranie, dotyka ustami i dłońmi, rozpala
do białości, by w końcu omdlała z rozkoszy.
Co więcej, pragnęła tego.
Wzdrygnęła się, chcąc wierzyć, że była to tylko
jakaś nietypowa reakcja na szok.
Nie należała do kobiet, które unikają kontaktów z
mężczyznami, nie stroniła od seksu. Ale nie oddawała się
nieznajomym, mężczyznom, którzy ją przewracali na
ziemię, wiązali i rzucali na łóżko w jakimś tanim motelu.
On też był podniecony. Nie była tak naiwna ani tak
34
wstrząśnięta, żeby nie być świadoma reakcji jego ciała. Z
trudnością opanowała oddech. Nie zamierzał jej zgwałcić.
Nie chciał seksu. Chciał... Bóg jeden wie czego.
Nie czuj, powiedziała sobie. Tylko myśl. Daj spokój
głupstwom i myśl.
Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się po pokoju.
Był po prostu odrażający.
Najwidoczniej jakieś wprowadzone w błąd
stworzenie pomyślało, że wykorzystanie kłującego w oczy
połączenia barw i pomarańczowej i niebieskiej zmieni
tandetnie umeblowany ciasny pokoik w coś egzotycznego.
Trudno o większą omyłkę.
Zasłony były cienkie jak papier i wyglądało na to, że
równie nietrwałe, ale Jack zaciągnął je szczelnie na wąskim
oknie od frontu, więc pokój był pogrążony w mroku.
Z telewizora stojącego na rozklekotanym szarym
stoliku rozbrzmiewał fatalnie zdubbingowany film o
Herkulesie. Jedyna komoda była upstrzona zachodzącymi
na siebie krążkami od wody. Obok łóżka stała metalowa
skrzynka. Za parę dolarów w piętnastocentowkach można
było zafundować sobie masaż „tańczącymi paluszkami”.
Oto imprezka.
Żółta szklana popielniczka na nocnym stoliku nie
wyglądała na wystarczająco ciężką, by posłużyć jako
skuteczna broń. Mimo hałasu dobiegającego z telewizora
słyszała wycie klimatyzatora, który w najmniejszym
stopniu nie chłodził pokoju.
Przy wąskich drzwiach, zapewne prowadzących do
łazienki, wisiała krzykliwa reprodukcja przedstawiająca
wiejski krajobraz na jesieni z obowiązkową czerwoną
stodołą i krowami o tępych mordach.
Sięgnęła nad głowę i wymacała lampę przy łóżku.
35
Była z jaskrawoniebieskiego szkła, okopcona i pożółkła,
ale miała swoją wagę. Mogła okazać się przydatna.
Słysząc zgrzyt klucza w zamku, odłożyła lampę i
wbiła wzrok w drzwi.
Wszedł do środka z małą czerwono - białą
turystyczną lodówką. Postawił ją na komodzie. Serce
zaczęło jej walić jak młotem, kiedy zobaczyła, że jej torba
wisi mu na ramieniu, ale rzucił ją na podłogę przy łóżku tak
niedbale, że znów się odprężyła.
Diament jest wciąż bezpieczny, pomyślała. Tak
samo pojemnik z gazem łzawiącym, otwieracz do puszek i
rolka pięciocentówek, które z przyzwyczajenia nosiła jako
broń.
- Nic nie sprawia mi większej przyjemności niż
naprawdę kiepski film - odezwał się i zamilkł, podziwiając,
jak Herkules walczy z kilkoma groźnie wyglądającymi
wojownikami odzianymi w skóry i szczerzącymi popsute
zęby. - Zawsze się zastanawiam, skąd wytrzasnęli ten
dialog. Wiesz, chodzi o to, czy był równie zły po litewsku
czy nie wiem po jakiemu, czy po prostu wszystko traci się
w tłumaczeniu?
Wzruszając ramionami, podszedł do komody, uniósł
klapę lodówki i wyjął z niej dwa napoje bezalkoholowe.
- Domyślam się, że umierasz z pragnienia. -
Podszedł do niej, podał jej puszkę. - Nie jesteś typem
kobiety, która odmówi, żeby zrobić mi na złość. - Jego
przypuszczenie okazało się trafne. MJ chwyciła puszkę i
pociągnęła solidny łyk. - Nie ma tu obsługi w pokojach -
ciągnął. - Ale niedaleko jest bar, więc głód nam nie grozi.
Chcesz coś zjeść teraz?
Popatrzyła na niego znad puszki.
- Nie.
36
- W porządku. - Usadowił się wygodnie na łóżku i
uśmiechnął do niej. - W takim razie porozmawiajmy.
- Pocałuj mnie w tyłek. Wypuścił powietrze.
- To atrakcyjna propozycja, kotku, ale ja próbuję nie
myśleć o takich rzeczach. - Poklepał ją przyjaźnie po udzie.
- Wracając do sprawy, tak jak ja to widzę, obydwoje
jesteśmy w coś wplątani, a ty masz klucz. Jak tylko
powiesz mi, kto cię ściga i dlaczego, zajmę się tym.
Ugasiwszy pierwsze pragnienie, sączyła napój
powoli. Jej głos ociekał ironią.
- Ty się tym zajmiesz?
- Tak. Uważaj mnie za swego obrońcę. Kogoś w
rodzaju poczciwego starego Herkulesa. - Wskazał kciukiem
obraz za sobą. - Opowiesz mi o wszystkim, a ja zajmę się