Ludzie pragnÄ czasami siÄ rozstawaÄ, Ĺźeby mĂłc tÄskniÄ, czekaÄ i cieszyÄ siÄ z powrotem.
Prawda, że bez re-
ceptora nic by z tego nie wyszło - brakowałoby "surowca" do pro-
dukcji wrażeń. Bez dróg nerwowych także byłoby niewiele - prawi-
dłowo odebrany sygnał musi być prawidłowo przekazany do analiza-
tora korowego. I włanie analizator jest jakby istotš zagadnienia.
Mówimy o tym, że zmysły pozwalajš nam na orientację w rzeczy-
wistoci. Nie jest to zupełnie pewne. Wiadomo, że i bez bodców
zewnętrznych, bez udziału receptora doznajemy wrażeń, które nie-
kiedy sš tak podobne do wrażeń rzeczywistych, że wprost tworzš
złudzenia. Przykładem może być fizjologiczny sen, który przecież
wszyscy znamy, a któremu towarzyszš marzenia senne. Niekiedy
marzenia senne sš tak sugestywne, że po przebudzeniu zastanawia-
my się, czy był to aby sen, czy rzeczywistoć. Doznania zmysłowc,
którym nie towarzyszš adekwatne bodce zewnętrzne, występujš
w postaci omamów i iluzji w chorobach psychicznych. wiat nierze-
czywistych doznań psychotyków może być niekiedy bardzo bogatyů
Sš także prostsze zjawiska, jak przywidzenia, złudzenia słuchowe
146
Ale najciekawsze sš bóle (czy wišd) zwane fantomowymi.
;cz polega na odczuwaniu bólu w kończynie, której nie ma. Jest
;jawisko znane w chirurg.
Widzimy więc, że doznania zmysłowe nie zawsze muszš mieć po-
*e rzeczywiste, nie zawsze muszš być wywołane podbudzeniem
eptora. Niekiedy w analizatorze korowym powstajš wrażenia
*słowe, które sš ograniczone jakby tylko do tego piętra narzšdu
jrsłów. Jest to zagadnienie bardziej chyba dla filozofów niż dla fi-
logów, choć tych ostatnich może także interesować, w jakim
pniu nasze odczucia, wyobrażenia odpowiadajš rzeczywistoci.
r to, co nazywamy na przykład czerwonym, jest rzeczywicie czer-
ae i czy to czerwone wszyscy widzš jednakowo?
Choć znaczenia zmysłów i prawidłowej funkcji ich narzšdów nie
się przecenić, nasza wiedza na ten temat jest jeszcze bardzo po-
;rzchowna i niepełna.
i*Vzrok jest u człowieka najważniejszym zmysłem. Oczywicie,
;š egzystować także ludzie niewidomi, mogš nawet mieć poważ-
isišgnięcia (intelektualne czy artystyczne, np. w zakresie muzyki),
aje się jednak, że postęp cywilizacyjny, że panowanie (nie najle-
, niestety, realizowane - co już jest innš sprawš) nad wiatem
ami przyrody bez widzenia nie byłyby możliwe.
Varzšd wzroku - oko - jest doć prosto zbudowany. Porównu-
ię gałkę ocznš do kamery fotograficznej, i jest to uzasadnione.
iciwie dopiero w analizatorze następujš zjawiska, których nie
ćmy w stanie zrozumieć: budzš podziw, a powinny także budzić
órę wobec natury.
Pole widzenia człowieka jest teoretycznie doć duże. Nieostro
jmujemy doć znaczny kšt widzenia. Widzenie ostre, ze szczegó-
i jest jednak znacznie mniejsze. Można się o tym przekonać, pat-
; na stronę zadrukowanš: fiksujšc wzrok na jednym wyrazie,
udem możemy odczytać jeszcze kilka wyrazów z najbliższego sš-
lztwa, przy czym ostroć widzenia w miarę oddalania się ku
rodowi maleje. Jest więc tak, że mamy wiadomoć widzenia ca-
ksišżki i tego, że cała strona jest zadrukowana. Ba, możemy na-
widzieć, gdzie ksišżka się znajduje, a nawet mieć wyobrażenie
*mieszczeniu, w którym przebywamy. Pełne ostre widzenie ogra-
:a się jednak do drobnych elementów rzeczywistoci. Z tych po-
147
wodów gałka oczna wykonuje ustawiczne ruchy. Sš to ruchy skoko-
we, a uwaga patrzšcego skupia się tylko przez krótkš chwilę na ob-
serwowanym przedmiocie. Dzięki ruchom gałek ocznych wzrokiezn
jakby omiatamy obraz, a celowoć ruchów gałki ocznej jest regulo-
wana przez analizator korowy. Na podstawie innych wrażeń (słuch,
zapach itp.) oraz na podstawie pamięci i dowiadczenia analizator
jakby wyprzedza zjawisko widzenia. Wzrok jest nakierowany na
przedmiot, na kierunek, z którego oczekujemy istotnego, znaczšce-
go obrazu. Wzrok w tej sytuacji spełnia rolę jakby kontrolera - pa-
trzymy tam, gdzie spodziewamy się co widzieć.
Ostry obraz powstaje w plamce żółtej na siatkówce - im bar-
dziej na zewnštrz od plamki żółtej, tym mniejsze skupienie elemen-
tów wrażliwych. Plamka żółta składa się prawie wyłšcznie z czop-
ków, odbierajšcych nie tylko wrażenia wietlne, ale także barwę. Im
bliżej obwodu, coraz więcej jest pręcików, które - jak wiadomo-
reagujš na wiatło, a nie "widzš" barwy. Za to wiatło pręciki odbie-
rajš lepiej niż czopki. W zmroku, przy słabym owietleniu widzimy
raczej obwodowš częciš siatkówki - w procesie widzenia w słabym
owietleniu nie uczestniczy plamka żółta.
Obraz *
, *aki widzi człowiek, *est nie tylko barwny, *est także pre-
cyzyjny - i wspaniały. Nieważne, jak ma się on do oglšdanej rze-
czywistoci: jest sam w sobie fascynujšcy i piękny. Nasz wzrok jest
doć uniwersalny. To prawda, że niektóre zwierzęta, zwłaszcza dra-
pieżniki, widzš znacznie "lepiej" - ze znacznej odległoci mogš do-
strzegać poruszaj šcš się ofiarę. Ale one rej estruj š raczej ruch. Nie-
ruchomy przedmiot umyka ich widzeniu. Człowiek nie widzi co pra-
wda z tak znacznej odległoci, ale za to na zwykłš dla nas odległoć
spostrzega znacznie więcej szczegółów. Mysz w trawie widzimy nie
z takiej odległoci, jak sokół, za to widzimy jš także wtedy, gdy jest
nieruchoma.
Wrażliwoć i precyzja widzenia zależš od owietlenia. W mroku
widzimy nie najlepiej (tu znów "bije nas na głowę" zwykły domowy
kot), a sprawnoć widzenia poprawia się w miarę przebywania w ta-
kich warunkach. Mówimy o adaptacji wzroku. Otóż przechodzšc
z pomieszczenia dobrze owietlonego do mrocznego, dopiero po
kilkudziesięciu minutach adaptacji zaczynamy dobrze widzieć. Mó-
wimy, że wzrok "się przyzwyczaił".
* F
N. wzrokowy
Skrzyżowanie nn. wzrokowych
Pasmo wzrokowe
*k
Ramię wzgórka górnego
Wzgórki górne blaszki pokrywy
Promienistoć
Jšdro n. okoruchowego wzrokowa
^
lšdro n. bLoczkowego
lšdro n. odwodzšcego
* ć
Okolica wzrokowa kory mózgowej
.12. Schemat dróg wzrokowych
.
.* Sytuacja, kiedy ostry obraz jest stosunkowo niewielki, okazuje
l** dla człowieka korzystna. W ten sposób - nie rozpraszajšc zbyt-
**Ó uwagi zbędnymi szczegółami - możemy lepiej skupić się na
edmiótach znaczšcych. Stale odnosi się wrażenie, że przyroda, że
l*ttra (ewolucja?) uczyniła wiele, by uwolnić nas z nadmiaru infor-
ji, umożliwiajšc przez to bardziej selektywne, ale i celowe od-
*ćranie bodców zewnętrznych.