Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.85 Ustalono liczne wypadki nabycia futer za po³owê ceny, przyjêcia podarków Ze z³ota z getta warszawskiego, skierowania do maj¹tku w Schotaernhof dzie³ sztuki zabranych z...zwyczaju czasu bogato od z³ota i srebra po³yskuj¹cy strój...- JesteÅ› uzdrowicielkÄ…? Jondalar przyprowadziÅ‚ do domu uzdrowicielkÄ™? - Donier omal siÄ™ nie rozeÅ›miaÅ‚a, ale powstrzymaÅ‚a siÄ™ i tylko pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…,...swiadkowie bozego milosierdzia- Ostatnim etapem mojego planu jest wylanie mojego miÅ‚osierdzia na was wszystkich...- Poczekaj chwilÄ™ - rzuciÅ‚em Danowi i przepychajÄ…c siÄ™ przez tÅ‚um policjantów i reporterów dotarÅ‚em w drugi koniec holu...(30%), a także sÅ‚ownych komentarzy czÄ…tkowo zainteresowani nie sÄ… zaniepo-otoczenia na temat potrzeby obniżania kojeni tym faktem...Davida Coverdale'a - ten zwiÄ…zek okazaÅ‚ siÄ™ rzeczywiÅ›cie niezwykle trwaÅ‚y, jako żeorganista, oprócz rzecz jasna szefa, przez najbliższe sześć lat pozostanie...ZaÅ‚ożyli siÄ™ i dorzucili jeszcze jednÄ… flaszkÄ™ piwa...Stanowisko wszystkich fizyków, których poglÄ…dy omówiliÅ›my powyżej, najlepiej można scharakteryzo­wać powoÅ‚ujÄ…c siÄ™ na dyskusjÄ™, która w swoim...- Tak...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Na kilku postumentach spoczywało jakieś pół tuzina otwartych ksiąg. I na tym koniec. Nad kominkiem wisiał rysunek: maleńkie łodzie rybackie w trzcinach
porastających Palce Smoka, dokładnie takie same jak łódka jej ojca.
Na pierwszy rzut oka, mimo gładkich rysów Aes Sedai, sama Siuan Sanche
wyglądała na równie pospolitą jak jej meble. Była osobą krzepką i raczej przystoj-ną niźli piękną. Na tle jej szaty szeroka stuła oraz kolorowe paski symbolizujące wszystkie Siedem Ajah sprawiały wrażenie ekstrawagancji. Poza tym ten jej nieokreślony wiek, jak u każdej Aes Sedai, ciemne włosy nie zdradzające nawet śla-
du siwizny. Przenikliwe, niebieskie oczy nie znosiły niedorzeczności, a stanowcza szczęka mówiła o determinacji najmłodszej z wszystkich kobiet, jakie kiedykolwiek wybrano na Zasiadającą na Tronie Amyrlin. Przez dobre dziesięć lat Siuan
Sanche potrafiła wzywać do siebie władców i możnych, a oni przybywali, nawet
jeśli nienawidzili Białej Wieży i bali się Aes Sedai.
Kiedy Amyrlin wstała, Min postawiła tobołek i próbowała niezdarnie dygnąć,
mamroczÄ…c do siebie zirytowana. Nie wyrażaÅ‚a tym braku szacunku — coÅ› ta-
kiego nawet nie mogło przyjść do głowy komuś, kto stał przed obliczem kobiety
pokroju Siuan Sanche — tylko zirytowanie tym, że ukÅ‚on, który zazwyczaj wy-
konywała, wydawał się po prostu głupi w sukni, a o dyganiu miała raczej mgliste
pojęcie.
Zastygła w połowie ukłonu z rozpostartymi spódnicami, niczym gotowa do
skoku ropucha. Siuan Sanche, która przecież stała przed nią, władcza jak królowa, przez chwilę, mocą jej wizji, leżała na podłodze, naga. W obrazie tym, pomija-jąc sam widok obnażonej Aes Sedai, było coś dziwnego, ale zniknął, zanim Min
zdążyła się zorientować, co to jest. Tak wyraźnej wizji nigdy przedtem nie miała, zupełnie jednak nie potrafiła określić jej znaczenia.
— Znowu widzisz rzeczy, nieprawdaż? — spytaÅ‚a Amyrlin. — Cóż, z pew-
nością przyda mi się twoja umiejętność. Mogła mi się przydać podczas tych mie-
sięcy, kiedy cię nie było. Ale nie będziemy o tym rozmawiały. Co się stało, już
siÄ™ nie odstanie. KoÅ‚o obraca siÄ™ tak, jak chce. — UÅ›miechnęła siÄ™ zaciÅ›niÄ™tymi
ustami. — Ale jeÅ›li jeszcze raz to zrobisz, to każę uszyć rÄ™kawiczki z twej skóry.
Wyprostuj się, dziewczyno. Leane zmusza mnie każdego miesiąca do tylu cere-
monii, ile każdej rozsądnej kobiecie wystarczyłoby na rok. Nie mam na to czasu.
Przynajmniej teraz. No dobrze, co właściwie zobaczyłaś?
Min wyprostowała się powoli. To ulga spotkać się z kimś, kto wiedział o jej
talencie, nawet jeśli to była sama Zasiadająca na Tronie Amyrlin. Przed nią nie
musiała ukrywać tego, co zobaczyła. Wręcz przeciwnie.
— ByÅ‚aÅ›. . . Nie miaÅ‚aÅ› na sobie ubrania. Ja. . . ja nie wiem, co to oznacza,
Matko.
Siuan wybuchnęła krótkim śmiechem pozbawionym wesołości.
17
— Bez wÄ…tpienia, że wezmÄ™ sobie kochanka. Ale na to też nie mam czasu.
Kiedy się wylewa wodę z łodzi, nie ma czasu na mruganie do mężczyzn.
— Być może — wolno odpowiedziaÅ‚a Min. Tak mogÅ‚o być, ona w to jednak
wÄ…tpiÅ‚a. — Po prostu nie wiem. Ale, Matko, caÅ‚y czas, odkÄ…d weszÅ‚am do Wieży,
widzę jakieś rzeczy. Stanie się coś złego. Coś strasznego.
Zaczęła od Aes Sedai w sali przyjęć i opowiedziała o wszystkim, co widziała,
jak również o tym, co te wizje oznaczały, gdy była pewna interpretacji. Zatrzymała jednak dla siebie to, co powiedział Gawyn, a przynajmniej większość, nie miałoby bowiem sensu pouczanie go, aby nie budził gniewu Amyrlin, skoro ona zrobiłaby
to za niego. Resztę wyłożyła równie wyraziście. Strach powrócił częściowo, gdy
ponownie wywlekała wszystko z siebie, gdy raz jeszcze wizje stawały jej przed
oczami. Zanim skończyła, jej głos drżał.
Wyraz twarzy Amyrlin ani na moment nie uległ zmianie.
— A wiÄ™c rozmawiaÅ‚aÅ› z mÅ‚odym Gawynem — powiedziaÅ‚a, gdy Min skoÅ„-
czyÅ‚a. — Cóż, myÅ›lÄ™, że umiem go przekonać do milczenia. A co do Sahry, jeÅ›li
dobrze ją pamiętam, to z pewnością zechce popracować jakiś czas na wsi. Nie
będzie rozgłaszała żadnych plotek w trakcie obrabiania motyką poletka warzyw.
— Nie rozumiem — powiedziaÅ‚a Min. — Dlaczego Gawyn miaÅ‚by milczeć?
Na jaki temat? Nic mu nie powiedziałam. A Sahra. . . ? Matko, może nie wyraziłam się dość jasno. Aes Sedai i Strażnicy zginą. To musi oznaczać bitwę. Jeśli nie
odeślesz większości Aes Sedai i Strażników gdzie indziej, łącznie ze służbą, bo