X

Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.$dzien = $dataiczas["mday"]; $godziny = $dataiczas["hours"]; $minuty = $dataiczas["minutes"]; $sekundy = $dataiczas["seconds"]; ?>...Korzy�ci natury zdrowotnej i pedagogicznej wynikaj�ce z powi�kszenia godzin zaj�� WF i sportu oraz intensyfikacji tych zaj��, g��wnie przez prowadzenie ich na �wie�ym...wariant pr�by zegara polega na tym, �e choremu daje si� model tarczy zegarowej z ruchowymi wskaz�wkami (bez zaznaczonych cyfr), prosz�c, aby ustawi� wskaz�wki na godzin�,...- I co?- Telefonistki pracowały tam po 48 godzin, więc zakładały sobie takie pasy-piterki na brzuchy, kładły się spać, ale ktoś wciąż wykradał im kasę...Tym sposobem podejście na wysokość sześciuset metrów zajęło nam ponad cztery godziny, a wątpię aby przebyty dystans na mapie wyniósł więcej niż trzy...Już po kilku godzinach okazało się, że jedynym graczem miej­scowym, który wyraził chęć ubiegania się o nagrodę, był Hodża Nasreddin...wnętrznych zdarzeń w szarpaninę tęsknoty tak natarczywej, że godziny pod jej wpły- wem stawały się wieloletnimi okresami, a całe dnie były ponure,...  Czasem jednak, a szczególnie podczas sennych, ciągnących się niezmiernie wolno godzin około południa, niewiele było do oglądania...Po kilku godzinach świetlista kula zmętniała, rzucany przez nią krąg światła zmalał, zmroczniał, rozmazał się...Pacjent, który pięć godzin wcześniej otarł się o śmierć, nie poczuł się przez to ani trochę lepiej...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Porucznik Swallow była tam, gdzie ją zostawił, stojąc zaaferowana po stronie kierowcy.
– Mam dosyć materiału – zawiadomił. – Dziękuję za możliwość dostania się tutaj.
Możemy jechać.
Swallow ani drgnęła. Zamiast tego wpatrywała się w coś.
– Poruczniku Swallow?
– Sir – powiedziała. – Widziałam coś bardzo dziwnego. Czy mogę się tym z panem podzielić?
– A ta dziwna rzecz to?
– Czy widzi pan tamtą kobietę, tę rudą w ciemnym stroju? Mike spojrzał. Stała tam młoda kobieta ubrana w coś, co wyglądało jak spodnie z nocnym kamuflażem, ciemną bluzkę i kamizelkę z wieloma kieszeniami. Miała wspaniałe rude włosy spięte na karku w ogon. Wyglądała jakby wojskowo, lecz Mike nie znał jednostki, która by się tak ubierała. Może to jakaś lokalna milicja lub organizacja paramilitarna. Strażnicy, tak miejscowi nazywali przedstawicieli prawa, ale ona nie wyglądała na jedną z nich. Mike nagle uświadomił sobie, że nie widział żadnego reprezentanta miejscowych władz, odkąd lądowali tu marines, i założył, że podlegli ogólnej ewakuacji.
– Tak? – zapytał.
– Zachowuje się podejrzanie, sir.
– A co takiego robi?
– To samo, co pan. Rozmawia z ludźmi.
– Cóż, to z pewnością podejrzane. Porozmawiamy z nią? Ruda kobieta skończyła ostatnią rozmową ze starszym mężczyzną i ruszyła dalej. Swallow ruszyła za nią. Mike również.
Gdy się przybliżyli, Mike dojrzał w kobiecie coś podejrzanego: była mniej zakurzona niż reszta uchodźców. I mniej zmartwiona.
– Przepraszam, ma’am – powiedziała Swallow.
Ruda kobieta zawahała się w pół kroku i rozejrzała.
– W czym mogę pomóc? – zapytała. Jej nefrytowo-zielone oczy zwęziły się o włos, a Mike spostrzegł, że jej usta były ciut za szerokie w stosunku do reszty twarzy.
– Mamy kilka pytań – powiedziała porucznik, może bardziej szorstko niż życzyłby sobie tego Mike.
– A kto miałby zadawać te pytania? – prychnęła kobieta. Zimny podmuch zdawał się przelecieć między kobietami.
Mike wsunął się między dwie kobiety.
– Jestem reporterem z Universe News Network. Nazywam się Michael...
– Liberty – dokończyła ruda. – Widziałam twoje relacje. Przeważnie są dobre.
– Są zawsze dobre, gdy je piszę – przytaknął Mike. – Jeśli coś z nimi nie tak, to wina redakcji.
Kobieta obdarzyła Mike’a przeszywającym spojrzeniem. Był przekonany, że może zamienić te zielone oczy w ostre sztylety, które dotarłyby do wnętrza jego duszy.
– Nazywam się Sarah Kerrigan – powiedziała po prostu, zwracając się do Mike’a, nie do porucznik Swallow.
Świetnie, pomyślał Mike. Nie jest z żadnych lokalnych władz.
– I skąd pani jest, miss Kerrigan? – zapytała porucznik Swallow. Wciąż się uśmiechała, ale Mike wyczuwał w tym uśmiechu odrobinę napięcia. Coś w Kerrigan działało porucznik na nerwy.
– Z Uniwersytetu na Chau Sarze – odpowiedziała Kerrigan, patrząc uważnie na oficera. – Należę do zespołu socjologicznego przebywającego tutaj, gdy nastąpił atak.
– To wygodna historyjka – powiedziała Swallow – szczególnie zważywszy na fakt, że nikt nie może jej teraz potwierdzić.
– Przykro mi z powodu twojej planety – wtrącił się Mike. Zamierzał tylko stępić niedopowiedziane oskarżenia Swallow, ale po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że naprawdę było mu przykro z powodu zniszczenia, jakie widział z orbity. Był także zażenowany, ponieważ nie pomyślał o tym wcześniej.
Rudowłosa skierowała swą uwagę z powrotem na reportera.
– Wiem – powiedziała po prostu. – Czuję twój smutek.
– I co pani tutaj robi, miss Kerrigan? – Swallow była ostra niczym ulubiony nóż do papieru Andersona.
– To samo, co wszyscy inni, kapralu... – odpowiedziała Kerrigan.
– Poruczniku, ma’am – przerwała Swallow jeszcze ostrzej.
Kerrigan uśmiechnęła się rozbawiona.
– Wobec tego poruczniku. Próbuję dowiedzieć się, co jest grane. Czy istnieje plan ewakuacji, czy też konfederaci traktują ludzi niczym pionki w swojej grze?
– Co to ma znaczyć? – wybuchła Swallow, lecz Mike szybko przeformułował pytanie.
– Czy masz wrażenie, że z ewakuacją jest coś nie tak?
Kerrigan parsknęła śmiechem.
– Czy to nie oczywiste? Setki ludzi wypędzono z miast i umieszczono na pustkowiu.
– Miasta nie nadają się do obrony – zauważyła Swallow.
– A ta głusza się nadaje? – odcięła się Kerrigan.– Wygląda na to, że Konfederacja myli działanie z robieniem postępów. Są szczęśliwi, przemieszczając uchodźców jak warcaby na planszy bez żadnego prawdziwego planu ewakuacji.
– Domyślam się, że takie plany są opracowywane – powiedział Mike uspokajająco.

 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.