Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Gdyby
2M Ml*fi Kok Kraulu
miała zwolnić tempo produkcji, Zachód padłby ofiarą wyższych cen i trudniejszego dostępu do dóbr powszechnej konsumpcji. Ta wzajemna, obejmująca cały świat zależność powinna na razie uratować partię.
Rozważmy dwa inne, modne, lecz mniej drastyczne scenariusze. Scenariusz numer trzy — stopniowe, zorganizowane przejście do demokracji — znajdzie licznych zwolenników, tak w Chinach, jak i poza nimi. Według tych reformistycznych przewidywań, partia, mając do czynienia z coraz bardziej niespokojnym społeczeństwem i coraz bardziej złożonymi wyborami, sama uzna, że dialog jest konieczny. Zasada negocjacji miałaby się okazać ważniejsza od zasady autorytarnego sprawowania władzy. Zgodnie z tym scenariuszem wśród komunistów nastąpi podział na różne odłamy - libeialne i etatystyczne - które ostatecznie przeistoczą się w partie polityczne. Partia dokonałaby w ten sposób kolejnej metamorfozy, przechodząc od rewolucji do totalitaryzmu, od totalitaryzmu od autorytaryzmu i od autorytaryzmu do demokracji liberalnej. Czy nie na ten właśnie kierunek przemian wskazują lokalne wyboiy, zaczątki przestrzegania prawa i pierwsze sprawiedliwe wyroki, społeczne debaty pojawiające się w mediach oraz Biała Księga Demokracji opublikowana w Roku Koguta?
Temu optymistycznemu scenariuszowi brakuje jakiegoś kalendarium: partia nie podejmuje żadnego konkretnego zobowiązania dotyczącego wspomnianych przemian i uzależnia demokratyzację od „chińskiej specyfiki" oraz od rozmaitych „okresów przejściowych" będących synonimem odkładania decyzji ad calendas graecas i wiecznym alibi.
Nie jest zatem możliwe, by partia dobrowolnie zaangażowała się w transformację, która w krótkim czasie doprowadziłaby do jej wyeliminowania. W wyniku demokratyzacji miejsce technokratów zajęliby przedstawiciele środowisk chłopskich wybrani głosami większości, a także zmieniłby się sposób myślenia o gospodarce, obsesja mocarstwowości Chin zostałaby zastąpiona dążeniem do dobrobytu. I w końcu — czego wielokrotnie dowiodła historia, od Ludwika XVI po Gorbaczowa - okres przejściowy jest najtrudniejszym momentem dla rządów autorytarnych. Po co więc lyzykować? Reformy są życzeniem; pobożnym życzeniem...
Pozostaje czwarty scenariusz, który można wziąć pod uwagę: autorytarne status quo. Zwykle dyktatury obumierają wraz z dyktatorem, bądź też dlatego, że nie potrafią określić sposobu przekazywania władzy. Jednak chińska partia komunistyczna stała się niedziedziczną dynastią, w której wymiana pokoleń następuje dziś bez przemocy. Udało jej się również zmienić bazę, bez zakłóceń dokonując przejścia od utopii do rozwo-
Moiał WY- 235
ju, od postawy bojowej do eksperckiej i poprawiając przy tym umiejętność zarządzania gospodarką, obroną narodową i ruchami społecznymi.
Drugi cel to wzbogacenie członków partii. Jeśli o to chodzi, partia ma zdolności, dzięki którym może wzmacniać władzę, pomnażać swoje bogactwa i jednocześnie zwiększać potęgę kraju.
Czy należy podziwiać te dokonania partii? Nie sposób zaprzeczyć, że działa ona skutecznie, lecz jej ambicje są przerażające. Cele, jakie sobie stawia, z całą pewnością są odmienne od tego, o czym marzy niepartyjne chińskie społeczeństwo (gdyby ktoś w ogóle zapytał je o zdanie). Czy można wątpić, że każdy wolałby szczęście osobiste, szkołę dla swoich dzieci, szpital na starość, przyzwoite dochody (bez wykorzenienia), lepsze traktowanie przez biurokratów, wolność słowa, mniejsze wydatki na zbrojenia? Lecz ci Chińczycy są pozbawieni głosu i nikt ich nie słucha — ani w kraju, ani poza nim. Ten milczący naród, ponad miliard ludzkich istnień, to bezpośrednie ofiary cudownej skuteczności partii.
Zresztą Chińczycy (z wyjątkiem tych, którzy czerpią bezpośrednie korzyści z obecnej sytuacji) nie mają żadnych złudzeń. Kiedy tylko mogą - w Hongkongu, na Tajwanie, za oceanem — wybierają liberalną demokrację, co dowodzi, że model komunistyczny nie jest modelem uniwersalnym. Nie jest nim nawet dla samych Chińczyków, natomiast wartości zwane zachodnimi — takie właśnie są - to punkt odniesienia dla wszystkich narodów.
Prawa człowieka — obowiązki Zachodu
Czwarty scenariusz, autorytarne status quo, jest prawdopodobny, lecz nie do przyjęcia dla większości Chińczyków. Może zatem decyzja o przyszłości partii zapadnie ostatecznie poza Chinami? Bo legitymacja partii zależy przede wszystkim od świata zewnętrznego, któiy darzy ją względami należnymi państwu, zapominając, że partia to nie Chiny!