Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.¬****************************************************************************************¬*¬***** Changes made after 07/07/2004 5:15:00 PM¬*¬****************************************************************************************¬****************************************************************************************¬--------------------{Glutton} Ob|artuch{Glutton_desc}Kiedy padnie pytanie: "Dla kogo najwikszy placek?", ten czBowiek bez cienia przyzwoito[ci przystpuje do paBaszowania ciasta! Zawsze znajdzie si kto[, kto za to wszystko zapBaciOn nas tu wszystkich przyj¹³ i wyjdzie ostatni,Wie o wszystkich, kto przyby³, sk¹d przyby³ i kiedy...WyczuÅ‚a bliżej nieokreÅ›lone podobieÅ„stwo — uczucie wcze­Å›niejszej znajomoÅ›ci - kiedy nawiÄ…zany zostaÅ‚ kontakt i prze­szyÅ‚ jÄ… dreszcz grozy...Wyćwiczonymi ruchami odrzucajÄ…c miecze ogarniÄ™tych szaÅ‚em ludzi, Folko chcÄ…c nie chcÄ…c przypomniaÅ‚ sobie polnÄ… miedzÄ™ w Amorze i spokojnÄ… jesieÅ„, kiedy on,...Kilka razy siÄ™ tedy zanosiÅ‚o na rozlanie krwie i po staremu przyszÅ‚o, bo w kilka dni potem staÅ‚o siÄ™ spectaculum tragiczne, kiedy niejaki Firlej Broniowski,...Kiedy znowu spotkaÅ‚em siÄ™ z MariÄ…, doznaÅ‚em dziw­nego i tajemniczego uczucia, wiedzÄ…c, że HerminÄ™ tak samo tuliÅ‚a do serca jak mnie, że tak samo dotykaÅ‚a,...Dobbs i Joe GÅ‚odomór nie wchodzili w grÄ™, podobnie jak Orr, który znowu majstrowaÅ‚ przy zaworze do piecyka, kiedy zgnÄ™­biony Yossarian przykuÅ›tykaÅ‚ do...Kiedy T’lion wróciÅ‚, przytrzymaÅ‚ Tai żeby mogÅ‚a oprzeć dÅ‚onie na boku Golantha, unikajÄ…c Å›ladów po pazurach na prawej Å‚opatce, które — gdyby byÅ‚y...Lecz nie otworzyÅ‚ przytomnych oczu i kiedy Å›wit wszedÅ‚ miÄ™dzy nas kÅ‚Ä™bami drobno roziskrzonego Å›niegu od okien, którymi w zadymce górskiej wyÅ‚ caÅ‚y dom,...ByÅ‚o to w roku 1860 i 1861, kiedy mój stryj rozpoczÄ…Å‚ wÅ‚aÅ›nie praktykÄ™ lekarskÄ… i przed wyruszeniem na front sporo usÅ‚yszaÅ‚ o tych wydarzeniach od swoich...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Przykro mi, że zawiadamiam Cię dopiero teraz, lecz wszystkie decyzje zostały podjęte w wielkim pośpiechu. Ten nowy szpital to porządny, dobry szpital. Mają tam dobrych lekarzy. Podam Ci poniżej adres, na który możesz do niej pisać. Będą mnie informować o jej stanie, więc zawiadomię Cię, jeżeli się czegoś dowiem. Obym tylko miała dobre wiadomości! Tobie też musi być ciężko, trzymaj się jakoś. Nie będzie tu Naoko, ale napisz czasem i do mnie. Na tym kończę.
Tamtej wiosny napisałem naprawdę dużo listów. Raz w tygodniu pisałem do Naoko, czasem do Reiko, wysłałem też kilka listów do Midori. Pisałem w salach wykładowych, przy biurku, z Mewą na kolanach, przy stoliku we włoskiej restauracji podczas przerwy w pracy. Zupełnie jakbym za pomocą listów próbował posklejać swoje rozsypujące się na kawałki życie.
W kwietniu i maju było mi bardzo ciężko i samotnie, ponieważ nie mogłem z Tobą rozmawiać - pisałem do Midori. - Po raz pierwszy w życiu było mi wiosną tak ciężko i samotnie. Już wolałbym trzy razy z rzędu przeżyć luty. Pewnie teraz już nie ma sensu Ci tego mówić, ale bardzo Ci ładnie z nową fryzurą. Wyglądasz ślicznie. Pracuję teraz we włoskiej restauracji i kucharz nauczył mnie robić smaczne spaghetti. Chciałbym je niedługo dla Ciebie przyrządzić.
Codziennie chodziłem na uczelnię, dwa lub trzy razy w tygodniu pracowałem w restauracji, rozmawiałem z Ito o książkach i muzyce, przeczytałem kilka pożyczonych od niego powieści Borisa Viana, pisałem listy, bawiłem się z Mewą, robiłem spaghetti, zajmowałem się ogrodem, masturbowałem się myśląc o Naoko, i obejrzałem wiele filmów.
Midori odezwała się do mnie w połowie czerwca. Rozmawialiśmy po raz pierwszy od dwóch miesięcy. Po wykładzie usiadła obok mnie, oparła brodę na dłoniach i milczała przez pewien czas. Za oknami padał deszcz. Był to typowy dla pory deszczowej, padający prosto w dół deszcz, któremu nie towarzyszy wiatr i który nasyca wszystko wilgocią. Inni studenci opuścili już salę, lecz Midori nadal siedziała w milczeniu. Potem wyjęła z kieszeni dżinsowej kurtki paczkę marlboro, włożyła papierosa do ust i wręczyła mi zapałki. Podałem jej ogień. Midori stuliła wargi i powoli wypuściła dym na moją twarz.
- Podoba ci siÄ™ moja fryzura?
- Bardzo Å‚adna.
- Jak bardzo?
- Jest tak wspaniała, że wszystkie drzewa na całym świecie powinny się przewrócić z wrażenia.
- Naprawdę tak uważasz?
- Naprawdę tak uważam.
Przyglądała mi się przez chwilę i wkrótce wyciągnęła prawą rękę. Uścisnęliśmy sobie dłonie. Wyglądało na to, że Midori ulżyło bardziej niż mnie. Strząsnęła popiół na podłogę i szybko się podniosła.
- Chodźmy coś zjeść. Umieram z głodu - powiedziała.
- Dokąd pójdziemy?
- Do restauracji w domu towarowym Takashimaya w Nihonbashi.
- Dlaczego akurat tam?
- Czasami mam ochotę tam pójść.
Pojechaliśmy metrem do Nihonbashi. Może dlatego, że od rana padało, wielki dom towarowy świecił pustkami, prawie nie było kupujących. Zapach deszczu przeniknął nawet do wnętrza sklepu i sprzedawczynie wyglądały, jakby nie wiedziały, czym się zająć. Poszliśmy do restauracji w podziemiu i dokładnie przestudiowawszy wystawione przy wejściu plastikowe modele potraw, oboje zdecydowaliśmy się na tradycyjny zestaw makuno uchi składający się z pieczonej ryby, tempury, kurczaka w sosie teriyaki [Sos teriyaki składa się z sosu sojowego oraz sake z dodatkiem cukru.], ryżu i pikli. Mimo pory obiadowej, w restauracji nie było zbyt tłoczno.
- Już dawno nie jadłem w domu towarowym - powiedziałem, popijając herbatę ze lśniącej białej czarki, jakie widuje się jedynie w restauracjach domów towarowych.
- Ja to lubię - wyjaśniła Midori. - Czuję się, jakbym robiła coś wyjątkowego. Może dlatego, że kiedy byłam dzieckiem, bardzo rzadko chodziliśmy do domów towarowych.
- Mnie się zdaje, że ja chodziłem na okrągło. Matka lubiła domy towarowe.
- Dobrze miałeś.
- Wcale nie tak dobrze. Nie lubię domów towarowych.
- Chodzi mi o to, że miałeś dobrze, bo rodzice się tobą zajmowali.
- Pewnie dlatego, że byłem jedynakiem.