Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Ja rozumiejąc, że który podgórzanin - aż kolegowie moi mówią: „Nie naszego to województwa człowiek" - potem jak wziął coraz to bardziej wrzeszczeć, ja mu mówię: „Panie bracie, nie potrzebujemy tu tywona1. Jest to tu miejsce województwa krakowskiego, albo Wść spokojnie stój, albo ustąp". Osunął się na mnie, począł fukać: „Wolno mi stanąć, gdzie się podoba". Porwą się tedy kolegowie moi; rzeką mu, że „nie wolno; albo nie wiesz ordynacyej, że kożdy za deputatami swego województwa stać powinien; ustąpże, bodaj cię zabito! albo się wstydzisz za swoje województwo?" Nasi też konni, co miedzy nimi stał, rzeką: „Ustąp Wść, bracie, do swego województwa!" i wypchnęli go. Przejechał na drugą stronę, znowu tam Począł hałasować; a wiedzieli na niego, że też i on malkontent i mówi mu tam ktoś: „Ej, panie bracie, ostrożnie, żebyś Wść na co złego nie zarobił", a on tym bardziej; potem rzekł co Przeciwko królowi. Do szabel na niego. Począł uciekać między szałasy województwa bełskiego i stamtąd go wygnali. Dopiero w polu rozsiekalić go okrutnie. My tu w kole nie wiemy, co
1 Tywon - ekonom, lit. ciwum.
się tam stało, a oni go wieka do koła i wołają tam: „Ustępujcię!" Przywlekli go tedy dwaj pachołcy w turkusowej barwie za nogi o jednym bocie, rzucili go w śrzodku koła, mówiąc: „A toż macie pierwszego malkontenta, tak i drugim będzie!" Jakoś tak stał się żal na sercu i okropność, patrząc na owego rozsiekańca. Ci zaś, co się poczuwali być malkontentami, wpół obumarli od strachu, kiedy leżał, jako bydlę jakie zarżnięte w swojej krwi.
Tak ci posiedziawszy z pół godziny limitował 1 sesyą marszałek; rozeszliśmy się. Napadły potem jesienne słoty, śniegi, mrozy tak, że drugi swego konia nie poznał, rano wstawszy, kiedy go śnieg przywiał. Jużeśmy tedy miewali sesye w namiotach dla owej niepogody. Szlachta się poczęli rozjeżdżać do domów, deputaci tylko z marszałkiem musieliśmy kawęczyć do końca. Przed dokończeniem koła o mało nie zabito Zamoyskiego kasztelana takim sposobem, jako i Broniowskiego. Jeden szlachcic zadał mu, „żeś ty mówił o królu tak: Podobniejszy on mydło z krupką po Zamościu nosić, niżeli królować". O włosek nie rozsiekano, a on klęczał, przysięgał, że nie mówił, ręce złożył. Prosił za nim marszałek: „Dla Boga, Mości panowie, dosyć już tej krwi!" Król przysłał: „Choćby i to, i co większego mówił, odpuszczam i proszę za nim". Dalić pokój. Skończyliśmy koło generalne 10 Novembris którego akta popodpisywaliśmy wszyscy deputaci, królaśmy pożegnali. Marszałek miał mowę nomine omnium bardzo wyborną elokwencyą2, której elokwen-cyej niewiele ludzi do niego wiedziało, dopiero tym marszałkostwem rozsławił się, że jest wielki orator. Porozjeżdżaliśmy się tedy szczęśliwie. Przyjechawszy do domu 16 Novembris, trafiłem na żałobę po matce mojej kochanej, która w wigilią śś. Szymona Judy3 Panu Bogu ducha oddala. Utinam in sancta pace requiescat! Pochowaliśmy ją w stopnickim kościele u ojców reformatów.
1 Limitować - odłożyć.
2 Elokwencja - wymowa.
3 Tzn. 27 października.
ROK PAŃSKI 1673
zacząłem - daj Panie Boże szczęście! - w Skrzypiowie; odebrałem za Smogorzów arendy roczniej od paniej Olszamowskiej, która tam poszła za mąż.
Sejm warszawski nastąpił, podczas którego arcybiskup Prażmowski snem śmiertelnym zawarł oko, bo nie miał, tylko jedno, ale siła widziało i siła złego robiło. Umarł w Jazdowie1, a przecie z aprehensyej2, że nie mógł francuskich interesów dopiąć. Po nim prymasem został książę Czartoryjskie, zacny wielce pan
i świątobliwości wielkiej senator.
Na tę zimę Turcy nie schodzili z pola, ale okopali się pod Chocimem i stali obozem. Nasi panowie hetmani, mając wojsko porządne, litewskie i koronne - wyprawa też była dymowa3
z województw, chorągwie pancerne bardzo dobre - chcieli im dać pole. Turcy w pole wyniść nie chcieli, że już Tatarowie poszli byli od nich. Nasi tedy inaudito exemplo rezolwowali się do nich szturmować, poszli tedy pod okopy, obstąpili obóz circumcirca; piechoty podsadziwszy się, rozwalili wały w kilku miejscach nemine reclamante; bo i razu z armaty nie strzelono, choć mieli dział tak wiele, Pan Bóg podobno zaślepił był poganów i serce odjął, że tak modeste przyjmowali naszych, do
1 Jazdów - Ujazdów - dawniej pod Warszawą, dziś w śródmieściu stolicy.
2 Aprehensja - strapienie.
3 Dymowe -- żołnierze byli wybierani z chat, jeden z dwudziestu.