Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
SUZIN
To pan Tomasz! ja poznać nie mogłem Tomasza.
Daj mi rękę, znałeś mię krótko i niewiele:
Wtenczas tak była droga wszystkim przyjaźń wasza,
Otaczali was liczni, bliżsi przyjaciele;
Nie dojrzałeś mię w tłumie, lecz ja ciebie znałem,
Wiem, coś zrobił, coś cierpiał, żebyś nas ocalił; -
Odtąd będę się z twojej znajomości chwalił,
I w dzień zgonu przypomnę - z Tomaszem płakałem.
FREJEND
Ale dla Boga, po co te łzy, płacze, zgroza.
Patrz - Tomasz, gdy był wolny, miał na swoim czole
Wypisano wielkimi literami: "koza".
Dziś w więzieniu jak w domu, jak w swoim żywiole.
On był na świecie jako grzyby kryptogamy,
Więdniał i schnął od słońca; - wsadzony do lochu,
Kiedy my, słoneczniki, bledniejem, zdychamy,
On rozwija się, kwitnie i tyje po trochu.
Ale też wziął pan Tomasz kuracyją modną,
Sławną teraz na świecie kuracyją głodną.
ŻEGOTA [do Tomasza]
Głodem ciebie morzono?
FREJEND
Dodawano strawy;
Ale gdybyś ją widział, - widok to ciekawy!
Dość było taką strawą w pokoju zakadzić,
Ażeby myszy wytruć i świerszcze wygładzić.
ŻEGOTA
I jakże ty jeść mogłeś!
TOMASZ
Tydzień nic nie jadłem,
Potem jeść próbowałem, potem z sił opadłem;
Potem jak po truciźnie czułem bole, kłucia,
Potem kilka tygodni leżałem bez czucia.
Nie wiem, ile i jakiem choroby przebywał,
Bo nie było doktora, co by je nazywał.
Wreszcie jam wstał, jadł znowu i do sił przychodził,
I zdaje mi się, żem się do tej strawy zrodził.
FREJEND [z wymuszoną wesołością]
Wierzcie mi, tam za kozą same urojenia;
Kto tu był, sekret kuchni i mieszkań przeniknął:
Jeść, mieszkać, źle czy dobrze - skutek przywyknienia.
Pytał raz Litwin, nie wiem, diabła czy Pińczuka [2]:
"Dlaczego siedzisz w błocie?" - "Siedzę, bom przywyknął".
JAKUB
Ależ przywyknąć, bracie!
FREJEND
Na tym cała sztuka.
JAKUB
Ja tu siedzę podobno od ośmiu miesięcy,
A tak tęsknię jak pierwej, nie mniej -
FREJEND
I nie więcéj?
Pan Tomasz tak przywyknął, że mu powiew zdrowy
Zaraz piersi obciąża, robi zawrót głowy.
On odwyknął oddychać, nie wychodzi z celi -
Jeśli go stąd wypędzą, koza się opłaci:
Bo on potem ni grosza na wino nie straci,
Tylko łyknie powietrza i wnet się podchmieli [3].
TOMASZ
Wolałbym być pod ziemią, w głodzie i chorobie,
Znosić kije i gorsze niźli kije - śledztwo,
Niż tu, w lepszym więzieniu, mieć was za sąsiedztwo. -
Łotry! wszystkich nas w jednym chcą zakopać grobie.
FREJEND
Jak to? więc płaczesz po nas? - masz kogo żałować.
Czy nie mnie? pytam, jaka korzyść z mego życia?
Jeszcze w wojnie - mam jakiś talencik do bicia,
I mógłbym kilku dońcom grzbiety naszpikować.
Ale w pokoju - cóż stąd, że lat sto przeżyję
I będę klął Moskalów, i umrę - i zgniję.
Na wolności wiek cały byłbym mizerakiem,
Jak proch, albo jak wino miernego gatunku; -
Dziś, gdy wino zatknięto, proch przybito kłakiem,
W kozie mam całą wartość butli i ładunku.
Wytchnąłbym się jak wino z otwartej konewki;
Spaliłbym jak proch lekko z otwartej panewki.
Lecz jeśli mię w łańcuchach stąd na Sybir wyślą,
Obaczą mię Litwini bracia i pomyślą:
Wszakci to krew szlachecka, to młódź nasza ginie,
Poczekaj, zbójco caru, czekaj, Moskwicinie! -
Taki jak ja, Tomaszu, dałby się powiesić,
Żebyś ty jednę chwilę żył na świecie dłużéj:
Taki jak ja - ojczyźnie tylko śmiercią służy;
Umarłbym dziesięć razy, byle cię raz wskrzesić, -
Ciebie, lub ponurego poetę Konrada,
Który nam o przyszłości, jak Cygan, powiada. -
[do Konrada]
Wierzę, bo Tomasz mówił, żeś ty śpiewak wielki,
Kocham cię, boś podobny także do butelki:
Rozlewasz pieśń, uczuciem, zapałem oddychasz,
Pijem, czujem, a ciebie ubywa - usychasz.
[bierze za rękę Konrada i łzy sobie ociera]
[do Tomasza i Konrada]
Wy wiecie, że was kocham, ale można kochać,
Nie płakać. Otóż, bracia, osuszcie łzy wasze; -
Bo jak się raz rozczulę i jak zacznę szlochać,
I herbaty nie zrobię, i ogień zagaszę.
[robi herbatę]
[Chwila milczenia]
KS. LWOWICZ
Prawda, źle przyjmujemy nowego przybysza;
[pokazując Żegotę]
W Litwie zły to znak płakać we dniu inkrutowin [4] -
Czy nie dosyć w dzień milczym! - he? - jak długa cisza.
JAKUB
Czy nie ma nowin z miasta?
WSZYSCY
Nowin?
KS. LWOWICZ
Żadnych nowin?
ADOLF
Jan dziś chodził na śledztwo, był godzinę w mieście,