Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.¬****************************************************************************************¬*¬***** Changes made after 07/07/2004 5:15:00 PM¬*¬****************************************************************************************¬****************************************************************************************¬--------------------{Glutton} Ob|artuch{Glutton_desc}Kiedy padnie pytanie: "Dla kogo najwikszy placek?", ten czBowiek bez cienia przyzwoito[ci przystpuje do paBaszowania ciasta! Zawsze znajdzie si kto[, kto za to wszystko zapBaciOn nas tu wszystkich przyj¹³ i wyjdzie ostatni,Wie o wszystkich, kto przyby³, sk¹d przyby³ i kiedy...Gdy zakoDczyB si sezon oratoryjny 1750, w ramach którego prawykonana zostaBa Teodora, Handel po raz ostatni wyprawiB si do Rzeszy, której granice przekroczyB akurat w dniu [mierci Bacha (niewiele wcze[niej i jego |ycie znalazBo si podobno w niebezpieczeDstwie -w zwizku z wypadkiem powozu, którym podró|owaB przez Holandi)WyczuÅ‚a bliżej nieokreÅ›lone podobieÅ„stwo — uczucie wcze­Å›niejszej znajomoÅ›ci - kiedy nawiÄ…zany zostaÅ‚ kontakt i prze­szyÅ‚ jÄ… dreszcz grozy...Wyćwiczonymi ruchami odrzucajÄ…c miecze ogarniÄ™tych szaÅ‚em ludzi, Folko chcÄ…c nie chcÄ…c przypomniaÅ‚ sobie polnÄ… miedzÄ™ w Amorze i spokojnÄ… jesieÅ„, kiedy on,...Kilka razy siÄ™ tedy zanosiÅ‚o na rozlanie krwie i po staremu przyszÅ‚o, bo w kilka dni potem staÅ‚o siÄ™ spectaculum tragiczne, kiedy niejaki Firlej Broniowski,...Kiedy znowu spotkaÅ‚em siÄ™ z MariÄ…, doznaÅ‚em dziw­nego i tajemniczego uczucia, wiedzÄ…c, że HerminÄ™ tak samo tuliÅ‚a do serca jak mnie, że tak samo dotykaÅ‚a,...Dobbs i Joe GÅ‚odomór nie wchodzili w grÄ™, podobnie jak Orr, który znowu majstrowaÅ‚ przy zaworze do piecyka, kiedy zgnÄ™­biony Yossarian przykuÅ›tykaÅ‚ do...Kiedy T’lion wróciÅ‚, przytrzymaÅ‚ Tai żeby mogÅ‚a oprzeć dÅ‚onie na boku Golantha, unikajÄ…c Å›ladów po pazurach na prawej Å‚opatce, które — gdyby byÅ‚y...Jakim sposobem dotrzemy do tÄ™czy z zasÅ‚oniÄ™tymi oczami?Kiedy nie bÄ™dziesz na niÄ… patrzyÅ‚, nie bÄ™dzie mogÅ‚a wydawać siÄ™ odlegÅ‚a - tÅ‚umaczyÅ‚ mu Arnold...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

A w trzecim dniu wzeszło słońce.
 
Czerwiec 1974
Profesor A DoÅ„daZe wspomnieÅ„ Ijona Tichego 
Słowa te ryję w glinianych tabliczkach przed moją jaskinią. Zawsze interesowało mnie, jak Babilończycy to robili, nie przypuszczałem jednak, że sam będę musiał próbować. Musieli mieć lepszą glinę, a może pismo klinowe lepiej się do tego nadawało.
Moja rozÅ‚azi siÄ™ albo kruszy, wolÄ™ to jednak od gryzmolenia wapieniem po Å‚upku, bo od dziecka jestem wrażliwy na zgrzytanie. Nie bÄ™dÄ™ już nigdy nazywaÅ‚ starodawnych technik prymitywnymi. Profesor przed odejÅ›ciem obserwowaÅ‚, jak mÄ™czÄ™ siÄ™, żeby skrzesać ogieÅ„, i gdy zÅ‚amaÅ‚em po kolei nóż do otwierania konserw, nasz ostatni pilnik, scyzoryk i nożyczki, zauważyÅ‚, że docent Tompkins z British Museum próbowaÅ‚ przed czterdziestu laty wyÅ‚upać z krzemienia zwyczajnÄ… skrobaczkÄ™, podobnÄ… do sporzÄ…dzanych w epoce kamiennej i zwichnÄ…Å‚ sobie nadgarstek oraz stÅ‚ukÅ‚ okulary, ale skrobaczki nie wyÅ‚upaÅ‚. DodaÅ‚ też coÅ› o urÄ…gliwej wyższoÅ›ci, z jakÄ… patrzymy na jaskiniowych antenatów. MiaÅ‚ racjÄ™. Moja nowa siedziba jest nÄ™dzna, materac już zgniÅ‚, a z bunkra artyleryjskiego, w którym tak dobrze siÄ™ mieszkaÅ‚o, wygnaÅ‚ nas ten schorowany, stary goryl, którego licho przyniosÅ‚o z dżungli. Profesor utrzymywaÅ‚, że goryl wcale nas nie wysiedliÅ‚. ByÅ‚o to o tyle prawdÄ…, że nie okazywaÅ‚ agresywnoÅ›ci, lecz wolaÅ‚em nie dzielić z nim i tak ciasnego pomieszczenia — najmocniej denerwowaÅ‚y mnie jego zabawy granatami. Może i usiÅ‚owaÅ‚bym go wygonić, baÅ‚ siÄ™ czerwonych puszek zupy rakowej, której tyle tam zostaÅ‚o, ale baÅ‚ siÄ™ jednak za maÅ‚o, a poza tym Maramotu, który teraz już otwarcie przyznaje siÄ™ do szamaÅ„stwa, oÅ›wiadczyÅ‚, że rozpoznaje w maÅ‚pie duszÄ™ stryjecznego i nastawaÅ‚ na to, by nie robić mu na zÅ‚ość. ObiecaÅ‚em, że nie bÄ™dÄ™, profesor zaÅ› zÅ‚oÅ›liwy jak zwykle bÄ…knÄ…Å‚, że jestem powÅ›ciÄ…gliwy nie ze wzglÄ™du na stryja Maramotu, ale bo nawet schorowany goryl pozostaje gorylem. Nie mogÄ™ odżaÅ‚ować tego bunkra, kiedyÅ› należaÅ‚ do fortyfikacji granicznych miÄ™dzy Gurunduwaju i LambliÄ…, a teraz cóż, żoÅ‚nierze rozbiegli siÄ™, a nas wyrzuciÅ‚a maÅ‚pa. Wciąż nasÅ‚uchujÄ™ mimo woli, bo dobrze ta zabawa granatami siÄ™ nie skoÅ„czy, ale sÅ‚ychać tylko jak zawsze stÄ™kanie przejedzonych uruwotu i tego pawiana, który ma podbite oczy. Maramotu mówi, że to nie zwykÅ‚y pawian, lecz muszÄ™ dać spokój gÅ‚upstwom, bo nigdy nie przejdÄ™ do rzeczy.
Porządna kronika powinna mieć daty. Wiem, że koniec świata nastąpił tuż po porze deszczowej, od której minęło kilka tygodni, lecz nie wiem dokładnie, ile to było dni, bo goryl zabrał mi kalendarz, w którym notowałem najważniejsze zdarzenia zupą rakową od czasu, gdy skończyły się długopisy.
Profesor utrzymywał, że nie był to żaden koniec świata, lecz tylko jednej cywilizacji. I w tym przyznaję mu słuszność, bo nie można rozmiarów takiego zajścia mierzyć osobistymi niewygodami. Nic strasznego nie stało się, mawiał profesor, zachęcając Maramotu i mnie do popisów wokalnych, lecz kiedy mu się skończył tytoń fajkowy, stracił pogodę ducha i po wypróbowaniu włókien kokosowych poszedł przecież po nowy tytoń, choć musiał zdawać sobie sprawę z tego, czym jest obecnie taka wyprawa. Nie wiem, czy go jeszcze kiedyś zobaczę. Tym bardziej winienem przedstawić potomności, która odbuduje cywilizację, tak wielkiego człowieka. Los mój jakoś tak się składał, że mogłem obserwować z bliska najwybitniejsze osobistości epoki, a kto wie, czy Dońda nie będzie uznany za pierwszą wśród nich. Ale pierwej trzeba wyjaśnić, skąd wziąłem się w buszu afrykańskim, który jest teraz ziemią niczyją.