Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- powiedział z nutą dawnej przechwałki w gło-pierwszych pięciu minutach poczuł, że oddech pali mu piersi, ale nie zwalniał. Po pro-sie. Przez chwilę myślał, że wyrwie rękę, ale pozwoliła mu ją zatrzymać.
stu musiał zobaczyć twarz dziewczyny, nazywającej siebie „pątniczką921", i upewnić Zanim doszli do dormitoriów zapadły kompletne ciemności. Han podprowadził
się, że nadal była na Ilezji.
dziewczynę do tego samego miejsca co poprzednio, w półcieniu między światłem a A co, jeśli już ją odesłali? Nigdy jej wtedy nie odnajdzie... nigdy! Han poczuł, że ciemnością. Zdjął z jej twarzy gogle.
wpada w panikę. Zaczął przeklinać siebie samego w każdym języku, jaki znał. Co w
- Co robisz? - zapytała nerwowo.
ciebie wstąpiło, Solo? - zastanawiał się. Weź siew garść, chłopie! Dobrze ci się układa
- Chciałem zobaczyć twoją twarz. Te gogle całkiem zasłaniają twoje oczy. -
tu na Ilezji. Na koniec roku będziesz miał piękny stosik kredytów uskładany na koncie Uniósł jej dłoń, podniósł do ust. - Tęskniłem za tobą- powiedział cicho.
na Coruscant. To nie jest dobry moment, żeby tracić głowę z powodu jakiejś zwariowa-
- Naprawdę? - Nie umiał poznać, czy ją to ucieszyło, czy rozstroiło. Może i jedno, nej fanatyczki religijnej. Daj sobie z tym spokój!
i drugie.
Ale ciało i serce nie chciały słuchać głosu rozsądku. Han wydłużył i przyspieszył
- Tak, myślałem o tobie - ciągnął miękko. Przyszło mu do głowy, że po raz pierw-krok, aż w końcu biegł co sił w nogach.
szy był uczciwy wobec dziewczyny mówiąc o swoich uczuciach. Pierwszy raz w życiu nie musiał udawać. - Nie chciałem tego - dodał szczerze - ale i tak myślałem. Tobie też Zakręcił obok Kwietnych Błoni i o mało nie wpadł na pierwsze rzędy pielgrzy-trochę na mnie zależy, prawda? Odrobinę...
mów, wracających po wieczornym obrządku. Szli bezładnie, potykając się i zataczając,
- Ja... ja... - zaczęła się jąkać. - Nie wiem. - Spróbowała wyrwać rękę, ale Han nie z oczami błyszczącymi narkotyczną ekstazą.
puścił. Zaczaj całować pokaleczone, pokryte bliznami palce. Dotyk jej skóry na war-Han zaczął przeciskać się przez tłum, pomagając sobie łokciami. Czuł się jak ryba gach odurzył go mocniej niż alderaaniańskie piwo. Obsypywał miękkimi, czułymi po-płynąca pod prąd. Mrużył oczy w zapadających ciemnościach, wypatrując znajomej całunkami kostki i czubki palców.
twarzy. Zaglądał pod daszki czapek, szukał i szukał...
- Przestań... - szepnęła. - Proszę...
Gdzie ona jest?
- Dlaczego? - zapytał, odwracając jej dłoń, by pocałować nadgarstek. Upajało go Coraz bardziej zaniepokojony Han zaczął łapać pielgrzymów za ramię i domagać bicie pulsu, które wyczuwał pod wargami. Przycisnął usta do wnętrza dłoni, do pokry-się odpowiedzi, czy nie widzieli pątniczki 921. Większość z nich ignorowała jego pyta-wających je nowych i starych blizn. - Nie lubisz tego?
nia lub patrzyła bezmyślnie, z rozdziawionymi ustami, ale w końcu jakaś stara Kore-
105
A.C. Crispin
Trylogia Hana Solo – Tom I – Rajska PuÅ‚apka
106
- Tak... nie... nie wiem! - była na krawędzi łez. Cofnęła rękę i tym razem Han ją
- Nasz bohaterski pilot! Prosimy, prosimy do nas!
puścił, ale podszedł o krok bliżej i złapał ją za rękaw.
Ja miałbym wleźć do tej gnojówki? Z własnej woli? - pomyślał Han, powstrzymu-
- Proszę... -powiedział, trzymając ją wzrokiem równie mocno jak dłonią. - Projąc grymas obrzydzenia. Rozumiał jednak, że flanda Til zrobili mu ogromny zaszczyt.
szę... nie odchodź. Nie widzisz, że naprawdę mi na tobie zależy? Że się o ciebie mar-Westchnął.
twię, że o tobie myślę... - Przełknął ślinę przez zaschnięte gardło. - Cały czas.
Kiedy Teroenza skinął znowu, Han uśmiechnął się i przyjaźnie pomachał ręką w Złapała oddech, co zabrzmiało jak szloch.
odpowiedzi. OdpiÄ…Å‚ pas pozwalajÄ…c, by niedawno odzyskany blaster wraz z kaburÄ… zsu-