Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.Majora Majora od poczÄ…tku przeÅ›ladowaÅ‚y trzy nieszczęścia: jego matka, jego ojciec i Henry Fonda, do którego major Major byÅ‚ nieco podobny...Na poczÄ…tku dwudziestego wieku sporzÄ…dzono z kartonu model kontynentalnych Stanów Zjednoczonych, czterdziestu oÅ›miu stanów...Z poczÄ…tku Ayla byÅ‚a przekonana, że przypadkowe zachowania swych półdzikich przyjaciół niepotrzebnie bierze za przejaw celowego dziaÅ‚ania, lecz po dÅ‚uższej...Dwudziestego Trzeciego Dnia spostrzegÅ‚ coÅ› dziwnego — oto kombinezon, który otrzymaÅ‚ od Strażników ciasno opinaÅ‚ jego ciaÅ‚o, a przecież z poczÄ…tku byÅ‚...celem jest tylko pokazaæ prawdê, nawet jeœli to mo¿liwe, tym którzy stali siê ofiarami oszustwa pocz¹tkowego,które zaprowadzi³o ich do ló¿, tj...panowaÅ‚a ciemno , bo nie byÅ‚o okna, kopciÅ‚y wieczki; my laÅ‚em, e pr d kaput, w ko cu nawet u nas, w Warszawie, wyÅ‚ czaj , gdy brak energii, albo e te pod mod , taki...paÅ„stwa od granicy towarzyszy honorowa eskadra samolotów wojskowych, a w przypadku podróży pociÄ…giem lub samochodem na granicy oczekuje misja specjalna...204nym, a nawet ¿e odnoœnik taki jest denotowany w ka¿dym jêzyku przez jeden lub wiêcej leksemów (choæ w pewnych wypadkach mo¿e tylko na najogólniejszym poziomie...Choć dodatkowe wyniki uzyskane przez Langer wykazaÅ‚y istnienie wielu sytuacji, w których ludzie nie zachowujÄ… siÄ™ w taki automatyczny sposób, badaczka ta jest...Plan ten byÅ‚ z poczÄ…tku tylko szaleÅ„czym pomysÅ‚em, lecz ku zdziwieniu Krasusa przyniósÅ‚ zadziwiajÄ…ce efekty...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Wów­czas pokornie dziÄ™kowaÅ‚ za pomoc, której mu udzieliÅ‚y - na tyle przynajmniej pokornie, na ile byÅ‚ w stanie uczynić to czÅ‚o­wiek pokroju Logaina. WychodziÅ‚o na to, że wraz z upÅ‚ywem czasu - oraz brakiem widocznych wyników - jego wdziÄ™­czność osÅ‚abÅ‚a.
Siuan nawet nie mrugnęła pod wpływem jego wzroku.
- TakÄ… wÅ‚aÅ›nie żywiÄ™ nadziejÄ™ - odparowaÅ‚a twardym gÅ‚osem. - Ale jeÅ›li chcesz odejść, proszÄ™ bardzo, zostaw nam nasze konie i idź! Jeżeli nie chcesz wiosÅ‚ować, wynoÅ› siÄ™ z po­kÅ‚adu i dalej pÅ‚yÅ„ o wÅ‚asnych siÅ‚ach! Zobaczymy, jak dalece uda ci siÄ™ zrealizować swojÄ… zemstÄ™.
Wielkie dłonie Logaina zacisnęły się na wodzach, Min usłyszała chrupnięcie kłykci. Aż drżał od tłumionych emocji.
- Zostanę jeszcze trochę, Maro - powiedział na koniec. - Jeszcze troszeczkę.
Na moment Min zobaczyÅ‚a aurÄ™ otaczajÄ…cÄ… jego gÅ‚owÄ™, promiennÄ… koronÄ™ ze zÅ‚ota i bÅ‚Ä™kitu. Siuan i Leane oczywiÅ›cie nie mogÅ‚y jej zobaczyć, chociaż wiedziaÅ‚y, na co jÄ… stać. Cza­sami widziaÅ‚a różne rzeczy dotyczÄ…ce spotykanych ludzi ­wizje, jak je sama okreÅ›laÅ‚a - obrazy, czasami aurÄ™. Niekie­dy nawet umiaÅ‚a odkryć ich znaczenie. Ta kobieta wyjdzie za mąż. Ten mężczyzna umrze. Drobne sprawy lub wielkie wy­darzenia, radosne lub smutne, ale nigdy nie rozumiaÅ‚a, dlacze­go widzi jedno, a nie drugie w zwiÄ…zku z danÄ… osobÄ…. Aes Sedai i Strażników zawsze otaczaÅ‚a aura; wiÄ™kszość ludzi wizje omijaÅ‚y. Ta wiedza czÄ™stokroć nie byÅ‚a przyjemna.
WidziaÅ‚a już wczeÅ›niej poÅ›wiatÄ™ otaczajÄ…cÄ… Logaina i wie­dziaÅ‚a, co ona oznacza. PrzyszÅ‚Ä… chwaÅ‚Ä™. Ale to przecież nie miaÅ‚o sensu. Nie w odniesieniu do niego. Swego konia, miecz i kaftan wygraÅ‚ w koÅ›ci, chociaż Min nie byÅ‚a pewna, czy graÅ‚ uczciwie. Nie posiadaÅ‚ niczego wiÄ™cej, żadnych perspektyw, wyjÄ…wszy obietnice Siuan, a w jaki sposób ona miaÅ‚a ich do­trzymać? Samo jego imiÄ™ równaÅ‚o siÄ™ wyrokowi Å›mierci. To po prostu nie miaÅ‚o sensu.
Logainowi humor powróciÅ‚ równie szybko, jak przedtem go opuÅ›ciÅ‚. WyciÄ…gnÄ…Å‚ zza pasa grubÄ… sakiewkÄ™ uszytÄ… z kiep­sko utkanego materiaÅ‚u i zadźwiÄ™czaÅ‚ niÄ…, wymachujÄ…c w ich stronÄ™.
- Zdobyłem trochę monet. Przez jakiś czas nie będziemy musieli sypiać po stodołach.
- SÅ‚yszaÅ‚yÅ›my o tym - sucho odrzekÅ‚a Siuan. - Przy­puszczam, że nie powinnam siÄ™ po tobie niczego lepszego spo­dziewać.
- Pomyśl o tym jako o wkładzie w twoje poszukiwania. - Wyciągnęła dłoń, ale on na powrót przytroczył sakiewkę do pasa, szyderczo się przy tym uśmiechając. - Nie chciałem skazić twych rąk dotykiem kradzionych pieniędzy, Maro. Poza tym w ten sposób przynajmniej mogę być pewny, że ty nie uciekniesz ode mnie.
Siuan wyglÄ…daÅ‚a na wÅ›ciekÅ‚Ä…, lecz nic nie powiedziaÅ‚a. Sta­nÄ…wszy w strzemionach, Logain spojrzaÅ‚ za siebie w stronÄ™ ŹródeÅ‚ Kore.
- Widzę stado owiec i dwóch chłopców. Czas ruszać. Doniosą o tym, co widzieli tak szybko, jak tylko będą w stanie biec. - Na powrót usiadł w siodle i spojrzał w dół na Joniego, który wciąż leżał nieprzytomny. - I sprowadzą pomoc dla tego człowieka. Nie sądzę, bym go trafił na tyle mocno, żeby mu się coś stało.
Min potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…; Logain nie przestawaÅ‚ jej zaskaki­wać. Nie przypuszczaÅ‚a, by zdolny byÅ‚ poÅ›wiÄ™cić choć chwilÄ™ uwagi czÅ‚owiekowi, któremu przed chwilÄ… rozbiÅ‚ gÅ‚owÄ™.
Siuan i IJeane nie marnowały czasu, błyskawicznie wspięły się na swe siodła o wysokich łękach; Leane dosiadała siwej klaczy, którą nazwała Księżycowym Kwiatem, Siuan zaś Beli, niskiej i kudłatej. Leane powodowała Księżycowym Kwiatem ze swobodną gracją. Min natomiast dosiadła Dzikiej Róży, swej gniadej, znacznie bardziej elegancko niźli Siuan, jednak daleko jej było do Leane.
- Czy sÄ…dzicie, że on bÄ™dzie nas Å›cigaÅ‚? - zapytaÅ‚a Min, kiedy już ruszyli na poÅ‚udnie, truchtem oddalajÄ…c siÄ™ od ŹródeÅ‚ Kore. Pytanie skierowaÅ‚a do Siuan, ale to Logain od­powiedziaÅ‚.