Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Taki był Egipt. I Chiny. Oba kraje zostały zjednoczone, potem nie rozrastały się nadmiernie, nie tworzyły imperium, w którym trudno ochronić granice i utrzymać pokój na rubieżach. Oba przyjmowały najeźdźców i wchłaniały ich na tysiące lat. Pismo egipskie i pismo chińskie przetrwały po stylistycznych tylko modyfikacjach, zatem ich przeszłość pozostała żywa dla wszystkich, którzy umieją czytać.
Wang-mu widziała, że Peter siedzi sztywno. Domyśliła się, że jest niespokojny. W końcu to, co mówiła, z całą pewnością nie było gnomiczne. Ale że nie miał pojęcia o azjatyckiej kulturze, wolał się nie wtrącać.
- Oba te narody powstały w czasach barbarzyńskich - zauważył Hikari. - Czy chcesz powiedzieć, że dzisiaj żadna cywilizacja nie może się stać centralną?
- Nie wiem - przyznała Wang-mu. - Nie wiem nawet, czy rozróżnienie między centrum a pograniczem ma jakiś sens i wartość. Nie wiem, czy cywilizacja centralna może długo utrzymać swą kulturalną przewagę, kiedy utraci już władzę polityczną. Mezopotamia była wciąż podbijana przez sąsiadów, a jednak każdy z najeźdźców bardziej się zmieniał pod wpływem Mezopotamii, niż zmienił się kraj podbity. Pochodzący z Asyrii, Chaldei i Persji królowie byli prawie nie do odróżnienia, kiedy już zasmakowali w kulturze krainy między rzekami. Ale cywilizacja centralna może upaść tak głęboko, że znika. Egipt zachwiał się pod kulturalnym naporem Grecji, padł na kolana pod ideologią chrześcijaństwa, wreszcie został wchłonięty przez islam. Jedynie kamienne budowle przypominają dzieciom, kim byli ich przodkowie. Historia nie podlega żadnym prawom i wszystkie wzorce, jakie w niej dostrzegamy, to tylko użyteczne iluzje.
- Widzę, że naprawdę jesteś filozofem - stwierdził Hikari.
- Jesteś wielkoduszny, tak dumną nazwą określając moje dziecinne spekulacje. Pozwól jednak, że powiem, co sądzę o cywilizacjach pogranicza. Rodzą się w cieniu... czy może w odbitym świetle innych kultur. Japonia rozwinęła się w cieniu Chin. Rzym odkrył sam siebie w cieniu Grecji.
- Wcześniej Etrusków - podpowiedział Peter.
Hikari spojrzał na niego obojętnie, po czym bez komentarza zwrócił się znowu do Wang-mu. Dziewczyna czuła niemal, jak z Petera uchodzi powietrze - gospodarz uznał go za osobę całkiem nieważną. Zrobiło się jej żal Petera. Nie bardzo - tylko troszeczkę.
- Narody centrum są tak pewne siebie, że zwykle nie próbują nawet podbojów - ciągnęła wywód. - Są przekonane, że należą do wyższej rasy, że wszystkie inne ludy chcą je naśladować i być posłuszne. Natomiast narody pogranicza, kiedy odkryją swoją siłę, wierzą, że muszą się sprawdzić. I prawie zawsze czynią to mieczem. Tak Arabowie złamali kręgosłup imperium Rzymu i wchłonęli Persję. Macedończycy z pogranicza Grecji podbili Grecję, a potem, zasymilowani kulturowo do tego stopnia, że uznali siebie za Greków, podbili kraj, na którego pograniczu cywilizowała się Grecja: Persję. Wikingowie musieli najeżdżać Europę, zanim zdobyli sobie królestwa w Neapolu, na Sycylii, w Irlandii i w końcu w Anglii. A Japonia...
- Staraliśmy się trzymać naszych wysp - wtrącił łagodnie Hikari.
- Japonia, kiedy już wzrosła, ruszyła na Pacyfik, próbując zawojować wielką centralną cywilizację Chin, aż została powstrzymana bombami nowej centralnej cywilizacji, Ameryki.
- Sądziłem - rzekł Hikari - że Ameryka to właśnie doskonały przykład kultury pogranicza.
- Kontynent został zasiedlony przez ludy pogranicza, ale idea Ameryki była nowym fundamentem, który uczynił z nich naród centrum. Byli tak aroganccy, że, poza opanowaniem własnych rubieży, nie próbowali nawet tworzyć imperium. Założyli po prostu, że wszelkie inne narody chciałyby być do nich podobne. Wchłonęli inne kultury. Nawet tutejszą. Jakim językiem wykłada się w szkołach na Boskim Wietrze? To nie Anglia wymusiła na nas stark, gwiezdną wspólną mowę.
- Tylko przypadkiem, kiedy Królowa Kopca zmusiła nas do sięgnięcia w gwiazdy, Ameryka znajdowała się na technologicznej krzywej wznoszącej.
- Idea Ameryki stała się ideą centralną - powtórzyła Wang-mu. - Tak sądzę. Od owej chwili każdy kraj przestrzegał pewnych form demokracji. Nawet teraz rządzi nami Gwiezdny Kongres. Czy nam się to podoba, czy nie, wszyscy żyjemy w ramach amerykańskiej kultury. Dlatego zastanawia mnie taki problem: kiedy teraz Japonia zdobyła decydujący wpływ na tę cywilizację centrum, czy zostanie wchłonięta, jak dawniej Mongołowie przez Chiny? Czy może japońska kultura zachowa swoją odrębność, ale podupadnie i straci władzę, jak Turcy stracili władzę nad islamem, a naród pogranicza Manchu stracił władzę w Chinach?
Hikari był zirytowany. Zagniewany? Zdziwiony? Wang-mu nawet nie próbowała zgadywać.
- Filozof Si Wang-mu powiedziała coś, z czym nie mogę się zgodzić. Jak możesz twierdzić, że Japończycy przejęli władzę w Gwiezdnym Kongresie i Stu Światach? Czyżby nastąpiła rewolucja, której nikt nie zauważył?