Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Bynajmniej nie dywagujemy, mój drogi przyjacielu, napawamy się dialektyką. To zawsze niesamowita przyjemność mówić źle o swoim bliźnim, żeby pokazać, że jesteśmy lepsi, żeby na pierwszym planie postawić siebie. No dobrze, pozostanę przy ludziach i przymknę oczy na ich hipokryzję. Powiedzmy, że aspirują do szczęścia i nienawidzą cierpienia. Tu właśnie, Iwanie, są dane, których brakuje w twoim rozumowaniu. Radzę ci znowu powrócić do literatury, do naszego poczciwego Dostojewskiego i jego mitu Wielkiego Inkwizytora. Postawił problem po mistrzowsku. Ja jednak zachęcam cię do spojrzenia na niego w inny sposób. Zastanowisz się nad tym później, porównując dwie perspektywy, Wielkiego Inkwizytora i moją, a zdasz sobie sprawę, że chodzi o tę samą odpowiedź. Otóż: można powiedzieć, że ludzki mózg jest najbardziej spektakularnym osiągnięciem w historii mojej gry. Jesteście naczelnymi, a tym samym należycie do reszty stworzeń zwierzęcych. Jako tacy nie jesteście podporządkowani regułom moralności, lecz regułom gatunku. Skądinąd posiadacie jednak zdolność do uświadamiania sobie waszych czynów i do wydawania dychotomicznych sądów. Oto krytyczny i piękny etap ewolucji gry, który da się streścić w kilku prostych zdaniach. Najpierw więc mamy do czynienia z unifikującą myślą przez opozycję do globalnej rzeczywistości zbyt złożonej dla kategorii tego nowego mózgu. Następnie - i jako wniosek - mamy unifikujący zmysł moralny przeciwstawiony ogółowi sprzecznych pragnień. Pragnienie poznania równe jedynie swojemu egocentryzmowi versus mózg będący w istocie jedynie narzędziem orientacji, wytworzone przez tę samą rzeczywistość, którą ma ambicję poznać. Bardzo płodna wyobraźnia sprzęgnięta ze środkami zbyt ograniczonymi, by ją zaspokoić. I wreszcie miłość i nienawiść, żądza władzy i potrzeba samotności, czułość i przemoc, wszystko to wkomponowane w skrajną wrażliwość połączoną z głupio zimną logiką. Żeby spuentować, można by dorzucić wolę bycia bogiem zanurzoną w kałuży mózgu z endokrynologicznym napędem. Jeśli przełożyć wszystkie te sprzeczności na język teologii, dochodzimy do zdań typu: Chrystus przychodzi wyzwolić nas z mocy diabła, zatem diabeł jest niezbędny, aby Chrystus nie był zbyteczny. Gorzej jeszcze: aby wszystko było zrównoważone, wielkość Chrystusa okaże się funkcją wielkości diabła. Sine diabolo nullus Deus. Zresztą jak doskonale pamiętasz, Anzelm z Canterbury flirtował z hipotezą, że Chrystus był tylko pułapką, którą Bóg zastawił, żeby odpłacić diabłu pięknym za nadobne i w ten sposób uratować swój honor. Oto równanie między dobrem a złem. Zło i dobro nie istnieją więc w przyrodzie, a jedynie w waszym mózgu; to kantowskie czy augustiańskie kategorie, za pomocą których wyjaśniacie wasze własne wzajemnie sprzeczne czyny. U Greków słowo diabolos oznacza „przeciwnika”; w ich wizji świata to poprzez tego „przeciwnika” aristos udowadnia sobie, że jest cnotliwy i zyskuje zaszczyty. Bez diabła nie ma cnoty.
- Nie nadążam, Lucjanie.
- Uściślam. Wasz mózg nie potrafi myśleć o rzeczach inaczej, jak sprowadzając je do praw logiki, a przede wszystkim do prawa wyłączenia trzeciej możliwości. Ale ja nie stworzyłem świata wedle praw waszej logiki zdań. Niestety logika tego, co istnieje, jest o wiele szersza niż wasza! Macie piękny mózg, lepszy niż wszystkie inne, ale w przeciwieństwie do mózgu zwierzęcia wasz myli się, uważając, że ma rację. W praktyce to często działa, co daje wam poczucie wszechmocy, ale też nie zawsze, co znów pogrąża was w zamęcie. Oto dlaczego inżynierowie i wojskowi są tak dumni ze swojej myśli technologicznej, a filozofowie i poeci uważają ich za ostatnich imbecylów. Każdy ma absolutną rację, ale tylko w granicach swojej dziedziny kompetencyjnej. Ci, co zajmują się rzeczami prostymi, mogą się zadowolić diadami i prawem wyłączenia trzeciej możliwości. Ci, którzy zajmują się rzeczywistością złożoną, muszą odwołać się do mitu triad. Triady zaś nie mają nic wspólnego z waszymi możliwościami rozumowania, gdyż zakładają istnienie nie wyłączonej trzeciej możliwości, co jest absurdem. Stąd ogólne pomieszanie, aporie, hipokryzje, zdrada i tchórzostwo, mity, poezja i cała reszta, która czyni rzeczywistość ludzką wzniosłą, a do pasji doprowadza inżyniera czy wojskowego. Poczekaj, Iwanie, pozwól mi na ostatni mały przykład, a potem wracamy do konkretów. Przyznaję, że to bardzo świńskie, ale to arcyludzki przykład, który pomoże ci uchwycić piękno mojego argumentu. Niektóre zwierzęta mają stek. W trosce o porządek i specjalizację w trakcie doboru naturalnego wytworzyły się dwa otwory. Tymczasem człowiek nie przestaje wtykać nosa w dziurę, która nie ma nic wspólnego z seksualnością. Anus, ten trzeci wykluczony, fascynuje was tak bardzo, ponieważ istnieje. Teraz mnie pojmujesz?
- Jest pan świntuchem, Lucjanie!