Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Znaczy to, Ŝe kochająca osoba trw. akceptuje suwerenność mojego Ja, prawo do
decydowania o soi i do samodzielnych wyborów. Osoba ta przystaje na moje stano cze i
uporczywie powtarzane oświadczenie: "Oto kim jestem, myślę i co czynię".
Bycie kochanym to innymi słowy bycie zrozumianym w t przynajmniej sensie, w jakim mówimy:
"Chcę, Ŝebyś mnie z zumiał" albo pytamy z rozgoryczeniem: "Czy ty mnie rozumie;
Czy naprawdÄ™ mnie r o z u m i e s z?" Ten okrzyk jest desper kim wezwaniem do tego, aby druga
osoba postawiła się w mc sytuacji i spróbowała spojrzeć na wszystko moimi oczyma, Ŝi
bez dalszych racji uznała, ze mam swój własny punkt widzenia, który naleŜy uszanować z tej
prostej przyczyny, Ŝe jest mój. Gdy domagam się zrozumienia, chcę usłyszeć potwierdzenie, Ŝe
moje osobiste doświadczenie - motywy, obraz świata i siebie, radości i smutki-jest rzeczywiste.
ProszÄ™ o wsparcie mojego portretu samego siebie, a znajdujÄ™ je w akceptacji przez drugÄ… osobÄ™.
Mam nadzieję, Ŝe w jej gotowości do wysłuchania z powagą i sympatią tego, co mam do
powiedzenia, znajdę potwierdzenie, iŜ moje opinie nie są tylko produktem wyobraźni,
zwariowanych pragnień czy zapiekłych uraz. Owa druga osoba powinna - uŜywając słów
Luhmanna - "obniŜyć próg wyrozumiałości" i wszystko, co mówię, uznać za waŜne, godne
wysłuchania i przemyślenia.
Tyle tylko, Åœe w moich oczekiwaniach kryje siÄ™ pewien paradoks. Z jednej strony, chcÄ™, aby moje
Ja było spójną całością, a nie zlepkiem ról, które odgrywam "tam w świecie" tylko po to, aby
zmieniać kostiumy i rytuały wraz z kaŜdą zmianą scenografii-Chcę przeto być inny niŜ wszyscy,
niepodobny do nikogo innego, buntuję się przeciw funkcji jednego z mnóstwa trybików w wielkiej
maszynerii. Z drugiej strony, dobrze wiem, Ŝe same pragnienia nie powołują niczego do istnienia.
Znam róŜnicę między fantazją a rzeczywistością, rozumiem, Ŝe naprawdę istnieje coś, co jest
obecne takŜe dla innych, a nie tylko dla mnie (jednym z najwaŜniejszych składników codziennej
wiedzy, bez której niemoŜliwe byłoby Ŝycie w społeczeństwie, jest przekonanie o w s p ó l n o-c i e
doświadczeń, o tym, Ŝe świat wygląda dla innych tak samo jak dla nas). Dlatego im bardziej udaje
mi się wypracować niepowtarzalną osobowość, a więc i swoje doświadczenie uczynić
niepowtarzalnym, tym bardziej potrzebuję społecznego potwierdzenia. Przynajmniej na pierwszy
rzut oka wydaje się, Ŝe moŜe go dostarczyć miłość. W efekcie owego paradoksu, w naszych
pogmatwanych społecznościach, w których większość ludzkich potrzeb załatwia się w sposób
bezosobowy, potrzeba więzi miłosnych jest głębsza niŜ kiedykolwiek. Znaczy to jednocześnie, Ŝe
miłość sprostać musi cięŜarowi ogromnego zadania, a więc i zmagać się z wielkimi napięciami i
przeszkodami.
Tym, co czyni ją niezwykle kruchą i łamliwą, jest wymóg
Dar i wymiana
wzajemności. Chcę być kochany, ale wybrana osoba najpraw dopodobniej oczekuje wzajemności,
muszę przeto na jej pocz> nania odpowiedzieć tym samym: potwierdzeniem rzeczywistośt jej
doświadczeń. Zrozumieniem powinienem odpłacić za zrozi mienie, którego pragnę i na które mam
nadzieję. KaŜde z par nerów będzie chciało zająć waŜne miejsce w świecie drugiegi Oba te światy
nie są jednak identyczne; gorzej: niewiele mą w istocie punktów wspólnych. Gdy spotyka się
dwoje ludzi, kaŜe ma juŜ za sobą długą drogę Ŝycia, którą przemierzało oddzielni Dwie odmienne
biografie odpowiedzialne będą za dwa najpewni bardzo odmienne układy doświadczeń i
oczekiwań. Trzeba je ;