Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.¬---------------{t_lucretius_carus} Lukrecjusz{t_lucretius_carus_desc}Wiedza o naturze i jej aspektach, jak równie| swoboda w poezji, czyni z tego przedstawiciela epikureizmu miBego towarzysza dla my[lcego czBowieka¬****************************************************************************************¬****************************************************************************************¬*¬***** Changes made after 01/03/2004 5:11:34 PM¬*¬****************************************************************************************¬****************************************************************************************¬****************************************************************************************¬****************************************************************************************¬*¬***** Changes made after 21/04/2004 9:00:00 AM¬*¬****************************************************************************************¬****************************************************************************************{actor_effects_desc}WpBywy +1{aged_retainer_effects_desc}Zarzdzanie +1, +1 do osobistego bezpieczeDstwa (zwiksza szanse odkrycia i zapobiegnicia próbie zabójstwa){agriculturalist_effects_desc}+1 do produkcji rolniczej{animal_trader_effects_desc}WpBywy +1{architect_effects_desc}10% zni|ki do kosztów budowy, -1 do ndzy (zwiksza porzdek publiczny i wzrost populacji){armourer_effects_desc}+1 do morale dla wszystkich |oBnierzy na polu bitwy{artist_effects_desc}WpBywy +1, 10% zni|ki do kosztów Bapówki{astrologer_effects_desc}Dowodzenie +1, Zarzdzanie -1¬---------------{barbarian_slave} BarbarzyDski niewolnik{barbarian_slave_desc}"Drobna pamitka z podró|y za granic"Zarówno logicznie jak i metodologicznie - stwierdzaj¹ Noah i Eckstein - pedagog porównawcza powinna zajmowaæ siê porównywaniem nie tylko na poziomie narodu, równie¿ i...Nale¿y równie¿ podkreœliæ, ¿e wraz z rozwojem wspó³pracy miêdzynarodowej w dziedzinie stosunków cywilnych i ujednolicaniem regu³ miêdzynarodowego postêpowania...z von Papenem na czele, jak równie¿ politycy, którzy otaczali prezydenta orazodgrywaj¹cego zakulisow¹ rolê jego syna Oskara, s¹dzili, ¿e nowy kanclerz bê-dzie...Budowê kolejowego mostu na DŸwinie przyjmuj¹ na siebie wojska polskie; w ich zarz¹dzie bêdzie równie¿ wskazany most i linia kolejowa do stacji DŸwiñska...Przypomnijmy również zapiski w dzienniku wybitnego twórcy pochodzenia żydowskiego pisarza Marian Brandysa: Å»ydzi, którzy pozostali, weszli niemal w caÅ‚oÅ›ci...- Rozumiesz, jak piÄ™knie wszystko siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o? Znaj­dujesz siÄ™ tutaj, zdrów i caÅ‚y, twoim przyjacioÅ‚om również nic nie grozi, a obiekt poszukiwaÅ„, obcy...Poza kontrolÄ… koocowÄ… technolog planuje również kontrolÄ™ miÄ™dzyoperacyjnÄ… po ważniejszych operacjach...– I mnie również mogliby wziąć pod uwagÄ™ – powiedziaÅ‚a jaskółka...W ka¿dym razie do tej grupy rozwi¹zañ wpisuje siê równie¿ Konstytucja polska, nie poprzestaj¹c na ogólnym okreœleniu dzia³añ Rady Ministrów, lecz detalizuj¹c je w...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Zastanawiał się tylko przez krótka chwilę.
- A, wiem! - powiedziaÅ‚ z przejÄ™ciem. - To przez tego faceta w czerwonej koszuli, o którym mówiÅ‚em. Nie mrówki, tylko czerwone...
- Rzeczywiście, mówił - przypomniała sobie Zosia. - Paweł widział Edka...
- Co za facet? - przerwała niecierpliwie Alicja. - Ktoś go zna?
Na to pytanie mogłam jej sama odpowiedzieć. Nie ulegało wątpliwości, że nie tylko mnie interesowały personalia owego osobnika, a rzecz polegała na tym, że właśnie nikt go nie znał...
- Nie wiem - powiedziała Zosia. - Paweł...?
- Nie znam go. Przecież wam opowiadałem! Jakiś czas temu, chyba już ze dwa miesiące, widziałem Edka z takim czarnym facetem w czerwonej koszuli. No mówiłem wam przecież!
- Możliwe, że ja niedokładnie słucham - wyznała Alicja. - Kto to był?
- No przecież mówię, że nie wiem. Zdaje się, że obaj byli na bani, to jest, chciałem powiedzieć na cyku... Stali na ulicy i machali rękami na taksówki. To był taki czarny facet, wyglądał na południowca, miał czerwona koszulę i w końcu odjechali taksówką bagażową. Przedtem zatrzymali furgonetkę od węgla i usiłowali do niej wsiąść. Właśnie dlatego im się przyglądałem, że byłem ciekaw, co jeszcze zrobią...
Paweł urwał, przyjrzał się nam i dodał ostrożnie:
- Nie chciałem się wtrącać, ale może już wiecie, kto go zabił?
- Co ma do rzeczy ten facet w czerwonej koszuli? - Skrzywiła się Zosia z niesmakiem.
- Na razie jeszcze nie wiemy - powiedziałam równocześnie do Zosi i Pawła. - Może wam coś przychodzi do głowy?
- Ja się w ogóle do tego nie chcę wtrącać! - odparła Zosia gwałtownie. - Nie życzę sobie mieć z tym do czynienia! Nie znoszę zbrodni! Nic nie wiem i nic nie chcę wiedzieć!
Alicja ocknęła się nagle z chwilowego zamyślenia.
- Facet w czerwonej koszuli o niczym nie świadczy - zawyrokowała stanowczo. - Edek po pijanemu mógł jeździć furgonem od węgla z byle kim.
Osobiście byłam zdania, że facet w czerwonej koszuli może mieć nadzwyczajne znaczenie. Stanowił zasadniczy element pytania, którego nie zdążyłam zadać Edkowi. Wstrzymałam się na razie z ujawnieniem swojej opinii.
- To nam nic nie daje - ciągnęła Alicja - Nie wiem, po co on chce tu jutro zrobić na nowo to całe piekło, przecież i tak nikt nic nie pamięta. A propos, czy ja muszę zrobić taką samą kolację? Nie ma nic do jedzenia, jest sobota, nic się nie kupi!
- A może on ma nadzieję, że morderca się rąbnie i też odtworzy swoje wszystkie czynności? - mruknął Paweł.
- Nonsens! - powiedziała gniewnie Zosia. - Bzdura, żadnej kolacji nie robisz! Niech się najedzą w domu!
- Kawę - powiedziałam równocześnie do Alicji. - Ewentualnie tę resztę wódki, której Edek nie zdążył wychlać...
- Wódki mi szkoda.
- No to bez wódki. Piwo. Duński wieczór na samym piwie. Ewa chyba będzie musiała przywieźć sok pomarańczowy...
Nie udaÅ‚o nam siÄ™ dojść do żadnych sensownych wniosków. Nikt nic nie widziaÅ‚ i nie rozumiaÅ‚. Zosia odmówiÅ‚a udziaÅ‚u w dalszej konwersacji na temat Edka. Leszek z góry wyÅ‚Ä…­czyÅ‚ siÄ™ z imprezy, oÅ›wiadczajÄ…c, że Edek byÅ‚ dla niego obcym czÅ‚owiekiem i widywaÅ‚ go raz na parÄ™ lat wyÅ‚Ä…cznie z okazji wizyt u Alicji, Elżbieta wykazywaÅ‚a kamiennÄ… obojÄ™tność i caÅ‚kowity brak zainteresowania, Alicja beznadziejnie usiÅ‚owaÅ‚a szukać listu.
Ewa oczywiÅ›cie zapomniaÅ‚a o soku pomaraÅ„czowym. I tak już byÅ‚a gÅ‚Ä™boko przejÄ™ta wydarzeniami, a dodatkowo zdenerwowaÅ‚a jÄ… konieczność przybycia na przymusowÄ… imprezÄ™ w takim samym stroju, co poprzednio. Dwa razy z rzÄ™du mieć na sobie to samo, i to jeszcze w obliczu tych samych osób, to nie byÅ‚o coÅ›, z czym mogÅ‚aby siÄ™ pogodzić bez oporów. WymagajÄ…ca tego policja zapewne byÅ‚a zdania, że, być może, ktoÅ› ukrywaÅ‚ sztylet w faÅ‚dach odzieży, i chciaÅ‚a sprawdzić dokÅ‚adnie, czy byÅ‚o to możliwe. JeÅ›li miaÅ‚a w tym jeszcze jakÄ…Å› dodatkowÄ… myÅ›l, niczym nam jej nie zdradziÅ‚a.
Pandemonium, jakie zapanowaÅ‚o tym razem, przerosÅ‚o wszystko. SiedzÄ…cy na miejscu Edka funkcjonariusz policji, którego zadaniem byÅ‚o we wÅ‚aÅ›ciwym momencie krzyknąć cokolwiek i Å‚upnąć szklankÄ… w pudÅ‚o, pomyliÅ‚ momenty i ustawicznie wydawaÅ‚ z siebie dzikie ryki, powodujÄ…c nerwowe wstrzÄ…sy wszystkich obecnych. WysÅ‚any do samochodu po puszkÄ™ soku, Roj przyniósÅ‚ w zastÄ™pstwie puszkÄ™ oleju silnikowego. Na podrÄ™cznych stolicz­kach mieliÅ›my bez maÅ‚a z pół tony cukru, mÄ…ki i soli w różnych osobliwych naczyniach, każdy bowiem popeÅ‚niaÅ‚ bÅ‚Ä™dy odwrotne niż w wieczór zbrodni. Przez pomyÅ‚kÄ™ pamiÄ™taÅ‚ o cukrze zamiast o nim zapomnieć, przyniósÅ‚ go, po czym, odtwarzajÄ…c swoje czynnoÅ›ci, leciaÅ‚ po niego i przynosiÅ‚ drugi raz. W ten sposób cukru w kuchni w mgnieniu oka zabrakÅ‚o i byliÅ›my zmuszeni posÅ‚ugiwać siÄ™ artykuÅ‚ami zastÄ™pczymi. ZabrakÅ‚o też piwa. ÅšciÅ›le biorÄ…c, nie tyle piwa, ile zamkniÄ™tych butelek, które PaweÅ‚ powinien byÅ‚ otwierać. Zawartość ostatnich Å›miaÅ‚o mogÅ‚a nam wystarczyć na dwa tygodnie. DuÅ„skie wÅ‚adze Å›ledcze z panem Muldgaardem na czele przyglÄ…daÅ‚y nam siÄ™ z wyrazem lekkiego popÅ‚ochu na obliczach.
Jedyny element spokoju wprowadzali Leszek i Henryk, którzy usiedli na swoich poprzednich miejscach i natychmiast pogrążyli się w dalszym ciągu piątkowej konwersacji.
Z caÅ‚ego tego piekÅ‚a jedno wynikaÅ‚o niezbicie. Mianowicie każda z kursujÄ…cych pomiÄ™dzy kuchniÄ… i lampÄ… osób prawie za każdym razem przechodziÅ‚a za plecami Edka. Każda niosÅ‚a na ogół jednÄ… rzecz, którÄ…Å› rÄ™kÄ™ miaÅ‚a wolnÄ… i każda mogÅ‚a zrobić użytek z porzÄ…dnie zaostrzonego noża, wzglÄ™dnie sztyletu. ZaczÄ™liÅ›my patrzeć na siebie wzajemnie z odrobinÄ… podejrzliwoÅ›ci i zgrozy.
- Ja stawiam na mężczyznę - oświadczyła konfidencjonalnie Anita, obserwując Roja, plączącego się w mroku ze swoją puszką oleju silnikowego. - Trzeba mieć trochę siły w ręku, żeby to tak załatwić za jednym zamachem!
- Nie wiem, czy siły, chyba raczej umiejętności - sprostowałam. - Edek był na dobrym gazie. Można było spokojnie macać go po plecach w poszukiwaniu żebra. Nic by nie zauważył.
- Ale przecież on siedział oparty. Jak chciałaś macać, przez fotel?
- Pochylał się do przodu, kiedy sięgał po szklankę.