Ludzie pragnÄ czasami siÄ rozstawaÄ, Ĺźeby mĂłc tÄskniÄ, czekaÄ i cieszyÄ siÄ z powrotem.
A kto szuka
Boga innego,
do posiłku swego napije się
trunku spalonego.
Zamarznięte serce, zaciemniałe oko, krzyża nie podniesie, wywróci się głęboko.
Nie widzi Boga, do modlitwy się nie bierze, nie były przy nim pacierze, ta-j w grobie leży.
Krzyż, wielkie szczęcie, a złej nieszczęliwa godzina, posłuchajcie, co opisała Marynia, pobożna dziecina.
Nie byłaby Marynia pisała,
nic by nie mówił ubogi pachołek,
ale sam Bóg wstšpił
do tego domu we wtorek1.
2053
Sokalska Najwiętsza Panna w wielkim cudzie, dzi prawdę czytajš pobożni ludzie. Jak się do nieba Duchem więtym wznosiła, tak Ojca Niebieskiego prosiła:
Żółkie'
1 Żużel, dnia 29 marca 1870 r.
Dam swoje wyrazy i więte obrazy.
A jak będš go znieważać? a tak mówi Matka więta.
Bóg Ojciec mówi: Takiemu będzie ręka odcięta.
Tak się pokazało w tym roku z bożego wyroku:
Szedł ubogi do Krystynopola,
prowadziła go boska wola.
A tam malarz kaplicę malował,
Pana Jezusa publikował.
Malował statuę więtego Jana
i mówił: Gałganie! Ty masz słowa od Niebieskiego Pana?
Pan Jezus się zasmucił,
zuchwalec plunšł i na ziemię obrazy rzucił.
A to się działo w Ostrowie,
dzi prawdę będš czytać panowie:
Nie szedł zuchwalec za boskiemi ladami,
ale jechał z Żydami.
Nie ustšpił się z drogi, z wielkim hałasem,
a żołnierz ucišł mu rękę pałaszem.
On nie szanował Pana Jezusa, co cierpiał mękę,
a teraz nosi pokaleczonš rękę.
Teraz dary boskie dowiadczone,
kiedy ma rękę pokaleczone.
Jak Pan Jezus się trudził, tak się trudzi,
ale nie szanujš jego zuchwali ludzie.
2054
J) J)
[Bełz]
Wi - laj na Go - rze
Kal - u-a - rjj - ja Pa - ni
r f f
z Ka-miencauizię-ta, gdzie CicTurczyn ga -ni, tu przynie - sio - na
J X ii
na uii-dók ka - żde - mu, mia - tu
ca - Je - mu.
Witaj na Górze Kalwaryja
Pani z Kamieńca wzięta,
gdzie Cię Turczyn gani,
tu przyniesiona na widok każdemu,
wiatu całemu.
z Węgier i z Podola
do Ciebie spieszš,
na chtórych niedola spadnie jakowa
od Twojego Syna.
Broń matko jedyna.
Stojš podgórskie, za Matkę cię majš, krajowe wszyscy łaski Twej doznajš, w chorobach w różnych, także i w trapieniu i w Twem zbawieniu.
Chwali Cię miasto, miasto Sambor pirsze, co rok przynoszš do zbawieni wiecznej, gdzie ludzi gmina przy Twoim obrazie. Ratuj nas w złym razie.
Co Przemysz, Sanok, Krosno i Jarosław, ty Brzezów panie, wszystkich nas, błogosław, na tym to miestcu chrzyża Syna Twego i mnie grzesznego,
Za co- Ci będzie niemiertelna chwała, że z Synem swoim zawżdy nam dostała, na tej to górze bšd nam pozdrowiona i wozdoblona.
teraz i na wieki,
nie wypuć nas z opieki.
2055
Zaduiórze
Pre-czy-sta - ja di - oio Ma-ty zrus-ko-ho kra - ju,
jak na ne - bi, tak na ze - mli [...]
- łe - cza-ju-ć. Chtoż ne ujdia - czy ła - ski Tujo - ji,
t)
ska - ży ko - to
I ' I
s pici Ka - me - nia
zba - uSle - nia
i - dut do ho
Precz'ystaja Diwo Maty z r'uskoho kraju, jak na nebi, tak na zemli [...] wyłeczaju-ć.
Chtoż ne wdiaczy łaski Twoji, skazy kotory, spid Kamenia dla zbawienia idut do h'ori.
Temnych, chromych i ułomych oczyszczajesz tam prytomnych, proszuż i mene.
Nie tyło od nas, sarafemskich synów, ale od wszystkich w niebie cheruwymów.
* 2055. [Takty 11 i 12 wprowadził wydawca wobec ewidentnego ich braku. Być może, powtarzał się w tym miejscu materiał muzyczny t. 34. Kolberg nie zostawił w tym względzie żadnych wskazówek.]
Nabożna o Matce Boskiej Zborouiskiej
Pan no u> zbo - roiu - skim la - ska - wa o -
- bra
zie,
uiej - rzyj na sług sinych
id ka-żdym cię - żkim ra - zie: mej - rzyj na mia - sto
p p r p
To-bie u - Iii - bio - ne. ujez go mo - bro - nę.
Panno w zborowskim łaskawa obrazie1, wejrzyj na sług swych w każdym ciężkim razie; wejrzyj na miasto Tobie ulubione, we go w obronę.