ďťż
Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, Ĺźeby mĂłc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.primo, pĂłjście czyjeś w nocy na cmentarz; secundo, dwukrotne przepłynięcie rzeki; tertio, zeskoczenie z huśtawki? Sądzę nawet, Ĺźe zgodzicie...Nie chcę juĹź mĂłwić o tym, co działo się w Joppe w ciągu dni i nocy plądrowania, bo gdy o tym opowiadam, serce zamienia mi się w piersi w kamień i ręce mi drętwieją z...Potem kaĹźdy po kolei zaglądał do środka, rozchy­lał płaszcze i — cóş, wszyscy, łącznie z Łucją, mogli sobie obejrzeć najzwyklejszą w świecie...A potem, gdy się przebudził wśrĂłd nocy, raz jeszcze usiadł przy terminalu...Kiedy juĹź Lauren skończyła gimnastykę z poduszkami, Alan zaczął ma­sować jej plecy i powiedział:- Nie moĹźesz jej pomĂłc, kochanie, wiesz o tym, prawda? -...Przypomniał sobie wydarzenia ubiegłej nocy, wyraĹşnie i dokładnie w kaĹźdymszczegĂłle...A ja mu odpowiedziałem, Ĺźe kaĹźdej nocy spotykam setki podobnych na uliczkach Braavos...O szczęśliwej przyszłości ĹźydĂłw jeszcze na tym świecie Talmud powiada: „Nadejdzie czas, Ĺźe wzejdzie na świat Mesjasz Ĺźydowski, wtedy dopiero ziemia...Pamiętał, Ĺźe w nocy drĹźał z zimna, ale Jja otuliła go kocem... Obaj świeci bracia urodzili się w mieście cesarstwa byzantyńskiego, w Salonice, zwanej po słowiańsku Soluniem, gdzie ojciec ich był znakomitym...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


A kto szuka
Boga innego,
do posiłku swego napije się
trunku spalonego.
Zamarznięte serce, zaciemniałe oko, krzyża nie podniesie, wywróci się głęboko.
Nie widzi Boga, do modlitwy się nie bierze, nie były przy nim pacierze, ta-j w grobie leży.
Krzyż, wielkie szczęœcie, a złej nieszczęœliwa godzina, posłuchajcie, co opisała Marynia, pobożna dziecina.
Nie byłaby Marynia pisała,
nic by nie mówił ubogi pachołek,
ale sam Bóg wstšpił
do tego domu we wtorek1.
2053
Sokalska Najœwiętsza Panna w wielkim cudzie, dziœ prawdę czytajš pobożni ludzie. Jak się do nieba Duchem Œwiętym wznosiła, tak Ojca Niebieskiego prosiła:
Żółkie'
1 Żużel, dnia 29 marca 1870 r.
Dam swoje wyrazy i œwięte obrazy.
A jak będš go znieważać? — a tak mówi Matka œwięta.
Bóg Ojciec mówi: Takiemu będzie ręka odcięta.
Tak się pokazało w tym roku z bożego wyroku:
Szedł ubogi do Krystynopola,
prowadziła go boska wola.
A tam malarz kaplicę malował,
Pana Jezusa publikował.
Malował statuę œwiętego Jana
i mówił: Gałganie! Ty masz słowa od Niebieskiego Pana?
Pan Jezus się zasmucił,
zuchwalec plunšł i na ziemię obrazy rzucił.
A to się działo w Ostrowie,
dziœ prawdę będš czytać panowie:
Nie szedł zuchwalec za boskiemi œladami,
ale jechał z Żydami.
Nie ustšpił się z drogi, z wielkim hałasem,
a żołnierz ucišł mu rękę pałaszem.
On nie szanował Pana Jezusa, co cierpiał mękę,
a teraz nosi pokaleczonš rękę.
Teraz dary boskie doœwiadczone,
kiedy ma rękę pokaleczone.
Jak Pan Jezus się trudził, tak się trudzi,
ale nie szanujš jego zuchwali ludzie.
2054
J) J)
[Bełz]
Wi - laj na Go - rze
Kal - u-a - rjj - ja Pa - ni
r f f
z Ka-miencauizię-ta, gdzie CicTurczyn ga -ni, tu przynie - sio - na
J X ii
na uii-dók ka - żde - mu, œmia - tu
ca - Je - mu.
Witaj na Górze Kalwaryja
Pani z Kamieńca wzięta,
gdzie Cię Turczyn gani,
tu przyniesiona na widok każdemu,
œwiatu całemu.
z Węgier i z Podola
do Ciebie spieszš,
na chtórych niedola spadnie jakowa
od Twojego Syna.
Broń matko jedyna.
Stojš podgórskie, za Matkę cię majš, krajowe wszyscy łaski Twej doznajš, w chorobach w różnych, także i w trapieniu i w Twem zbawieniu.
Chwali Cię miasto, miasto Sambor pirsze, co rok przynoszš do zbawieni wiecznej, gdzie ludzi gmina przy Twoim obrazie. Ratuj nas w złym razie.
Co Przemysz, Sanok, Krosno i Jarosław, ty Brzezów panie, wszystkich nas, błogosław, na tym to miestcu chrzyża Syna Twego i mnie grzesznego,
Za co-œ Ci będzie nieœmiertelna chwała, że z Synem swoim zawżdyœ nam dostała, na tej to górze bšdŸ nam pozdrowiona i wozdoblona.
teraz i na wieki,
nie wypuœć nas z opieki.
2055
Zaduiórze
Pre-czy-sta - ja di - oio Ma-ty zrus-ko-ho kra - ju,
jak na ne - bi, tak na ze - mli [...]
- łe - cza-ju-ć. Chtoż ne ujdia - czy ła - ski Tujo - ji,
t)
ska - ży ko - to
I ' I
s pici Ka - me - nia
zba - uSle - nia
i - dut do ho
Precz'ystaja Diwo Maty z r'uskoho kraju, jak na nebi, tak na zemli [...] wyłeczaju-ć.
Chtoż ne wdiaczy łaski Twoji, skazy kotory, spid Kamenia dla zbawienia idut do h'ori.
Temnych, chromych i ułomych oczyszczajesz tam prytomnych, proszuż i mene.
Nie tyło od nas, sarafemskich synów, ale od wszystkich w niebie cheruwymów.
* 2055. [Takty 11 i 12 wprowadził wydawca wobec ewidentnego ich braku. Być może, powtarzał się w tym miejscu materiał muzyczny t. 3—4. Kolberg nie zostawił w tym względzie żadnych wskazówek.]
Nabożna o Matce Boskiej Zborouiskiej
Pan no u> zbo - roiu - skim la - ska - wa o -
- bra
zie,
uiej - rzyj na sług sinych
id ka-żdym cię - żkim ra - zie: mej - rzyj na mia - sto
p p r p
To-bie u - Iii - bio - ne. ujez go mo - bro - nę.
Panno w zborowskim łaskawa obrazie1, wejrzyj na sług swych w każdym ciężkim razie; wejrzyj na miasto Tobie ulubione, weŸ go w obronę.