Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.Z drugiej jednak strony nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e cnota moralna jako sprawnoœæ specyfikuje siê, czyli nabiera treœci gatunkowej jako cnotæi moralna (a konsekwentnie...Twierdzenie o prawdopodobieDstwie logicznym zdania opiera si jednak nie tylko na owej konfrontacji zdaD, mówicej |e ze wzgldu na nie naszej hipotezie H przysBuguje prawdopodobieDstwo pDzisiaj jednak uniformizacja kultury w skali globalnej dokonuje siÄ™ bardziej pokojowo, wzory kulturowe przenoszÄ… siÄ™ przede wszystkim za poÅ›rednictwem mass...POKUTA22 Z modlitwÄ… jednak Å‚Ä…czyć siÄ™ winna pokuta, to znaczy: duch pokuty i ćwiczenie siÄ™ w chrzeÅ›cijaÅ„skiej pokucie...Kiedy usunÄ…Å‚ ostatnie korytko, z wielkim szacunkiem dotknÄ…Å‚ papierów; byÅ‚ to cienki plik zÅ‚ożonych dokumentów, a jednak chodziÅ‚o o skarb, albowiem uniknęły...KiedyÅ› miaÅ‚em sposobność obserwować go przez caÅ‚y wieczór podczas koncertu symfonicznego; ku memu zdziwieniu, siedziaÅ‚ w pobliżu, wcale mnie jednak nie...opiekuna, w gÅ‚Ä™bi duszy byÅ‚a jednak rada, że może ofiarować czÅ‚owiekowi, który tak wysoko jÄ… oceniÅ‚, fortunÄ™ co najmniej równÄ… majÄ…tkowi, jaki...MusiaÅ‚ jednak wspiąć siÄ™ na górÄ™, a już miaÅ‚ duże opóźnienie w stosunku do planu, jedynym zaÅ› pocieszeniem, jakie sÅ‚yszaÅ‚ zewszÄ…d, byÅ‚a wola Allaha...Teren i Talia opuÅ›cili izbÄ™, dyskretnie zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi, zostawiajÄ…c obydwie kobiety same, by w odosobnieniu mogÅ‚y dać upust wspólnej rozpaczy; jednak...— A niech pana cholera weźmie! — odparÅ‚ Graczow, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ jednak przyjaźnie...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Był przecież dowódcą gwiezdnej stacji, a jako dowódca powinien wiedzieć, co dzieje się na jej pokładzie. Wykonał rozkaz Imperatora, ale musiał poznać przyczynę dziwnego postępowania. Podszedł do ekranu wideomonitora służącego do obserwowania płyty lądowiska i śledzenia procesów związanych z załadunkiem i wyładunkiem.
Kiedy z lądowiska zniknęli ostatni szturmowcy i przedstawiciele Akademii Ciemnej Strony, właz osobistego wahadłowca Imperatora w końcu się otworzył. Brakiss, spoglądając na ekran monitora, z podziwem zauważył, że z pokładu zeszło czterech imperialnych strażników, odzianych w szkarłatne płaszcze. Budzących grozę czerwonych strażników zawsze wybierano spośród najbardziej bezwzględnych, elitarnych oddziałów Palpatine’a, a teraz wodzowi towarzyszyło aż czterech takich żołnierzy. Gładkie czerwone pancerze kryły ich ciała i głowy, przypominając Brakissowi wizerunki widzianych kiedyś prastarych mandaloriańskich mundurów.
Czterej imperialni strażnicy stanęli w pewnej odległości od statku i powiewając połami szkarłatnych płaszczy, jak ogniste duchy zajęli pozycje obronne. Przerażony Brakiss poczuł, że po jego kręgosłupie zaczynają wędrować lodowate mrówki. Usiłował wyczuć esencję ciemnej strony Mocy, która powinna promieniować z wnętrza transportowca wielkiego wodza. Nie wątpił, że imperator przebywa na pokładzie.
Przez mikrofon końcówki interkomu, zawieszonej na ścianie lądowiska, usłyszał nagle stuk uderzenia czegoś ciężkiego o metalową płytę. Ujrzał dwie pary potężnych, przysadzistych roboczych androidów dźwigających olbrzymią, ciężką komorę izolacyjną i mozolnie schodzących po opuszczonej szerokiej rampie. Robocze automaty, składające się w zasadzie tylko z mocarnych rąk i nóg osadzonych w krępym tułowiu, bez szemrania niosły pękatą skrzynię.
Obchodziły się z nią bardzo delikatnie, poruszając się ostrożnie i powoli mimo ogromnych mocy poruszających ich kończyny hydraulicznych siłowników. Zniosły wielki pojemnik po rampie i postawiły na płycie lądowiska. Na czarnych ścianach bocznych izolacyjnej komory, pokrytych guzami wielkich nitów, błyskały różnobarwne lampki. Umieszczone obok nich urządzenia kontrolne i ekrany monitorów ukazywały przebiegi umożliwiające porozumiewanie się ze światem zewnętrznym i śledzenie najważniejszych funkcji życiowych.
Rozglądając się we wszystkie strony, czterej czerwoni strażnicy otoczyli komorę. Sprawiali wrażenie, że się nią opiekują, ale wyglądali groźnie. Polecili androidom, żeby niosły ogromną skrzynię, i zaczęli iść - dwóch przodem, a dwóch z tyłu - w głąb Akademii Ciemnej Strony.
Brakiss rzucił się do drzwi, by otworzyć je przed strażnikami, ale zanim zdążył ich dotknąć, jakimś cudem zamknięte i uruchamiane przez komputer skrzydła rozsunęły się na boki. Otworzyły się z głośnym trzaskiem, szarpnięte z taką siłą, jakby usłuchały rozkazu wydanego za pomocą ciemnych mocy samego Imperatora.
Czerwoni strażnicy ruszyli dalej, nadal otaczając czwórkę roboczych androidów. Ze środka ogromnej skrzyni nieustannie wydobywały się różne syki, pomruki i piski, jakby tysiące elektronicznych systemów czuwało nad prawidłowym przebiegiem funkcji życiowych dostojnego użytkownika.
Brakiss przystanął przed parą idących przodem imperialnych strażników.
- Witam was - powiedział. - Nazywam się Brakiss i jestem naczelnikiem Akademii Ciemnej Strony.
Dowódca odzianych na czerwono żołnierzy odwrócił głowę, ukrytą w opancerzonym hełmie. Mistrz Jedi poczuł zimne, badawcze spojrzenie oczu spoglądających przez wąską czarną prostokątną szczelinę.
- Odejdź stąd - usłyszał. - Musimy zająć się ważną sprawą i życzymy sobie, żeby nam nie przeszkadzano. Możesz odprowadzić nas do komnat, ale później odejdziesz.
Brakiss z najwyższym trudem powstrzymał się, by nie okazać rozczarowania.
- Ale... - wyjąkał. - Jestem władcą Akademii Ciemnej Strony.
- A Imperator jest władcą całej galaktyki - odparł dowódca czerwonych strażników. - Pragnie być sam. Radzimy, żebyś go nie irytował.
Brakiss cofnął się o krok, po czym szybko zgiął się w głębokim ukłonie.
- Nie zamierzam sprzeciwiać się woli Imperatora - oznajmił. - Nie chciałem go irytować. Wybaczcie moje zuchwalstwo.
Kiedy wskazał dostojnym gościom apartamenty, które dla nich przygotował - najbardziej przestronne i wytworne spośród wszystkich, jakimi dysponowała jego gwiezdna stacja - cała grupa wkroczyła do środka, zostawiając Brakissa na korytarzu.
Mistrz Ciemnych Jedi czuł się tak poniżony, zdeptany i zlekceważony, jakby Imperator miał za nic całą jego pracę i wszystkie osiągnięcia. Nie wiedział, co o tym myśleć. Czemu miało to służyć? Zmarszczył brwi, próbując zebrać myśli.