Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.---------------{t_lucretius_carus} Lukrecjusz{t_lucretius_carus_desc}Wiedza o naturze i jej aspektach, jak rwnie| swoboda w poezji, czyni z tego przedstawiciela epikureizmu miBego towarzysza dla my[lcego czBowieka************************************************************************************************************************************************************************************** Changes made after 01/03/2004 5:11:34 PM*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************** Changes made after 21/04/2004 9:00:00 AM*********************************************************************************************************************************************************************************{actor_effects_desc}WpBywy +1{aged_retainer_effects_desc}Zarzdzanie +1, +1 do osobistego bezpieczeDstwa (zwiksza szanse odkrycia i zapobiegnicia prbie zabjstwa){agriculturalist_effects_desc}+1 do produkcji rolniczej{animal_trader_effects_desc}WpBywy +1{architect_effects_desc}10% zni|ki do kosztw budowy, -1 do ndzy (zwiksza porzdek publiczny i wzrost populacji){armourer_effects_desc}+1 do morale dla wszystkich |oBnierzy na polu bitwy{artist_effects_desc}WpBywy +1, 10% zni|ki do kosztw Bapwki{astrologer_effects_desc}Dowodzenie +1, Zarzdzanie -1---------------{barbarian_slave} BarbarzyDski niewolnik{barbarian_slave_desc}"Drobna pamitka z podr|y za granicNauczyciel-wychowawca - podmiot wychowaniaKim jest? Kim być może? Kim być powinien nauczyciel-wychowawca jako podmiot wychowania i jednocześnie...Jeeli maonkowie nie maj obywatelstwa tego samego pastwa i nie maj miejsca zamieszkania w tym samym pastwie, to wwczas wedug niektrych umw waciwe s sdy obu...— A więc pan Jowett od miesiąca nie wyjeżdżał? Czy pani jest tego pewna?— Czy jestem pewna? Chyba...– A tutejsiście? – Nie – odpowiedział na migi starzec – Zaś może z Mazowsza? – Tak...Tego samego wieczora wędrowny rękopis Szaleństwa Almayera został wypakowany i położony bez ostentacji na biurku w moim pokoju, w gościnnym pokoju, który —...Tak mówił Piris - i długo jeszcze wyjaśniał, jakim gatunkiem drzewa jest on sam, jakim jest Chlo, a jakim gatunkiem młodych pędów są ich synowie...„Widzę, iż osiągnięto naukowy konsensus w sprawie tego, że jest jakieś globalne ocieplenie, poza tym większość naukowców uważa, iż emisje wytworzonego...124Odpowiadam wreszcie na drugie pytanie: Jaką korzyśćma z tego zły duch? Nie ma żadnej korzyści, on kieruje się tylko czystą perfidią...Dzem - List do m (pf)* * * * * * * *Dem - List do M* * * * * * * *Mamo, pisze do ciebie wiersz,Moze ostatni, na pewno pierwszy...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Za. nic w świecie nie chciałby
188
pozwolić na zawarcie go w dzisiejszej sytuacji. Niepokój o córkę skłaniał go jednak do
ustępstw.
– Dobrze, porozmawiam z Colombanem – odparł Baudu i zaczął znów : swoją
przechadzkę po pokoju. Wkrótce powieki żony opadły, twarz śpiącej była trupio blada. On
wciąż jeszcze chodził tam i na powrót. Zanim się położył, rozchylił zasłony i spojrzał na
ulicę: po przeciwnej stronie otwory okienne starego pałacu Duvillard ziały pustką nad
terenem budowy, po którym uwijali się robotnicy w oślepiającym świetle lamp elektrycznych.
Następnego dnia rano Baudu zaciągnął Colombana do ciemnego składu na pięterku. Już
poprzedniego wieczora ułożył sobie, co mu ma powiedzieć.
– Mój chłopcze – zaczął – wiesz, że sprzedałem moją posiadłość w Rambouillet. To
pozwoli nam podjąć nowy wysiłek... Lecz przede wszystkim chcę z tobą porozmawiać.
Młody człowiek, jakby obawiając się tej rozmowy, czekał zmieszany. Mrugał swymi
małymi oczami i usta miał otwarte, co było u niego oznaką głębokiej rozterki wewnętrznej.
– Słuchaj mnie uważnie – podjął sukiennik. – Kiedy Hauchecome odstąpił mi swój sklep,
firma była w rozkwicie. On sam otrzymał ją kiedyś od starego Fineta także w dobrym stanie...
Znasz moje zapatrywania, wydawałoby mi się. że popełniłem nieuczciwość, gdybym
przekazał moim dzieciom ten rodzinny depozyt uszczuplony, dlatego też odkładałem datę
twojego ślubu z Genowefą... Uparłem się, łudziłem, że zdołam przywrócić dawną
pomyślność, chciałem położyć przed tobą księgi kasowe mówiąc:
„Słuchaj! W roku, kiedy zacząłem pracę w tym sklepie, sprzedano tyle a tyle sukna, zaś w
roku, kiedy wycofuję się, obrót wzrósł o dziesięć albo dwadzieścia tysięcy franków..”.
Widzisz, poprzysiągłem to sobie, pragnąłem dowieść, że firma nie podupadła w moich
rękach. W przeciwnym razie wydawałoby mi się, że was okradłem. – Dławiło go wzruszenie.
Chcąc je pokryć wytarł nos i zapytał: – I co ty na to?
Ale Colomban nie miał nic do powiedzenia. Kręcił głową i czekał coraz bardziej
zmieszany, przeczuwając, do czego zmierza pryncypał. Chodziło na pewno o przyśpieszenie
terminu ślubu. I jak tu odmówić? Nigdy się na to nie odważy. Tymczasem myśli jego
uporczywie wracały do tamtej, o której śnił nocami, kiedy ciało paliło go takim ogniem, że
rzucał się nago na posadzkę w obawie, iż przyjdzie mu chyba umrzeć z tej miłości.
– Dzisiaj – mówił dalej Baudu – te pieniądze mogą nas uratować. Sytuacja pogarsza się z
każdym dniem, ale może, jeżeli zdobędziemy się na najwyższy wysiłek... Chciałem cię o tym
uprzedzić. Postawimy wszystko na jedną kartę. Jeżeli nas pobiją – zginiemy... Tylko, mój
biedny chłopcze. wasze małżeństwo znowu musi ulec zwłoce, ponieważ, nie mogę pozwolić,
abyście sami znosili te ciężkie chwile, jakie nas czekają. Myślę, że byłaby to podłość z mojej
189
strony, prawda?
Uspokojony Colomban usiadł na sztukach multonu. Nogi drżały jeszcze pod nim. Bał się
teraz, że zdradzi się ze swoją radością, więc spuścił głowę obejmując rękami kolana.
– I co ty na to? – powtórzył Baudu. Colomban milczał, nie mógł się zdobyć na jakąkolwiek
odpowiedź. Wówczas kupiec znów zaczął mówić powoli:
– Byłem pewien, że cię to zmartwi... Uszy do góry! Otrząśnij się z tego, nie bądź taki
przybity... Wejdź w moje położenie. Czyż mogę uwiesić wam u szyi taki ciężar? Zamiast