Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.— On tam jest, łap go! — krzyknął Wilhelm i rzuci­liśmy się w tamtą stronę, mój mistrz szybciej, ja wolniej, gdyż niosłem kaganek...— To miasto jest stracone dla Światłości — warknął ten, który wyciągnął miecz, po czym podniósł głos, aby krzyknąć w stronę...juszu sprzymierzone miasta, wahające się próbował przeciągnąć na swoją stronę; wynik wojny dla obu stron nie był inny niż jej przy- gotowanie...Marin zwróciła swój obezwładniający uśmiech w stronę Perrina, ignorując całkowicie jego groźne spojrzenie...Trinle znów zwrócił się w stronę khampy, który żuł swój liść...Opat zszedł z muru i ruszył przez dziedziniec w stronę domu gościnnego...Odwróciła się znów w jego stronę i ujrzał w jej oczach ból i rozgoryczenie...popatrzyła w inną stronę...Nie bez znaczenia by te fakt, e Niemcy we wrzeniu 1939 r...Nowa konstytucja z września 1795 r...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

com były tańsze o 41 procent w porównaniu z najwyższymi notowaniami z lipca. Jonathan Cohen, analityk pracujący dla Merrill Lynch, który właśnie zaczął przygotowywać sprawozdanie na temat Amazon.com, w raporcie zatytułowanym „Firma będąca liderem handlu w Internecie jest zbyt droga” sugerował, że ludzie powinni zmniejszyć swoje udziały. Cohen pisał: „Amazon.com nie jest firmą związaną z nowoczesnymi technologiami, nie jest firmą działającą w branży oprogramowania. Nie jest więc w najmniejszym stopniu uzasadnione wycenianie jej w identyczny sposób”, jak wycenia się te firmy, osiągające bardzo korzystne marże.
Zdanie to podzielał również Ron Ploof z IceGroup, firmy konsultingowej z Wakefield w stanie Massachusetts, zajmującej się analizą sektora handlu elektronicznego, który zwrócił uwagę na koszty, jakie Amazon.com poniosła tworząc swoją markę oraz na koszty przyjmowania zamówień, zarządzania zapasami, wysyłek i innych operacji. Analizując sytuację finansową Amazon.com, jak to określił, „z punktu widzenia zwykłego człowieka” oszacował, że realizacja przeciętnego zamówienia kosztuje Amazon.com 55,91 USD, a tymczasem klient płaci przeciętnie 48,76 USD. Innymi słowy, firma ponosi stratę w wysokości 7,15 USD na każdym realizowanym zamówieniu.
Nie mniej jednak w listopadzie akcje poszły w górę i 10 listopada były warte 131%, a tydzień później wzrosły do 148V2. Powodem tego była wiadomość na temat rozszerzenia działalności w handlu ogólnym, obejmującym między innymi filmy wideo i centrum prezentów, szeroki wybór produktów takich jak zabawki, gry komputerowe i płyty DVD. Wartość akcji Bezosa wzrosła dzięki temu o 440 milionów dolarów i wyniosła około 2,9 miliarda dolarów. Do 20 listopada akcje znów poszły w górę o 2723, sięgając 180 58. (Przed rokiem byty sprzedawane na poziomie 2258). To dało firmie wartość rynkową około 9,12 miliardów dolarów. Dla porównania, rynkowa wartość Goodyear Tire & Rubber Co., największego producenta opon w Stanach Zjednoczonych, wynosiła 8,71 miliardów dolarów. Wartość sprzedaży Amazon.com w trzecim kwartale wynosiła 153,7 milionów dolarów, podczas gdy sprzedaż Goodyear w analogicznym okresie była warta 3,2 miliarda. (A tak na marginesie, akcje K-tel International, które spadły w październiku do ceny 5 dolarów za akcję, podskoczyły do 39,125 w listopadzie.
Również w listopadzie Amazon.com zaczęła sprzedawać filmy na kasetach wideo i płytach DVD. Czterdzieści pięć dni później firma była już numerem jeden w tej dziedzinie. Nawet wtedy znaleźli się jednak i tacy, którzy narzekali, że Amazon.com nadal jest daleka od przynoszenia zysków. W odpowiedzi na te słowa krytyki, Bezos zdecydowanie oświadczył, że firma realizuje swój podstawowy cel: „szybko się rozrasta.”
W międzyczasie, na początku listopada, firma Barnes & Noble ogłosiła, że zamierza zapłacić 600 milionów dolarów za Ingram Book Company (wiodącą krajową hurtownię książek), z której pochodziło około 60 procent książek kupowanych przez Amazon.com. Leonard Riggio, prezes Barnes & Noble, powiedział, że to przejęcie, dzięki któremu jego firma objęłaby kontrolę nad 11 strategicznie zlokalizowanymi centrami dystrybucji, „daje nam w biznesie internetowym przewagę strategiczną nie do odparcia.” Ta deklaracja wywołała natychmiastowy odzew ze strony spółki Bertelsmann AG, niemieckiego koncernu medialnego, który nawiązał współpracę z wydzieloną jednostką operacyjną Barnes & Noble, zajmującą się sprzedażą książek w Internecie - Barnesandnoble.com. Na mocy zawartej umowy, obie firmy zainwestowały po 100 milionów dolarów, nabywając po 50 procent udziałów. Bertelsmann, największa firma wydawnicza na świecie (do tego holdingu należało między innymi Random House Inc., największe wydawnictwo amerykańskie) nadal rozwijała niezależnie własną jednostkę odpowiedzialną za sprzedaż książek w Internecie, Books Online, w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Hiszpanii i Holandii.
Transakcja zawarta pomiędzy firmami Barnes & Noble i Ingram, dała Bezosowi i jego firmie powód, by dalej prowokować pana Riggio. W oświadczeniu prasowym Bezos zapewnił klientów Amazon.com: „Ci, którzy podejmują decyzje naprawdę korzystne dla klientów, autorów i wydawców - przetrwają. Goliata zawsze można zastrzelić z procy.”
Barnes & Noble stwierdzili w odpowiedzi: