Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Popatrz, na czym go nie ma.
- Mówisz o kamieniach w starych fundamentach? - zapytał Luke.
Przesycone parą powietrze salonu spa pachniało błotem mineralnym i tonikiem
- I o pniach - potwierdził Han. - Jeśli jest na ziemi i wszędzie tutaj, dlaczego nie oczyszczającym pory, a kojące dźwięki klasycznej sonaty na feegharfę unosiły się sub-dotyka drzew i kamieni? Dlaczego atakuje nasz ścigacz, chłodziwo i pręty paliwowe, telnie z systemu nagłaśniającego, nie całkiem jednak zagłuszając łagodny warkot i po-rozrzucone wokół sań?
brzękiwanie lovolańskiego Artysty Kosmetycznego, zainstalowanego w kącie pokoju.
Luke opuścił lornetkę i spojrzał na Hana.
Na jego wbudowanym leżaku leżała w maseczce z błota owinięta w wodorosty mumia,
- Zanieczyszczenia?
która, jak sądził Jacen, mogła być babką Tenel Ka, Ta'a Chume. Skórę jej głowy ma-Han skinął głową.
sował falujący kaptur, a na każdej z powiek spoczywała przezroczysta gwiazdka, która
- Atakuje tylko to, co szkodzi Wotebie - rzekł. - To system ochrony środowiska.
wyglądała jak małe, wyposażone w macki stworzenie morskie. Dystrybutor napojów co chwila podsuwał mumii dziobek do ust, ponieważ obie ręce miała skrępowane automa-tycznymi rękawicami do manikiuru.
Jacen nie wyczuł w pobliżu innych żywych istot. Wszedł do salonu. Minął rząd basenów wpuszczonych w podłogę, wypełnionych bulgoczącym błotem, wodą i czymś, co wyglądało jak różowy śluz Hurtów, po czym zatrzymał się obok mumii. Ta'a Chume nie dała żadnego znaku, że wyczuwa jego obecność. Jacen przez chwilę rozważał, czy położenie kresu jej życiu nie byłoby najlepszym sposobem ochrony córki. Z pewnością starucha zasługiwała na to. Likwidowała niewygodnych ludzi na długo przed narodzi-nami Jacena i Tenel Ka, a w tej chwili znajdowała się w areszcie domowym za otrucie matki Tenel Ka. Był czas, kiedy Ta'a Chume próbowała zabić nawet matkę Jacena.
Tenel Ka prosiła jednak, aby Jacen oszczędził jej babkę. Obiecała mu, że sama zajmie się jej zdradą... na swój sposób. Jacen podejrzewał, że oznaczało to spektakular-ny, bardzo długi i bardzo publiczny proces, w którym Ta'a Chume miała szansę uniknąć skazania z powodu braku dostatecznych dowodów - a Jacen nie chciał w żaden sposób ryzykować życia córki.
Odpiął miecz świetlny od pasa, ale nie włączył ostrza.
W masce błotnej Ta'a Chume pojawiła się dziura, kiedy kobieta otworzyła usta ze zdumienia. Zerwała kaptur masujący i podniosła głowę. Morskie stworzenia zsunęły się z jej powiek i zeszły po policzkach, pozostawiając za sobą smugi odsłoniętej skóry.
- Jacen Solo - odezwała się Ta'a Chume. - Zapytałabym, jak się dostałeś do moich prywatnych apartamentów, ale przecież właśnie tym się zajmują Jedi, nieprawdaż?
Janko5
Janko5
65
Troy Denning
Mroczne Gniazdo II – Niewidzialna Królowa
66
- Między innymi. - Zauważył, że nie wyjęła dłoni z rękawic do manikiuru. - Mo-
- Wiem, bo to ja. - Jacen okrążył robota kosmetycznego i użył Mocy, aby z powro-
żesz sobie wzywać pomocy - dodaÅ‚. – Twoi ochroniarze i tak nie przyjdÄ…... ale nie pró-
tem ułożyć Ta'a Chume w fotelu. - I jestem zdecydowany chronić moją córkę za wszel-buj celować we mnie tym ukrytym miotaczem. Obiecałem Tenel Ka, że cię nie zabiję, i ką cenę.
byłbym wściekły, gdybyś zmusiła mnie do złamania słowa.
Ta'a Chume wyraźnie straciła humor i zrobiła się nerwowa.
Zieleń oczu Ta'a Chume pojaśniała, a jej błotna maseczka zaczęła pękać, kiedy by-
- Co robisz? - prychnęła.
ła królowa uśmiechnęła się z wyższością.
- Chciałbym dostać odpowiedzi na parę pytań, a nie mamy wiele czasu, zanim po-
- Szkoda... kiedy cię zobaczyłam z tym mieczem świetlnym nad sobą miałam jawią się ochroniarze.
przez chwilę nadzieję, że moja wnuczka wreszcie nabrała charakteru.
Odsunął kaptur masujący i zanurzył palce w farbowanych na rudo włosach Ta'a
- Gdyby Tenel Ka brakowało odwagi, umarłabyś, nawet nie wiedząc, że tutaj by-Chume.
łem - odparł Jacen. - Ale ona chce zachować cię przy życiu, aby zafundować ci pu-
- Możemy to załatwić delikatnie... - wcisnął kciuki w podstawę jej czaszki i posłał
bliczny proces. Wkrótce przyjdą tu jej ochroniarze. Zrobiłem wszystko, aby mogli tu w mózg leciutki ładunek Mocy - ...albo też brutalnie.
wejść, nie zabijając nikogo.
Ta'a Chume jęknęła z bólu.
Napięcie znikło z oczu Ta'a Chume.
- Jesteś Jedi, nie możesz tego robić! - wrzasnęła.
- Jakiś ty troskliwy - mruknęła zjadliwie. Powoli wyjęła dłoń z rękawicy i rzuciła
- Ależ mogę - wyjaśnił Jacen. - Jedi nauczyli się w czasie wojny z Yuuzhan Von-na podłogę trzymany w dłoni miotacz. - Możesz mi powiedzieć dlaczego?
gami paru nowych sztuczek... nie słyszałaś o tym?
- Dobrze wiesz dlaczego - odparł Jacen. Ta'a Chume bawiła się nim; czuł to rów-Jacen wyczuł ostrzegawczy sygnał od Bena, który został w skiffie przed rezyden-nie wyraźnie, jak słyszał drwinę w jej głosie, ale nie miał pojęcia, jaki mógł być tego cją Ta'a Chume, a potem odległy rumor bram wysadzanych przez siły zbrojne Tenel powód. - Próbowałaś zabić jej córkę.
Ka.
Ta'a Chume eksplodowała gniewem, doskonale wyczuwalnym w Mocy, ale jej
Ta'a Chume zwróciła głowę w stronę dźwięku. Miała nadzieję, zrozumiał Jacen, że głos brzmiał raczej smutno.
ci, którzy przyszli ją aresztować, staną się jednocześnie jej zbawcami... że jeśli zdoła
- Królowa matka ma dziecko? - Wysunęła drugą dłoń z rękawicy i przyłożyła pal-wytrzymać dość długo, jej sekrety pozostaną bezpieczne. Posłał kolejny ładunek Mocy ce do skroni. - I nie powiedziała o tym nawet własnej babce?
w jej mózg.
Jacen się skrzywił.