Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
W połączeniu z naszymi ekonomicznymi, naukowymi i estetycznymi zainteresowaniami światem zwierząt tworzą one niepowtarzalny kompleks międzygatunkowych stosunków, który zmienia się wraz z wiekiem. Całość podsumować możemy stwierdzeniem, że istnieje siedem stadiów naszego reagowania na zwierzęta. Pierwsze stadium to faza infantylna, kiedy jesteśmy całkowicie zależni od naszych rodziców. Reagujemy wtedy silnie na bardzo duże zwierzęta, dopatrując się w nich symbolu rodziców. W drugiej fazie, infantylno-rodzicielskiej, zaczynamy współzawodniczyć z naszymi rodzicami i silnie reagujemy na małe zwierzęta, które traktować możemy jako substytuty dzieci. W tym właśnie wieku z zamiłowaniem hoduje się drobne zwierzęta. Trzecia faza -przeddorosła -to stadium, w którym zainteresowania poznawcze, tak naukowe, jak i estetyczne, dominują nad symbolicznymi, to czas mikroskopu, łowienia chrząszczy, kolekcjonowania motyli i zakładania akwariów. Czwartą jest faza wczesnodorosła. W tym okresie najważniejsze zwierzęta to osobniki przeciwnej płci naszego własnego gatunku, inne gatunki zaś schodzą na dalszy plan, z wyjątkiem zainteresowań o charakterze czysto handlowym lub ekonomicznym. Piąte stadium stanowi faza dorosło-rodzicielska. Tutaj symboliczne zwierzęta pojawiają się ponownie w naszym życiu, lecz tym razem jako zabawki naszych dzieci. Szósty okres to faza porodzicielska, kiedy tracimy nasze dzieci i ponownie możemy się zwrócić do zwierząt jako do substytutu dzieci, ażeby je nimi zastąpić. (W przypadku osób bezdzietnych wykorzystywanie zwierząt jako substytutów dzieci może oczywiście zacząć się wcześniej). W końcu dochodzimy do siódmego stadium, do fazy starczej, która charakteryzuje się zwiększonym zainteresowaniem sprawami ochrony i konserwacji zwierząt. W tym momencie zainteresowania skupiają się na gatunkach, którym grozi wymarcie, i nie ma wtedy większego znaczenia, czy z innych punktów widzenia są to gatunki atrakcyjne
czy odpychająco brzydkie, pożyteczne czy bezużyteczne,
jeśli tylko ich i tak nieliczne populacje się zmniejszają. Coraz bardziej rzadkie goryle i nosorożce, których tak bardzo nie lubią dzieci, w tym stadium stają się centrum zainteresowania, bo trzeba je "ocalić". Zawarte w tym symboliczne porównanie jest wystarczająco oczywiste: osobnik starczy sam jest o krok od śmierci, używa więc rzadkich zwierząt jako symboli własnego zbliżającego się końca. Jego emocjonalne zainteresowanie ratowaniem ich od zagłady odzwierciedla jego pragnienie przedłużenia własnego życia.
W ostatnich latach zainteresowanie ochroną gatunków zwierzęcych objęło w pewnym stopniu także i młodsze grupy wieku, niewątpliwie wskutek rozwoju niezmiernie potężnych broni jądrowych. Ich ogromny potencjał niszczący zagraża nam wszystkim, niezależnie od wieku, masową zagładą, toteż wszyscy odczuwamy emocjonalną potrzebę zwierząt mogących stanowić symbole rzadkości.
W obserwacji tej nie należy doszukiwać się sugestii, że jest to jedyna przyczyna skłaniająca nas do ochrony dzikich zwierząt. Prócz niej istnieje szereg ważkich przyczyn natury naukowej i estetycznej dla uzasadnienia pomocy, jaką niesiemy wymierającym gatunkom. Jeżeli nadal chcemy się cieszyć bogatą złożonością świata zwierzęcego i korzystać z dzikich zwierząt jako z obiektów naukowego i estetycznego poznania, to musimy im podać pomocną dłoń. Jeżeli pozwolimy im wyginąć, zubożymy nasze środowisko w sposób zupełnie fatalny. Będąc gatunkiem wybitnie poznawczym, nie możemy sobie pozwolić na utratę tak cennego źródła materiału badawczego.