Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Naukowcy zajmujący się teologią wynaleźli zatem kuriozum językowe:
perfectum consecutivum. Są na tyle bezczelni, że twierdzą: jeśli Ezechiel zapisał,
„zbudowano świątynię!”, to można to tłumaczyć jako „będzie zbudowana świątynia!” [Por.
też: W. Baumgärtner, Hebräisches Schulbuch, wydanie XXVI, Basel und Stuttgart 1971, s.
31 n.]
Ta metoda postępowania „naukowców” biblijnych budzi poważne wątpliwości. Nie chodzi
im o odkrycie, co opisywał Ezechiel. Próbują na siłę potwierdzić sąd z góry powzięty.
Ezechiel widział w Jerozolimie budowlę. Za nic nie chcą odstąpić od tego założenia.
Ponieważ jednak wymiary Świątyni Jerozolimskiej w żadnym razie nie pasują do
precyzyjnych danych Ezechiela, z jednoznacznego opisu istniejącego budynku za pomocą
językowego triku zrobiono wizję przyszłości. Tekst zniewolono, aby potwierdzić
obowiązującą doktrynę. Tak obchodzić się z dokumentem wolno być może w teologi , nie
można tego jednak akceptować z naukowego punktu widzenia.
Hans Herbert Beier, który pedantycznie przeanalizował sprawdzone fakty, twierdzi, iż jest pewne, że świątynia istniała i że Ezechiel w niej był. Autor uważa, że budowlę tę należy odnaleźć i rozpoznać, porównując z rekonstrukcją. Nie waży się przy tym przewidywać, co
będzie, jeśli – jak sam sądzi – odkryje się ją daleko od Babilonu.
Odkrycie świątyni Ezechiela w znacznej odległości od Babilonu czy Jerozolimy miałoby
istotnie ogromne znaczenie. Stanowiłoby dowód, że Ezechiela zawieziono obiektem
latającym do odległego kraju, gdzie pokazano mu stację diagnostyczno-naprawczą do
obsługi wozu niebieskiego.
Czy Ezechielowi nakazano precyzyjne opisanie kompleksu, aby przyszłe pokolenia mogły
tę budowlę rozpoznać?
Czy kosmiczni goście zatroszczyli się o to, żeby dowiedziano się o ich obecności na
Ziemi? Kiedykolwiek. Szukajmy więc świątyni Ezechiela na całym świecie [Ktoś, kto
chciałby udać się na poszukiwanie świątyni, powinien najpierw przeczytać najważniejszą
chyba pracę na ten temat, pióra H. H. Beiera, a zatytułowaną Ezechiel, koronny świadek.].
Czy Ezechiel był w Peru?
Erich von Däniken podróżuje po całej naszej planecie jak żaden inny badacz zagadek
historii. Ten niezmordowany globtroter odkrył zrujnowaną budowlę, która może być
pozostałością kompleksu architektonicznego opisanego przez Ezechiela. Odkrył ją tam, gdzie jej istnienia nie podejrzewał żaden biblista – w Peru, w Chavin de Huantar.
Świątynia w Chavin de Huantar, na południowy wschód od Huaraz w zachodniej części
środkowego Peru w pobliżu przysiółka Machac na wysokości 3180 m n.p.m., stanowiła
niegdyś świętość o centralnym znaczeniu. Archeolodzy spierają się, kiedy ją zbudowano.
Przypuszczają, że była niegdyś najważniejszą świątynią kultury Chavin, która
rozprzestrzeniła się stąd na północną i środkową część Peru. Było to zapewne między
1000 a 300 rokiem p.n.e.
Dla przypomnienia: od około 592-572 roku p.n.e. Ezechiel miał spotkania z wozem
niebieskim, około 573-572 p.n.e. poleciał do świątyni wszystko to działo się więc w
czasach rozkwitu kultury Chavin. Ale czy prorok był w Peru naprawdę? Erich von Däniken
zebrał mnóstwo poszlak na ten temat, które przynajmniej przybliżają nas do wyciągnięcia
takiego wniosku [Erich von Däniken, Strategia bogów, Warszawa 1993.].
Ezechiela zawieziono „wozem niebieskim” i postawiono „na bardzo wysokiej górze” (Ez.
40, 2), której nie znał. W pobliżu Jerozolimy na darmo szukać takiej góry. Chavin de
Huantar jednak leży na bardzo dużej wysokości. Ponieważ okolice Chavin nie były
prorokowi znane, nie wiedział on też jak brzmi nazwa góry.
Na górze „było coś, jakby zbudowane miasto” (Ez. 40, 2). Ezechiel nie znał również
miasta. Nie chodziło więc o Jerozolimę. W okolicach Chavin de Huantar archeolodzy
odnaleźli resztki rozległej osady o charakterze miejskim. Jej nazwa też nie była prorokowi znana.
Główna fasada świątyni Ezechiela oraz brama główna były zwrócone ku wschodowi –
podobnie jak w Chavin de Huantar.
Świątynia Ezechiela miała trzy bramy – na wszystkie strony świata poza zachodnią.
Dokładnie tak samo jest w Chavin de Huantar.
Według dokładnych pomiarów „dziedziniec wewnętrzny” świątyni Ezechiela był
kwadratowy, a długość jego boku wynosiła 50 m. W Chavin de Huantar długość boku tego
kwadratu wynosi 49,70 m. W biblijnej świątyni Ezechiela z „dziedzińca wewnętrznego”
cztery ciągi schodów prowadziły na wszystkie strony świata – jak w Chavin de Huantar.
Ezechiel podał, że filary między niszami bram mają wysokość pięć łokci. Przypuszczalnie
posługiwał się znaną sobie miarą babilońską – co daje wysokość 2,29 m. Wysokość
kolumn w Chavin de Huantar wynosi 2,30 m.
Ściany wewnętrzne i zewnętrzne świątyni Ezechiela były ozdobione wizerunkami
uskrzydlonych anielskich istot. Tak samo jest w Chavin de Huantar.
Ezechiel zapisał, że przy południowej ścianie świątyni szemrało źródełko. Ten ważny
szczegół irytuje teologów i wprawia w zakłopotanie. Jeden z nich, G. Richter, stwierdza
między innymi: „Z tego tekstu nie wiemy nic o takim źródle świątynnym. Bo »cicho płynące wody Syloe« (Iz. 8, 6) trudno z nim utożsamiać; płynęły one zresztą w zupełnie innym
kierunku” [G. Richter, Der ezechielsche Tempel. Eine exegetische Studie über Ezechiel,
(w:) „Beiträge zur Förderung christlicher Theologie”, z. 12, Tübingen 1912.].
W przypadku Chavin de Huantar natomiast było to źródło. Däniken pisze: „Dziś w Chavin
de Huantar strumyk płynie od południa, zbliżając się do kompleksu budowli przy
południowo-wschodnim rogu” [Erich von Däniken, Strategia bogów, Warszawa 1993.].