Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.I czyz surowe zakazy i wyjasnianie chlopczykom, jako kobieta rozsiewa grzech, bo jest istota nieczysta, czyz nie musza wlasnie podniecac niezdrowej wyobrazni? Ale...ByÅ‚o to w roku 1860 i 1861, kiedy mój stryj rozpoczÄ…Å‚ wÅ‚aÅ›nie praktykÄ™ lekarskÄ… i przed wyruszeniem na front sporo usÅ‚yszaÅ‚ o tych wydarzeniach od swoich...stawa³y obok czeskich przeciw cesarzowi, wtedygodnoœæ cesarska piastowan¹ by³a w³aœnie przezkrólów czeskich...pozytywizmu równiez nie wynikal probabilizm, gloszacy, ze twierdzenia moga byc tylko prawdopodobne - bo wlasnie nauka stwierdza prawa zupelnie niewatpliwe...tektycznych; a to dlatego, ponieważ rÄ™kÄ™ można byÅ‚o stÄ…d podać do bieguna galaktycznego i krążenie prÄ…dów ciemnych Å›ciÄ…gaÅ‚o tu wÅ‚aÅ›nie, ku...temu wiadomo, że Ezechiel opisuje rzeczy, które siÄ™ wÅ‚aÅ›nie dziejÄ… – nie ma wiÄ™c mowy owizjach przyszÅ‚oÅ›ci...WÅ‚aÅ›nie w tym czasie Jan Smuga, towarzysz wypraw Tomka, otrzymaÅ‚ propozycjÄ™ wyjazdu do Brazylii...ZobaczyÅ‚, że pociski spadajÄ… na nowy, duży warsztat tuż za budynkiem, z którego wybiegali wÅ‚aÅ›nie ludzie...To sÄ… wÅ‚aÅ›nie te sympatie i odrazy, których doznajemy, kiedy napotykamy lub obserwujemy inne gatunki...wuje dzieci) i wÅ‚aÅ›nie wtedy spotyka siÄ™ ze szczególnym wybuchem jej prelensji...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


Idaho popatrzył na niego i rzekł:
- Nie pojmuję twoich rządów, twojego Imperium, niczego. Im więcej się dowiaduję, tym bardziej uświadamiam sobie, że nie wiem, co się tutaj dzieje.
- Jakie to szczęście, że odkryłeś drogę do mądrości - powiedział Leto.
- Co? - Rozniecony gniew Idaho sprawił, że zabrzmiało to jak okrzyk wojenny, wypełniający małą salę pogłosem.
Leto uśmiechnął się.
- Duncanie, czyż ci nie powiedziałem, że kiedy myślisz, że coś wiesz, to jest to najdoskonalsza obrona przeciw dowiedzeniu się tego?
- Więc powiedz mi, co się tu dzieje.
- Mój przyjaciel Duncan Idaho nabiera nowego zwyczaju. Uczy się spoglądać poza to, co wydaje mu się, że wie.
- Dobrze, dobrze. - Idaho powoli kiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… w rytm słów. - Za­tem, co staÅ‚o za udzielonym mi pozwoleniem wziÄ™cia udziaÅ‚u w tym caÅ‚ym Siajnoku?
- Chęć przywiÄ…zania MówiÄ…cych-do-Ryb do ich Dowódcy Stra­Å¼y.
- A ja muszÄ™ je hamować! Eskorta, która zabraÅ‚a mnie do Twier­dzy, chciaÅ‚a koniecznie zatrzymać mnie na orgiÄ™. A te, które wzięły mnie tu z powrotem, kiedy ty...
- Wiedzą, jaką przyjemnością jest dla mnie widok dzieci Duncana Idaho.
- Do diabła z tobą! Nie jestem twoim ogierem!
- Nie ma potrzeby, byś krzyczał, Duncanie.
Idaho kilkakrotnie wciÄ…gnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko powietrze i po chwili powie­dziaÅ‚:
- Kiedy mówiÄ™ im "nie", najpierw zachowujÄ… siÄ™ tak, jakbym je skrzywdziÅ‚, a później traktujÄ… mnie jak jakiegoÅ› przeklÄ™tego... - po­trzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… - ...przeklÄ™tego Å›wiÄ™tego lub coÅ› w tym rodzaju.
- Czy nie są ci posłuszne?
- Niczego nie kwestionują... dopóki to nie jest sprzeczne z twoimi rozkazami. Nie chciałem tu wracać.
- A mimo to sprowadziły cię.
- Wiesz aż za dobrze, że nie sprzeciwiłyby się tobie.
- Cieszę się, że tu jesteś, Duncanie.
- Och, widzÄ™ to!
- MówiÄ…ce-do-Ryb wiedzÄ…, jak bardzo jesteÅ› wyjÄ…tkowy, jak ciÄ™ lubiÄ™, jak wiele ci jestem winien. Jeżeli chodzi o ciebie i mnie, to ni­gdy nie pojawia siÄ™ kwestia posÅ‚uszeÅ„stwa czy nieposÅ‚uszeÅ„stwa.
- Więc czego?
- Lojalności.
Leto zamyślił się.
- Czułeś siłę Siajnoku?
- Oddawanie czci bożkom.
- Zatem dlaczego cię to zaniepokoiło?
- Twoje Mówiące-do-Ryb to nie armia, to siła policyjna.
- Na moje imiÄ™, zapewniam ciÄ™, że tak nie jest. Policje sÄ… w spo­sób nieunikniony skorumpowane.
- Kupiłeś mnie władzą - rzucił oskarżycielsko Idaho.
- To próba, Duncanie.
- Nie ufasz mi?
- Bezwarunkowo ufam twojej wierności Atrydom.
- Dlaczego więc mówisz o korupcji i próbie?
- To ty oskarżyłeś mnie o utrzymywanie policji. Policje zawsze dbają, aby przestępcom się wiodło. Trzeba zupełnie tępego policjanta, żeby przegapił fakt, iż stanowisko we władzach to najkorzystniejsza pozycja dla przestępcy.
Idaho zwilżyÅ‚ jÄ™zykiem usta i wpatrzyÅ‚ siÄ™ w Leto z wyraźnym za­skoczeniem.
- Ale szkolenie moralne... to znaczy prawne... więzienia...
- Jakiemu dobru służą przepisy i więzienia, gdy złamanie prawa nie jest grzechem?
Idaho lekko przekrzywił głowę w prawo.
- Chcesz mi powiedzieć, że twoja przeklęta religia jest...
- Kara za grzechy może pozornie nie wyglądać na karę.
Idaho wskazał kciukiem na świat za drzwiami.
- Całe to gadanie o karze śmierci... ta chłosta i...
- Staram siÄ™ obywać bez zbÄ™dnych praw i wiÄ™zieÅ„ tam, gdzie tyl­ko jest to możliwe.
- Musisz mieć jakieś więzienia!
- Naprawdę? Więzienia są potrzebne tylko po to, by dostarczyć złudzenia, że sądy i policja działają skutecznie. To swego rodzaju ubezpieczenie socjalne.
Idaho odwrócił się bokiem do Leto i wymierzył wskazujący palec ku drzwiom, przez które wszedł do małej sali.
- Masz całe planety, które nie są niczym innym jak więzieniami.
- Myślę, że o wszystkim mógłbyś myśleć jak o więzieniu, gdyby ci tak nakazywały twoje złudzenia.
- ZÅ‚udzenia! - RÄ™ka Idaho opadÅ‚a bezwÅ‚adnie i ghola staÅ‚ onie­miaÅ‚y.
- Tak. Mówisz o wiÄ™zieniach, policji i systemach prawnych, o do­skonaÅ‚ych zÅ‚udzeniach, za którymi może dziaÅ‚ać doskonale prosperu­jÄ…ca struktura wÅ‚adzy, bardzo pilnie baczÄ…ca, by sama byÅ‚a ponad pra­wem.
- A ty myślisz, że z przestępcami można sobie poradzić przez...
- Nie z przestępcami, Duncanie. Z grzesznikami.
- Więc myślisz, że twoja religia może...
- Zauważyłeś, jakie są w niej grzechy główne?
- Jakie?
- Próba skorumpowania kogoś, kto sprawuje władzę w moim imieniu i korupcja dokonywana przez niego.
- Jaka korupcja?
- W zasadzie chodzi o niedopełnienie obowiązku oddania czci Bogu Leto.
- Tobie?
- Mnie.
- Ale powiedziałeś na samym początku, że...
- MyÅ›lisz, że nie wierzÄ™ w swojÄ… boskość? BÄ…dź ostrożny, Dunca­nie.
Głos Idaho był pełen zduszonego gniewu:
- Powiedziałeś, że jednym z moich zadań jest pomóc ci zachować twoją tajemnicę, że ty...
- Nie poznałeś jej.
- Że jesteś tyranem? To nie...
- Bogowie mają więcej władzy niż tyrani, Duncanie.
- Nie podoba mi się to, co słyszę.
- Czy kiedykolwiek jakiÅ› Atryda prosiÅ‚ ciÄ™, abyÅ› polubiÅ‚ swo­jÄ… robotÄ™?
- Każesz mi dowodzić twoimi MówiÄ…cymi-do-Ryb, które sÄ… sÄ™­dziÄ…, Å‚awÄ… przysiÄ™gÅ‚ych, katem i... - Idaho urwaÅ‚.
- I czym?
Idaho nie odpowiedział.
Leto spojrzaÅ‚ poprzez dzielÄ…cy ich chÅ‚odny dystans, przestrzeÅ„ tak maÅ‚Ä…, a tak wielkÄ…. "To jak zÅ‚apanie ryby na wÄ™dkÄ™ - pomyÅ›laÅ‚. - Trzeba domyÅ›lać siÄ™ każdego punktu zwrotnego w tej potyczce." Pro­blem z Idaho byÅ‚ taki, że chwytanie go w sieć zawsze przyspieszaÅ‚o koniec. Tym razem nastÄ™powaÅ‚o to szczególnie szybko. Leto poczuÅ‚ ogarniajÄ…cy go smutek.
- Nie będę cię czcił - rzekł Idaho.
- MówiÄ…ce-do-Ryb wiedzÄ…, że masz szczególnÄ… dyspensÄ™ - po­wiedziaÅ‚ Leto.
- Jak Moneo i Siona?
- Zupełnie inną.
- Zatem buntownicy to osobna sprawa.
Leto uśmiechnął się.
- Każdy z moich zaufanych urzÄ™dników byÅ‚ w swoim czasie bun­townikiem.
- Nie byłem żad...
- Byłeś cudownym buntownikiem! Pomagałeś Atrydom wyrwać Imperium panującemu monarsze.
Spojrzenie Idaho staÅ‚o siÄ™ nieostre, gdy ghola zatopiÅ‚ siÄ™ we wspo­mnieniach.
- RzeczywiÅ›cie. - PotrzÄ…snÄ…Å‚ gwaÅ‚townie gÅ‚owÄ…, jak gdyby strzÄ…­sajÄ…c coÅ› z wÅ‚osów. - I popatrz, coÅ› zrobiÅ‚ z tym Imperium!
- Nadałem mu formę. Formę nad formami.
- To ty tak twierdzisz.
- Informacja jest na stałe zawarta w formie, Duncanie. Można użyć jednej, by znaleźć klucz do innej. Niestałe formy najtrudniej jest rozpoznać i zrozumieć.