Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Zauważył wyraźne
- Jeszcze nie wie, na co mnie stać - powiedział do siebie Darman, odwijając kilka wgłębienie.
centymetrów termicznej taśmy. Wysunął za róg czujnik endoskopu, bo mimo wszystko Zamachnął się ponownie świetlistą klingą tym razem w sposób bardziej kontrolo-nie chciał wystawiać pancerza na strzał z verpińskiego karabinu. - Potrzeba czegoś wany. Zbliżył twarz do stygnącego stopu, zamknął jedno oko, zmrużył drugie i przyj-więcej niż zwykły zamek, kochanie, żeby uniemożliwić mi dostanie się do środka.
rzał się z bliska powierzchni przegrody. Klinga broni Jedi rzeczywiście zagłębiała się w Przylgnął plecami do ściany i zaczął powoli posuwać się w kierunku drzwi. Kiedy płytę.
dotarł bardzo blisko, drzwi nagle się otworzyły i Darman stanął oko w oko z dwoma Doszedł jednak do wniosku, że w tym tempie wycięcie otworu zajmie mu wiele Trandoshanami, którzy na jego widok skamienieli. Może powodem był jego pancerz?
godzin. A czas był luksusem, na który nie mógł sobie pozwolić.
Darman pamiętał, że czasami jego widok wywiera takie wrażenie.
Nie miał dokąd uciekać.
Coś wbiło się z hukiem w ścianę korytarza.
Przy niektórych okazjach można było zrobić właściwy użytek z broni, a przy in-Darman nawet nie usłyszał odgłosu strzału z rozpryskowego karabinu. Użytkow-nych nie. Dece nie były dobrą bronią na bezpośrednią odległość, chyba że używało się nik verpińskiego miotacza nie mógł być nigdy pewny trafienia, ale gdyby trafił, praw-ich jako maczugi. Reagując odruchowo, Darman zamierzył się do ciosu, zanim zdążył
dopodobnie wszyscy by się o tym dowiedzieli.
zadać sobie pytanie, co zrobi z materiałem wybuchowym w dłoni. Wypuścił termiczną
- A niech to, ale szczerba - odezwał się Atin. - Nasza miła pani doktor chyba jed-taśmę i postanowił grzmotnąć przeciwnika pięścią w twarz. Mimo opancerzonej ręka-nak nie zamierza się poddać bez walki.
wicy poczuł się tak, jakby uderzył w skałę. Trandoniec zatoczył się i cofnął dwa kroki,
- Niner, słyszycie to samo co my? - zapytał Darman. - Znaleźliśmy ją. Tak po pro-a w tym czasie jego kolega rzucił się na komandosa z nożem. Zawahał się jednak na stu.
sekundę i spojrzał najpierw na ostrze, a później na pancerz przeciwnika.
W słuchawce hełmu rozległ się cichy odgłos czegoś, co się poruszyło. Komandos
- Atin, nie zechciałbyś mi tu pomóc? - zapytał cicho Darman. Cofnął się krok i wyłączył obraz. W głosie dowódcy brzmiała niemal ulga.
wysunął wibroostrze.
- To pierwszy łut szczęścia, jaki się nam trafił - zauważył Niner.
- Ado czego ci... och.
- Ta-a, ale badaczka jest uzbrojona w verpiński karabin rozpryskowy.
- Ta-a. Och - powtórzył komandos.
- To delikatny miotacz i nie daje odrzutu - odparł sierżant. -A jeżeli chodzi o samą Zainstalowane na stałe wibroostrze miało tę zaletę, że nikt nie mógł ci go wytrącić Uthan, postarajcie się ją nastraszyć.
z dłoni, jeżeli przy okazji nie zamierzał odciąć całej ręki. Trandoniec widocznie się
- Parę razy już próbowaliśmy i nic z tego.
zastanawiał, czy tego nie zrobić, ale kiedy się rzucił na przeciwnika, ostrze jego noża ześlizgnęło się po płytce naramiennika.
Janko5
Janko5
217
Karen Traviss
Komandosi Republiki – Bezpośredni kontakt
218
Darman zaatakował Trandońca głową, odepchnął go pod ścianę i przytrzymując stu sześćdziesięciu decybeli. Darman wpadł do środka, zanim to sobie uświadomił.
jedną ręką usiłował drugą wsunąć wibroostrze w miękkie ciało. Z początku zamierzał je Kiedy Atin zaczął posyłać pociski z matrycowego blastera w różne punkty pomieszcze-wbić w gardło - główne arterie krwiobiegu, szybki skutek - ale przeciwnik ścisnął z nia, rzucił się na Uthan i przyszpilił ją do posadzki.
całej siły jego nadgarstek. Komandos musiał użyć całej siły, żeby nieprzyjaciel nie wbił
W końcu kurz i dym się rozproszyły. Darman spojrzał na skrępowaną kajdankami mu w gardło klingi noża. Wyglądało na to, że obaj znaleźli się w impasie.
badaczkę. Nie pamiętał, kiedy ją skuł, ale złożył to na karb przypływu adrenaliny. Z
Kombinezon był odporny na ciosy nożem. Ale czy na pewno?
jakiegoś powodu spodziewał się oporu, Uthan jednak tylko cicho jęczała. Przywykł do Darman wciąż jeszcze nie widział Atina. Musiał dać sobie radę sam, a nie mógł
wytrzymałości Etain i musiał sobie przypomnieć, że Uthan jest zwyczajną kobietą...
zrobić tego szybko, skoro walczył z Trandońcem. Nadszedł czas na zastosowanie tak-niewyćwiczoną, nieodporną i - jeżeli nie liczyć umysłu - nieprzedstawiającą szczegól-tyki zaczerpniętej z barowych bijatyk, z którymi Skirata starał się zapoznać wszystkich nego zagrożenia.