ďťż
Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, Ĺźeby mĂłc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Dzem - List do m (pf)* * * * * * * *Dżem - List do M* * * * * * * *Mamo, pisze do ciebie wiersz,Moze ostatni, na pewno pierwszy...\par le\'bfy stwierdzi\'e6 dla pierwszych nier\'f3wnie wi\'eacej rozwojo-\par wych mo\'bfliwo\'9cci, ich los jest wprost uprzywilejowany...Pan Rudecki przetrwawszy bezsennie pierwszą noc w swym pokoju wstał wcześnie następnego dnia – mimo upomnień i protestĂłw Ĺźony – ubrał się w...Przez pierwsze sto metrĂłw Moon tańczyła jak boja na fali, skupiała całą swą uwagę na bronieniu się przed zadeptaniem, potem ścisk zaczął się rozrzedzać...PokĂłj! Dalsza słuĹźba w dyplomacji i policji! Lecz czyĹź nie jest to zmarnowanie dwĂłch trzecich armii? Po pierwsze, dla nikogo nie było tajnym, Ĺźe wśrĂłd wojska,...Tymczasem przez bagno przetoczyły się dwa kolejne szturmy, oba zakończone taką samą klęską jak pierwszy – Irlandczycy nie tylko zatrzymywali natarcie...mocno upolityczniony, co sprawia, Ĺźe wiele obszarĂłw badawczych nauk społecznych, ktĂłre na pierwszy rzut oka mają „neutralny", apolityczny charakter, mogą...Na widok pierwszego trolloka poleciało jakieś dwadzieścia strzał, najdalsza spadła sto krokĂłw przed szeregiem atakują­cych bestii...- Ale - przerwał mu Michael - zrozumieliście, Ĺźe Adam będzie pierwszą ofiarą, jeĹźeli oprĂłcz tych dwĂłch śledzi go jeszcze jakiś inny gestapowiec, i Ĺźe nigdy nie...Co się budowy komedyi tyczy, wytknąć się musi nieproporcyalność trzech aktĂłw, z ktĂłrych pierwszy, najlepszy w sztuce, jest niemoĹźliwie długi, tak samo jak akt...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

cepƒt habe#e epżscopu#n, (968. Polska za-
częła mieć biskupa)
Data 963 w Roczniku poznańskim jest oczywistym błędem rocz-
nikarza, zapamietajmy jednak znamiennš różnicę pomiędzy dwo-
zna pierwszymi rocznikami: pierwszy z nich nazywa Jordana bi-
sk#.zpem "w Polsce", drugi - biskupem poznańskim. Zapis rocz-
nika czeskiego wprawdzie pomija ƒmię Jordana, ale bardziej zbłiża
się do pierwszego z tych dwóch sformułowań, w każdym razie
w okreœleniu występuje nazwa kraju, nie miasta.
Znacznie więcej szczegółów dotyczšcych okolicznoœci chrztu
Mieszl:a I zawarł w swojej kronice Thietmar z 1\#erseburga. Oto
odpowiednie fragmenty tej kroniki (ks. IV, rozdz. 55 i 56):
206
Dlatego przedstawię resztę czynów znakomitego księcia Polan
Mieszka, o którym pisałem szeroko w poprzednich księgach.
W czeskiej krainie pojšł on za żonę szlachetnš siostrę Bolesława
Starszego [Bolesława II], która okazała się w rzeczywistoœc:i
takš, jak brzmiało jej imię. Nazywała się bowiem po słowiańsku
Dobrawa, co w języku niemieckim wykłada się: dobra. Owa wy-
znawczyni Chrystusa, widzšc swego małżonka pogršżonego
w wielorakich błędach pogaństwa, zastanawiała się usilnie nad
tym, w jaki sposób mogła by go pozyskać dla swojej wiary.
Starała się go zjednać na wszelkie sposoby, nie dla zaspokojenia
trzech żšdz tego zepsutego œwiata, lecz dla korzyœci wynikajš-
cych z owej chwalebnej i przez wszystkich wiernych pożšdanej
nagrody w życiu przyszłym.
Umyœlnie postępowała ona przez jakiœ czas zdrożnie, aby póŸ-
niej móc długo działać dobrze. Kiedy mianowicie po zawarciu
wspomnianego małżeństwa nadszedł okres wielkiego postu i Do-
brawa starała się złożyć Bogu dobrowolnš ofiarę przez wstrzy-
mywanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej
małżonek namawiał jš słodkimi obietnicami do złamania po-
stanowienia. Ona zaœ zgodziła się na to w tym celu, by z kolei
móc tym łatwiej zyskać u niego posłuch w innych sprawach.
Jedni twierdzš, iż jadła ona mięso w okresie jednego wielkiego
postu, inni zaœ, że w trzech takich okresach. Dowiedziałeœ się
przed chwilš, czytelniku, o jej przewinie, zważ teraz, jaki owoc
wydała jej zbożna intencja. Pracowała więc nad nawróceniem
swego małżonka i wysłuchał jej miłoœciwy Stwórc:a. Jego nie-
skończona łaska sprawiła, iż ten, który Go tak srogo przeœlado-
wał, pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej u##ocha-
nej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem œwiętym
zr.zywajšc plamę grzechu pierworodnego. I natychmiast w œlad
za głowš i swoim umiłowanym władcš poszły ułomne dotšd
członki spoœród ludu i w szatę godowš przyodziane, w poczet
synów Chryst#.zsowych zostały zaliczone. Ich pierwszy biskup
Jordan ciężkš miał z nimi pracę, zanim, niezmordowany w wy-
siłkach, nakłonił ich słowem i czynem do uprawy winnicy Pań-
skie j.
#vastępne Thietmar wspomina narodziny Bolesława (Chrobre-
go) spomina narodziny Bolesława (Chrobre-
#ot#m urodziła zacna matka syna, bardzo do niej niepodobne-
go, sprawcę z#uby wielu matek, którego nazwała imieniem
swego brata Bolesława i który - trzeba to powiedzieć - jej
przede wszystkim okazał swš złoœć do czasu ukrywanš, następ-
nie zaœ srożył się przeciw krewnym, jak to jeszcze przedstawię
poniżej.
107
Tutaj kronikarz-biskup dał upust swej głębokiej niechęci wok
Bolesława Chrobrego, zapominajšc albo nie wiedzšc, że w chw
œmierci matki Bolesław nie mógł mieć więcej niż jakieœ 10 lat (Z
brówka umarła, według œwiadectwa kronikarza praskiego Koszr
sa, w 977 roku), w żaden sposób nie mógł jej "okazać swej zło;
do czasu ukrywanej".
A oto jak wyobrażał sobie okolicznoœci przyjęcia chrzeœcija
stwa w Polsce piszšcy w czasach Bolesława Krzywoustego najsts
szy kronikarz polski, cudzoziemiec Gall Anonim. Najpierw nie;
ko prolog, zapowiedŸ chrztu. Wróćmy myœlami do przytoczoz
w jednym z poprzednich rozdziałów (s. 54) genealogii Mieszka
Ten zaœ Siemomysł spłodził wielkiego i sławnego Mieszka, któ=
ry pierwszy nosił to imię [lub: który poczštkowo zwany był in=
nym imieniem], a przez siedem lat od urodzenia był œlepy. Gdy
zaœ dobiegała siódma rocznica jego urodzin, ojciec, zwoławszy
wedle zwyczaju zebranie komesów i innych swoich ksišżšt,
urzšdził obfitš i uroczystš ucztę; a tylko wœród biesiady skrycie
z głębi duszy wzdychał nad œlepotš chłopca, nie tracšc z pamięci
[swej] boleœci i wstydu. A kiedy inni radowali się i wedle zwy-
czaju klaskali w dłonie, radoœć dosięgła szczytu na wiadomoœć,
że œlepy chłopiec odzyskał wzrok. Lecz ojciec nikomu z dono-
szšcych mu o tym nie uwierzył, aż matka, powstawszy od bie-
siady, poszła do chłopca i położyła kres niepewnoœci ojca, poka-
zujšc wszystkim biesiadnikom patrzšce#o już chłopca. Wtedy
na koniec radoœć stała się powszechna i pełna, #dy chłopiec roz-
poznał tych, których poprzednio nigdy nie widział, i w ten spo-