Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Czy tak ?
– Tak, ale jeśli założyć, że Wszechświat jest po prostu "dużym tworem myślącym"
to powstaje pytanie, co składa się na twór myślący. Otóż twór myślący musi mieć:
(1) po pierwsze pamięć, tzn. (a) układ pamięciowy, (b) zawartość pamięci, czyli
pamięć "załadowaną", (2) a w trakcie myślenia ; analogicznie do pracy mózgu;
zapewne musi on pewne obrazy "z" lub "w" pamięci wywoływać lub uczynniać,
reaktywować na czas danego etapu "przetwarzania", lub lepiej "manipulacji
myślowej", (3) dalej z analizy sposobu pracy m ó z g u człowieka wiadomo, że w
trakcie takiej manipulacji myślowej, kilka obrazów mentalnych zostaje
aktywowanych, po to aby utworzyć niejako "teatr wydarzeń", po czym są one jakoś
łączone, tworzą pewien układ, sieć ; realizowany jest więc, nowy niejako, inny
byt z bytów poprzednio zapamiętanych.
* No i teraz już krótko i konkretnie, przy owym założeniu, że Wszechświat jest
po prostu "dużym tworem myślącym" to wtedy :
# 1. czasoprzestrzeń jest jego rusztowaniem, a zwłaszcza rusztowaniem układu
pamięciowego,
# 2. ludzie zmarli, albo lepiej ich duchy (przy czym słowa "ich duchy" definiuję
w swojej książce przyrodniczo i ściśle) byliby zawartością pamięci owego
nadrzędnego tworu myślącego",
# 3. "ludzie żyjący" byliby tworami analogicznymi do procesów percepcji
pracującego mózgu ludzkiego, --analogicznymi, a więc na poziomie "dużego
nadrzędnego tworu myślącego" -- także byliby wrażenami barwnymi, internsywnymi,
# 4. jeśli się trzymać metafory, że "żyjący człowiek" to tyle ile "percepcja
działającego mózgu", to oznaczałoby to, że "życie służy do zbudowania ducha
człowieka", który jako pewne wspomnienie, będzie jeszcze przydatny w formie
wyobrażenia, realizowanego przez mózg nadrzędny,
# 5. uściślając jednak, i dalej trzymając się tej metafory, należy zauważyć, że
żyjący i działający mózg ludzki dokonuje nie percepcji pojedynczych, wyrwanych z
kontekstu obiektów, ale niejako percepcji (sekwencji percepcji) grup obiektów,
jakoś połączonych, tworzących, można by powiedzieć, pewne "kompleksy". Percepcje
nadrzędnego tworu myślącego to więc percepcje ludzi związanych z jakimiś innymi
ludźmi, zwartych, połączonych jakimiś więzami, tworzących jakiś nowy wytwór
myślowy, jakąś ideę; mówimy "brain child".
Dla ilustracji mojej ostatniej myśli przytoczę tu cytat z wypowiedzi Jose Ortega
y Gasset'a, który mówiąc o myślącym mózgu ludzkim powiedział: "po to aby
stworzyć jakieś poję- cie, trzeba pozostawić za soba rzeczywistość - nie całą
wprawdzie, często jednak jej najbardziej interesujące aspekty".
--- Twierdzi więc Pan, że wywołanie z pamięci, reaktywacja przez owy "nadrzędny
twór myślący" jest ekwiwalentem "przywołania do życia", przynajmniej do "pewnej
formy życia". Po coż jednak ten "nadrzędny mózg", tak intensywnie myśli?
– Chyba z tych samych powodów co my; czyli: żeby przetrwać; żeby zapewnić sobie
możność trwania w czasie, nie rozstrzygając, czy jest to nasz czas, czy jakiś
inny. Zapewne wymaga to jakichś cyklicznych przemian, jakiejś formy odrodzenia.
Po co człowiek jeszcze myśli ? : nie tylko po to, aby przetrwać, czasami tylko
dla satysfakcji, po to aby się bawić. Doświadczenia nasze ludzkie mówią nawet,
że życie daje satysfakcję, wtedy kiedy starając się o coś, nie robimy tego na
zasadzie totalnego przymusu.
--- W Pana wywodach widać bardzo wiele "antropomorfizacji" - owych metafor,
między człowiekiem, a owym postulowanym tworem nadrzędnym, którego, według Pana,
jesteśmy częściami i to, na dodatek, w jego wczesnym stadium rozwojowym.
– To prawda, że swój wywód często opieram na uznanej przez innych przyrodników
"zasadzie e c h o w o ś c i ", która mówiąc w skrócie stwierdza, że obserwując
przyrodę, naturę spotrzega się często, a właściwie z reguły, że istota pewnego
zjawiska jest niejako powtórzona na wyższym poziomie komplikacji.
Dla przykładu, organizm składa się z komorek,a społeczeństwo składa się z
osobników. Komórka ma centrum kontrolno-zarządzające w postaci jądra
komórkowego, a osobnik takie centrum w postaci mózgu; komórki się rozmnażają,
przekazując przepis na samą siebie, na określoną postać komórki do wnętrza
komórek potomnych, a ssaki, także ludzie, rozmnaża- jąc się, także przekazują
"przepis na konstrukcję organizmu" do wnętrza osobników potomnych; dalej,
wszystkie sensowne byty mają dwie formy istnienia, "dwie fazy istnienia": w
formie ® [ przepisu, projektu, inaczej zapisu kodowego], bądź w formie ® [żywej,
w formie realizacji, kiedy ów projekt zostaje niejako zrealizowany], dotyczy to
zarówno robota, stworzonego przez człowieka, który najpierw musiał istnieć w
formie koncepcyjnej, na deskach projektantów, a dopiero potem zaczął "łazić", i
dotyczy to także człowieka, który jest określony przez zapis kodowy, zawarty w
komórce jajowej i plemniku, a potem istnieje w formie żywej.
--- Zdaje się, nie wymienił Pan tutaj jeszcze jednego przykładu, czy też prawa
przyrodniczego, ilustrującego zasadę echowości, która jest akurat zasadnicza dla
możności doprowadzenia do ostatecznej konkluzji w Pana wywodzie, która
stwierdza: że [duch człowieka może zostać re-utylizowany, czyli że może
zachodzić pewna forma "zmartwychwstania", lub może lepiej reanimacji].
– Tak ten fenomen przyrodniczy polega na tym, że nowy twór ożywiony (techniczny
zresztą też) powstaje według pewnego przepisu, według pewnego, istniejącego
wcześniej projektu, ale ponieważ projekt ten musi "ktoś zrealizować", więc
realizuje go zawsze "tego samego typu osobnik" (lub obiekt), tyle że pokolenia
"n-1".
Osobnik pokolenia "n" może być obdażony nowymi cechami, poprawką, przyrostem
informacji, może to być wręcz przedstawiciel nowego gatunku; lecz wytwarza go
organizm matki; a więc prawie, taki sam osobnik, tyle że z pokolenia "n-1".
Mówiąc krótko: "w przyrodzie ożywionej procesorem jest tego samego typu obiekt,
tyle że jest to obiekt "n-1" tego pokolenia.
--- No dobra, ale dlaczego to takie ważne ?
– Dlatego, że skoro widzimy iż Wszechświat podąża od jakiegoś momentu narodzin
(Big Bang Theory), ewoluuje i zmierza do jakiegoś punktu przemiany, w odległej
przyszłości (nazywanego zresztą przez Teiharda de Chardin punktem W), to można
przypuszczać, że w chwili kiedy poznanie "wszystkiego" będzie już bardzo duże (a
wiedzieć to móc), i trzeba będzie posiadany "przepis" na nową wersję
Wszechświata zrealizować, to procesorem (tym co przepis realizuje) będzie stary
Wszechświat, czyli właśnie obiekt - "n-1".
Ale to oznacza, że wtedy wykorzystany zostanie dotychczas powstały Wszechświat;
zostanie wykorzystane wnętrze kuli czasoprzestrzeni; - w którym tkwią twory
przeszłe; a więc odwzorowanie osób żyjących wcześniej; tak jak to mówię "ich
duchy".