Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
– To moje prywatne apartamenty.
Wartownik sprzeciwił się:
– Ależ Wielki Wodzu, to może być podstęp tych zjaw, żeby dostać cię pod nieobecność straży! Chcę, byś pozwolił mi zająć się tym tworem! – Położył rękę na ramieniu Fentona, a ona przeszła przez nie bez oporu.
Pentarn roześmiał się złośliwie i pogardliwie.
– Zająć się nim? Jak? On jest Cieniem... Cieniem – odparł. – Tylko jestem ciekaw, jak się tu dostał... – zawahał się. – Podejrzewam, że masz jakieś imię. Nie mogę ciągle wołać na ciebie jak na psa.
– Fenton.
– Fenton. – Pentarn przyglądał mu się badawczo przez dłuższą chwilę. – Tak, przypuszczam, że jesteśmy analogami. – Niezrozumienie na twarzy Fentona poirytowało go, więc wyjaśnił niecierpliwie: – Jesteś tą osobą, którą ja bym był w twoim świecie, gdybym się na nim urodził. Decyzje oddzielające światy zapadły tak dawno, że zależność ta nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Istnienie analogicznych wcieleń jest jednak niepodważalnym faktem. Podejrzewam, że w swoim świecie nie jesteś nikim ważnym, choć wcale tak być nie musi. Wchodź!
– Nie, nikim ważnym... – rzekł Fenton i wszedł. Analizując w myśli wymogi, jakie należałoby spełnić, by zostać kimś ważnym według Pentarna, Fenton doszedł do wniosku, że jako naukowiec zajmujący się parapsychologią ma nikłe szanse, żeby sprostać jego kryteriom.
– Może jednak moglibyśmy jakoś dojść do porozumienia – rozważał Pentarn. – Na dobrą sprawę przydałby mi się dubler. – Wchodzili w głąb apartamentów Pentarna. Wnętrza rozległych komnat były urządzone spartańsko, ściany puste, a całość robiła wrażenie pozbawionej jakiegokolwiek charakteru. Pentarn zwrócił się do strażnika: – Powiedz kobiecie ze Świata Przejściowego, że pragnę ją widzieć.
– Rozkaz, Wielki Wodzu! – Strażnik wybiegł z komnaty.
Pentarn gestem wskazał Fentonowi krzesło. Ten osunął się na nie i ponownie zaczął rozmasowywać mięśnie nóg. Pentarn przyglądał mu się nieobecnym spojrzeniem, co zaskoczony Fenton odczytał jako współczucie.
– Jak się tu dostałeś? – usłyszał pytanie.
– Wziąłem narkotyk – odpowiedział Fenton i spazmatycznie wciągnął powietrze.
– Nie sądzę, by zaoferowanie ci czegoś do picia zmieniło cokolwiek, nieprawdaż? Pamiętam czasy, kiedy sam byłem Cieniem, zanim odnalazłem Dom na Rozstajach, tak że wiem, co teraz czujesz. Jeżeli się napijesz, może chwilowo poczujesz się lepiej. Wypij! Podał Fentonowi srebrzyście połyskujący puchar.
Cam zaczął łapczywie pić, i poczuł się trochę lepiej; przynajmniej odzyskał głos.
– Słyszałem o tym narkotyku... – Pentarn urwał w pół zdania na widok kobiety wchodzącej do komnaty. Była ubrana w strojne szaty, miała wysoko upięte włosy tworzące misterną fryzurę. Jej szeroko otwarte, puste oczy były pełne niemej adoracji wobec Pentarna.
– Czym mogę ci służyć, Wielki Wodzu? – spytała.
– Czy człowiek ten pochodzi ze znanej ci części twego świata?
Twierdząco skinęła głową.
– Jest jednym z pracowników naszego wydziału poinformowała Pentarna – ma też dostęp do narkotyku, o którym ci mówiłam.
– To może być bardzo użyteczne – rzekł Pentarn po chwilowym namyśle. – Mógłbym wysyłać szpiegów na tereny Alfarów: Cieni niemożliwych do złapania, którzy donosiliby mi o ich zamiarach i badali prawidłowości w ciągłych zmianach ukształtowania terenu. Pomyśl tylko, co by było, gdyby dało się postawić Bramę tuż pod kwaterą podrzutków i porwać Joela, nim te alfarskie zmory zdążą go przekabacić. I tym razem trzymali go w ukryciu.
– To okropne! – wykrzyknęła kobieta, a jej pełne uwielbienia wielkie oczy śledziły każde drgnienie na twarzy Pentarna.
Pentarn wyjął puchar z rąk Fentona, po czym spytał go o samopoczucie. Na twarzy Cama malowała się ulga.
– Rozumiem, że możemy porozmawiać – zaczął Wielki Wódz. – Czy mógłbyś zdobyć dla mnie trochę tego waszego specyfiku? Umożliwię ci przechodzenie przez Dom na Rozstajach i będziesz mi mógł go dostarczać tą drogą. Mógłbyś w ten sposób przechodzić w swej cielesnej postaci z wymiaru do wymiaru, a nie tylko jako Cień. Mógłbyś tu jeść, pić i zażywać rozkoszy z kobietami do woli, ale musiałbyś dostarczać ten narkotyk.
– Nie mam najmniejszego zamiaru wspomagać twych szpiegów w świecie Alfarów! – gwałtownie rzucił Fenton.