Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
— „A więc
postawię wniosek, że senat nie pochwala pochodu na
Hiszpanię ani przerzucenia wojsk do Grecji2, oraz będę
gorąco opłakiwał los Gnejusa". — Na to on powie-
dział: „Nie chcę, żebyś to mówił". — „Tak też przy-
puszczałem — odrzekłem — i dlatego nie chcę być tam
obecny, bo albo tak powinienem mówić oraz wiele innych
rzeczy, których w żaden sposób nie mogę przemilczeć,
albo nie powinienem przyjeżdżać". — Wynik był taki,
że on, jakby szukając wyjścia, poprosił mnie, abym się
jeszcze zastanowił. Nie mogłem tego odmówić. Takeśmy
się rozstali. Myślę, że on nie jest ze mnie zadowolony, ale
ja jestem z siebie, co mi się już dawno nie zdarzyło!
2. Reszta, o bogowie! Jakiż ten jego orszak, jakie, jak
ty mawiasz, królestwo cieni 3 go otacza, wśród których
on jeden był herosem. Jakaż przepadła sprawa, cóż za
wojsko straceńców! Pomyśl, że syn Serwiusza, że syn
Titiniusza4 są w obozie, który ma oblegać Pompejusza!
Sześć legionów! On5 jest bardzo czujny i śmiały. Nie
2 Po opuszczeniu Italii przez Pompejusza przed Cezarem
stały dwie drogi: albo ścigać go w Grecji, albo zlikwidować
najpierw jego znaczne wojska stojące w Hiszpanii, aby zabez-
pieczyć sobie tyły. Faktycznie doszło do tego ostatniego.
3 Por. list 111, ust. 7. Cycero niejednokrotnie daje wyraz
swej pogardzie dla otoczenia Cezara, jako złożonego z ludzi bez
znaczenia i samodzielnej wartości. Tutaj nasuwa mu się pod
pióro reminiscencja z Odysei, wywołana Attykowym określe-
niem, że towarzysze Cezara to „królestwo cieni"; jest tam mia-
nowicie wzmianka, że w królestwie podziemnym jeden tylko
Tyrezjasz zachował mądrość, a wszyscy inni to tylko „czcze
cienie".
4 Por. list 109, przyp. 11.
5 on — jak zwykle pod takim anonimowym określeniem
kryje się Cezar.
widzą kresu nieszczęścia. Teraz, oczywiście, musisz zdobyć się na radę. Była to ostatnia rzecz, na którą czeka-
liśmy.
3. Jednak ta jego klauzula, o której o mało nie za-
pomniałem ci napisać, była mi wstrętna; powiedział mia-
nowicie, że o ile nie będzie mógł korzystać z moich rad
usłucha tych, których będzie mógł, i nie cofnie się przed
niczym. — „Widziałeś go więc takim, jak go opisałeś?
Czy wzdychałeś nad tym?" — Oczywiście. — „Powiedz,
proszę, resztę". — Cóż więcej? On udał się natychmiast
do Pedanum, a ja do Arpinum. Tu będę oczekiwał owej
twojej świegotki 6. — „Wolałbym — powiesz — abyś nie
wracał do dawnych błędów". — I ten, za którym idzie-
my 7, również popełnił ich wiele.
4. Lecz czekam twego listu. Już teraz nie można mó-
wić, jak poprzednio: „Zobaczymy, jak to się obróci". —
Kresem było nasze spotkanie; nie wątpię, że go obrazi-
łem. Dlatego należy działać szybciej. Proszę cię, napisz
mi list, i to o sprawach politycznych. Bardzo niecierpliwie oczekuję teraz twego listu.
115.
(Att. X 6)
Cycero do Attyka
Kumanum, polowa kwietnia r. 49
1. Dotychczas nie zatrzymuje mnie nic1, prócz po-
gody. Nie mam zamiaru kierować się zbytnią przebie-
6 świegotka — jaskółka, której przybycie zwiastowało wio-
snę, a z wiosną poprawiała się żegluga na morzach; Cycero
wraca tu do myśli, aby udać się za Pompejuszem, choć prze-
widuje niechętną reakcję Attyka (wolałbym... żebyś nie wra-
cał do dawnych błędów).
7 ten, za którym idziemy — Pompejusz.
1 nie zatrzymuje mnie nic — por. list poprzedni, przyp. 6.
115. (ATT. X 6); 116. (ATT. X 10)
głością. Niech się w Hiszpanii co chce dzieje2; ja już
postanowiłem: trzeba mi jechać. Wszystkie swoje rozwa-
żania wyłuszczyłem ci w poprzednim liście; dlatego ten
jest krótszy, zwłaszcza że się spieszę i jestem bardzo za-
jęty. 2. Młodym Kwintusem zajmuję się bardzo gorliwie3,