Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.– Jezus Maryja! Święty Józefacie!11 – Dali znać ze szosy, jakiś Żyd im powiedział...Dwudziestego Trzeciego Dnia spostrzegł coś dziwnego — oto kombinezon, który otrzymał od Strażników ciasno opinał jego ciało, a przecież z początku był...była potrzeba uwolnienia studentów od nauczania "tego prawa niewolnicze-go, opartego na zasadzie indywidualizmu"...Kronikarz zapowiadał wprawdzie w tej przemowie nadejście praprawnuka księcia Bolesława, ale z równą słusznością można by tę zapowiedź odnieść do...Majowie mieli coś wspólnego z Konwergencją Harmoniczną, ponieważ ich kalendarz jest połączonymiędzywymiarowo z Wielkim Centralnym Hunab Ku tak, jak...- Oznajmiam, że w toku niniejszego postępowania nie wpłynął żaden dowód, upoważniający sąd do zlekceważenia jasnych i dokładnych instrukcji, jakie zmarły...- Komandorze...tłumiły dźwięków, pod koniec lata będzie pewnie znała na pamięć nową rolę filmową Kat...Rozpowszechnienie się szacunku i jasnych relacji między ludźmi prowadzi do zmniejszenia się ich stresu i polepszenia atmosfery...Psychoterapia kierunki metody bGrawe Dłfferentielle psgchotheropie (l 976) , a przede wszystkim wzorcowe studium zespołu badawczego pod kierunkiem R...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Kanonik nie zmienił pozycji na fotelu, nie drgnął nawet.
— Ojciec Święty Marcin, piąty tego imienia, idąc śladem swych światłych poprzed-
ników, oświadczyć był raczył, że Żydzi wbrew pozorom są stworzeni na podobieństwo
Boże i część z nich, jakkolwiek mała, dostąpi zbawienia. Niestosowne jest wobec tego
prześladowanie ich, dyskryminowanie, represjonowanie, ciemiężenie i wszelkie inne
gnębienie, w tej liczbie chrzczenie pod przymusem. Nie wątpisz chyba, przyjacielu Hi-
ramie, że wola papieża jest dla każdego duchownego rozkazem. A może w to wątpisz?
215
— Jak ja mogę wątpić? Toć już chyba dziesiąty z rzędu pan papież mówi o tym. . .
Tedy musi to być prawda, ani chybi. . .
— Jeśli nie wątpisz — przerwał kanonik, udając, że nie słyszy drwiny — to mu-
sisz rozumieć, że oskarżanie duchownych o podżeganie do ataków na Izraelitów jest
potwarzą. Dodam: karygodną potwarzą.
Żyd ukłonił się w milczeniu.
— Rzecz jasna — Otto Beess zmrużył lekko oczy — ludzie świeccy o nakazach
papieskich wiedzą mało albo zgoła nic. Także z Pismem Świętym im nielekko. Są to
bowiem, jak to ktoś mi całkiem niedawno rzekł, pro maiori parte illiterati et idiotae.
Rabbi Hiram nie drgnął nawet.
— Twoje zaś izraelickie plemię, rabbi — ciągnął kanonik — z upodobaniem i upo-
rem dostarcza motłochowi pretekstów. Już to dżumy epidemię wywołacie, studnie za-
truwszy, już to dzieweczkę niewinną chrześcijańską zamęczycie, już to z dziecięcia
krew na macę spuścicie. Kradniecie i bezcześcicie hostie. Trudnicie się bezecną lichwą
a z dłużnika, który waszych złodziejskich procentów nie może spłacić, żywe mięsa ka-
wałki wyrzynacie. I różnym innym plugawym procederem się paracie. Jak mniemam.
216
— Cóż uczynić trzeba, czcigodnego pana księdza zapytuję — zapytał po pełnej
napięcia chwili Hiram ben Eliezer. — Cóż uczynić, by owe rzeczy się nie zdarzały?
Znaczy się, studni zatruwanie, dzieweczek męczenie, krwi spuszczanie i hostii bez-
czeszczenie? Cóż, zapytuję, potrzebne jest?
Otto Beess milczał długo.
— Lada dzień — rzekł wreszcie — będzie obwołany specjalny, jednorazowy, obej-
mujący wszystkich podatek. Na krucjatę antyhusyjną. Każdy Żyd będzie musiał zapła-
cić jednego guldena. Gmina brzeska ponad to, co dać musi, dołoży z dobrej woli. . .
Tysiąc guldenów. Dwieście pięćdziesiąt grzywien.
Rabin kiwnął brodą. Nie próbując się targować.
— Wspólnemu dobru — zaznaczył bez specjalnego nacisku kanonik — posłużą te
pieniądze. I wspólnej, powiedziałbym, sprawie. Kacerze czescy zagrażają nam wszyst-
kim. Oczywiście najbardziej nam, prawym katolikom, ale i wy, Izraelici nie macie po-
wodów, by husytów kochać. Wprost, powiedziałbym, przeciwnie. Dość będzie przypo-
mnieć marzec roku dwudziestego drugiego, krwawy pogrom na Starym Mieście pra-
217
skim. Późniejsze rzezie Żydów w Chomutowie, Kutnej Horze i Pisku. Będzie więc, Hiramie, okazja datkiem choćby przyczynić się do pomsty.
— Pomsta jest moja — odrzekł po chwili Hiram ben Eliezer. — Tak mówi Pan,
Adonai. Nikomu, mówi Pan, nie oddawajcie złem za złe. A Pan nasz, jak zaświadcza
prorok Izajasz, hojny jest w przebaczaniu.
— Poza tym — dodał cicho rabin, widząc, że kanonik milczy z dłonią przyłożoną do
czoła — husyci mordują Żydów od sześciu lat zaledwie. Cóż jest sześć wobec tysiąca?
Otto Beess uniósł głowę. Jego oczy były zimne jak stal.
— Źle skończycie, przyjacielu Hiramie — zgrzytnął. — Boję się o ciebie. Odejdź
w pokoju.
— Teraz — rzekł gdy za Żydem zawarły się drzwi — kolej wreszcie na ciebie,
Reinmarze. Porozmawiamy. Sekretarzem i klerykiem przejmować się nie musisz. To
ludzie zaufani. Są obecni ale tak, jakby ich nie było.
Reynevan odchrząknął, ale kanonik nie dopuścił go do głosu.
— Książę Konrad Kantner przybył do Wrocławia cztery dni temu, na świętego
Wawrzyńca. Z orszakiem złożonym z potwornych plotkarzy. Sam książę też do dys-
218
kretnych nie należy. Tym samym nie tylko ja, ale i cały bez mała Wrocław orientuje się już w zawiłościach pozamałżeńskiej afery Adeli, żony Gelfrada de Stercza.