Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Więc sam muszę ci powiedzieć - oświadczył Ller. - Wiem, że Ansset jest tutaj. Myślałem, że jestem jedynym śpiewakiem, który wie. Ale Fiimma słyszała jego śpiew. Zniekształcił jej głos.
- Dodał piękna mojemu głosowi - odezwała się Fiimma.
- Ona śpiewa o rzeczach, o jakich nie powinna wiedzieć. Rruk spojrzała na dziewczynkę, ale mówiła do Llera.
- Ller, mój przyjacielu, Ansset często śpiewał o rzeczach, o jakich nie wiedział. Czerpał tę wiedzę z głosów ludzi, którzy do niego mówili, jak żaden śpiewak przedtem.
- Ale Fiimma nigdy nie przejawiała takich uzdolnień. Nie
ma żadnych wątpliwości, Rruk. On nie tylko śpiewał w Domu Pieśni, ale także uczył Fiimmę. Nie wiem, jakie warunki narzuciłaś Anssetowi, ale uważam, że powinnaś to wiedzieć. Jej głos został skażony.
I wtedy Fiimma zaśpiewała, rozwiewając wszelkie wątpliwości co do wpływu Ansseta. Widocznie kiedy przedtem śpiewała dla Llera, ukrywała rzeczy, których nauczyła się od Ansseta. Dopiero teraz jej głos zabrzmiał pełną siłą; całkowicie różnił się od głosu, który Fiimma posiadała zaledwie kilka miesięcy wcześniej.
Pieśń była zbyt potężna jak na możliwości dziecka. Fiimma poznała uczucia, których nigdy nie powinna doświadczać. Nauczyła się sztuczek, subtelnych manipulacji i zniekształceń głosu, które budziły trwożne zdumienie, które nieodparcie przykuwały uwagę, które o mało nie przełamały Kontroli Rruk i Llera. Pieśń była piękna, ale straszna, zupełnie jakby nie płynęła z ust dziecka.
- Co on ci zrobił? - zapytała Rruk, kiedy pieśń dobiegła końca.
- Nauczył mnie mojego najpiękniejszego głosu - odparła Fiimma. - Słyszałaś? Czy to nie było piękne?
Rruk nie odpowiedziała. Wezwała tylko głównego nadzorcę i kazała mu znaleźć Ansseta.
Rozdział 8
- Zaufałam ci - powiedziała Rruk do Ansseta. Ansset nie odpowiadał.
- Uczyłeś Fiimmę. Śpiewałeś jej. I świadomie nauczyłeś ją rzeczy, których nie powinna poznać.
- Tak - potwierdził cicho.
- Szkoda jest nieodwracalna. Ona już nigdy nie odzyska własnego głosu. Utraciła czystość. Była naszym najlepszym głosem od lat.
- Wciąż taka jest.
- Ona już nie jest sobą. Ansset, jak mogłeś? Dlaczego to zrobiłeś?
Milczał przez chwilę, potem podjął decyzję.
- Ona wiedziała, kim jestem - powiedział.
- Nie mogła wiedzieć.
- Nikt jej nie mówił. Po prostu wiedziała. Kiedy to zauważyłem, trzymałem się od niej jak najdalej. Przez dwa lata kryłem się na jej widok. Ponieważ ona wiedziała.
- Dlaczego nie mogłeś dalej jej unikać?
- Ona mi nie pozwoliła. Chodziła za mną. Chciała, żebym ją uczył. Odkąd tu przyjechała, ciągle o mnie słyszała i chciała poznać mój głos. Więc pewnego dnia poszła za mną do pokoju, którego nikt nie używa, gdzie chodzę czasami z powodu... z powodu wspomnień. I zaczęła mnie błagać.
Rruk wstała i odsunęła się od niego.
- Powiedz mi, w jaki sposób cię zmusiła. Powiedz mi, dlaczego po prostu nie wyszedłeś.
- Chciałem. Ale ty nie rozumiesz, Rruk. Ona chciała usłyszeć mój głos. Chciała usłyszeć, jak śpiewam.
- Myślałam, że nie możesz śpiewać.
- Nie mogę. I tak jej powiedziałem. Złamałem przysięgę i powiedziałem do niej: „Nie mam żadnych pieśni. Straciłem je przed laty”.
I kiedy to powiedział, Rruk zrozumiała. Ponieważ jego słowa były pieśnią i to wystarczyło, żeby przełamać wszelkie bariery.
- Zrozum, ona to zaśpiewała - ciągnął Ansset. - Wzięła moje słowa i uczucia i zaśpiewała mi je z powrotem. Pięknym głosem. Wzięła mój nieszczęsny głos i zmieniła go w pieśń. Pieśń, jaką sam bym zaśpiewał, gdybym mógł. Wtedy nie mogłem się powstrzymać. Nie chciałem się powstrzymać.
Rruk odwróciła się do niego twarzą. Zachowała Kontrolę, ale on wiedział - albo zdawało mu się, że wie - co ona myśli.
- Rruk, moja przyjaciółko - podjął - codziennie słyszysz setkę dzieci śpiewających swoje piosenki. Dotknęłaś ich wszystkich, śpiewałaś dla nich wszystkich w wielkiej sali i wiesz, że kiedy śpiewacy odjadą i powrócą, przez wszystkie nadchodzące lata twój głos zachowa się wśród ich głosów.
Ale nie mój! Nigdy! Och, może moje dziecinne piosenki, zanim wyjechałem. Ale wtedy jeszcze nie żyłem. Jeszcze się nie nauczyłem. Rruk, znam rzeczy, które nie powinny być zapomniane. Ale nie mogę ich nikomu przekazać, tylko w pieśni, i tylko ktoś, kto sam śpiewa, może zrozumieć mój głos. Wiesz, o co mi chodzi?
Nie mogę mieć dzieci. W Susquehannie mieszkałem z rodziną, która mnie kochała, ale to nie były moje dzieci. Nie mogłem im dać tego, co tkwiło we mnie bardzo głęboko, ponieważ oni nie słyszeli pieśni. A potem przyjechałem tutaj, gdzie mogłem mówić do wszystkich tak, żeby mnie rozumieli, ale musiałem milczeć. W porządku, milczenie było moją ceną, wiem, że trzeba płacić za szczęście, i płaciłem chętnie.
Ale Fiimma. Fiimma jest moim dzieckiem.
Rruk potrząsnęła głową i zaśpiewała mu cicho, że żałuje, ale będzie musiał odejść. Złamał dane słowo i skrzywdził dziecko, więc musi odejść. Co należy zrobić z dzieckiem, Rruk zdecyduje później.