Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.---------------{t_lucretius_carus} Lukrecjusz{t_lucretius_carus_desc}Wiedza o naturze i jej aspektach, jak rwnie| swoboda w poezji, czyni z tego przedstawiciela epikureizmu miBego towarzysza dla my[lcego czBowieka************************************************************************************************************************************************************************************** Changes made after 01/03/2004 5:11:34 PM*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************** Changes made after 21/04/2004 9:00:00 AM*********************************************************************************************************************************************************************************{actor_effects_desc}WpBywy +1{aged_retainer_effects_desc}Zarzdzanie +1, +1 do osobistego bezpieczeDstwa (zwiksza szanse odkrycia i zapobiegnicia prbie zabjstwa){agriculturalist_effects_desc}+1 do produkcji rolniczej{animal_trader_effects_desc}WpBywy +1{architect_effects_desc}10% zni|ki do kosztw budowy, -1 do ndzy (zwiksza porzdek publiczny i wzrost populacji){armourer_effects_desc}+1 do morale dla wszystkich |oBnierzy na polu bitwy{artist_effects_desc}WpBywy +1, 10% zni|ki do kosztw Bapwki{astrologer_effects_desc}Dowodzenie +1, Zarzdzanie -1---------------{barbarian_slave} BarbarzyDski niewolnik{barbarian_slave_desc}"Drobna pamitka z podr|y za granici pracowa³ razem, ¿e czu³ w sobie obroty kó³, dyszenie maszyny, ca³y wysi³ek pracy, wielk¹, dzik¹ rozkosz lecenia bez pamiêci wskroœ pustych zimowych pól i...Profilaktyka zaburze emocjonalnych to przede wszystkim uczenie dziecka rnych sposobw radzenia sobie w sytuacjach trudnych, a nie tylko ochrona dziecka przed...Potem każdy po kolei zaglądał do środka, rozchy­lał płaszcze i — cóż, wszyscy, łącznie z Łucją, mogli sobie obejrzeć najzwyklejszą w świecie...— Uratowałaś nas, pani, od najgorszego — zaprzeczyła dziewczyna przypomniawszy sobie noc spędzoną w jaskini...Prowadzący kampanie antynikotynowe popełniają jeden wielki błąd, a polega on na tym, że rzadko zadają sobie pytanie, dlaczego ludzie w ogóle chcą palić? Wydaje...Tak sobie często myślał w minionych latach Baldini, rano, gdy schodził wąskimi schodkami do sklepu, wie­^r 112 ^' ^' 113 ^rczorem, gdy opróżniał...Większość gubernatorów nie zdawała sobie bowiem spra­wy, że kryzys osiągnął poziom, który już w tej chwili należało uznać za ogromną katastrofę...- I co?- Telefonistki pracowały tam po 48 godzin, więc zakładały sobie takie pasy-piterki na brzuchy, kładły się spać, ale ktoś wciąż wykradał im kasę...– Ty wracaj sobie gdzie chcesz – warknęła Wykałaczka...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

I trzeba na to czasu, aby myœl ta i zwi¹zane z ni¹ uczucie po prostu wry³y siê w duszê. - Kto czyniæ tak bêdzie w sposób nale¿yty, poczuje w sobie po pewnym czasie - mo¿e dopiero po wielu próbach - pewn¹ si³ê. A si³a ta stworzy nowy rodzaj widzenia. Nasienie oka¿e siê jakby zamkniête w ma³ym œwietlanym ob³oczku. Odczujemy je w sposób zmys³owo-duchowy jako rodzaj p³omyka. Œrodek tego p³omienia odczujemy tak, jak odczuwa siê wra¿enie barwy liliowej; jego brzeg, jak odczuwamy barwê niebieskaw¹. Objawia siê to, czego poprzednio nie widzieliœmy, a co stworzy³a obudzona przez nas si³a myœli i uczucia. Rzecz zmys³owo niewidzialna, roœlina, która stanie siê widoczna dopiero kiedyœ póŸniej, objawia siê nam w sposób duchowo-widzialny. (...) Przy wszystkich tych æwiczeniach nie wolno cz³owiekowi nigdy utraciæ pe³nego nad sob¹ panowania. Jak pewnie myœli o rzeczach i sprawach ¿ycia codziennego, tak te¿ musi myœleæ i tutaj. le by³oby, gdyby popad³ w marzycielstwo. Bystry rozum, trzeŸwoœæ zachowaæ musi w ka¿dej chwili. (...) Wci¹¿ przeto powinien uczeñ badaæ siê, czy nie utraci³ równowagi, czy tym samym pozosta³ dla otoczenia, w którym ¿yje. Musi te¿ wci¹¿ polegaæ pewnie na sobie samym i zachowaæ jasny na wszystko umys³. (...)
Dalsze æwiczenie nawi¹zywaæ winno do poprzedniego. Stañmy przed roœlin¹ bêd¹c¹ w pe³nym rozwoju. Przejmijmy siê myœlami, ¿e nadejdzie czas, w którym ona obumrze. Nic nie pozostanie z tego, co widzê dzisiaj, prócz nasion, z których powstan¹ roœli­ny nowe. I znów pojawi siê myœl, ¿e poza tym, co widzê, spoczywa w ukryciu coœ niewidzialnego. Tak: roœlina ta ze swymi barwami nie bêdzie w przysz³oœci istnia³a, ale œwiadomoœæ, ¿e tworzy ona nasiona, po­ucza mnie, ¿e nie zniknie w nicoœci. Tego, co j¹ przed znikniêciem uchroni, nie mogê dojrzeæ oczyma, za­równo jak poprzednio nie mog³em w nasieniu doj­rzeæ roœliny. J e s t zatem w niej coœ, czego nie widzê oczyma. Jeœli ¿ywiæ bêdê w sobie myœl tak¹, i jeœli wesprze j¹ we mnie odpowiednie do niej uczucie, wtedy po pewnym czasie rozwinie siê znów w duszy mojej si³a, która stanie siê nowym pogl¹­dem. ¯ roœliny zaœ wyroœnie rodzaj duchowego, p³omiennego tworu. Bêdzie on naturalnie odpo­wiednio wiêkszy od opisanego poprzednio. P³omieñ ów odczujemy w czêœci œrodkowej jako zielonkawo--niebieski, po brzegu zaœ jako ¿ó³to-czerwony.
Zaznaczam tu z naciskiem, ¿e tego, co tu nazywam “barwami" , nie widzi siê tak, jak widzimy barwy fi­zycznymi oczyma, lecz przez postrzeganie ducho­we odczuwamy coœ podobnego jak przy odbieraniu wra¿eñ barw fizycznych. Postrzegaæ duchowo “nie­bieskie" znaczy odczuwaæ albo wyczuwaæ coœ, co podobne jest do tego, co czujemy, gdy wzrok oka fizycznego spoczywa na barwie “niebieskiej". (...)
Kto doprowadzi³ do tego, ¿e widzi duchowo, zy­ska³ wiele. Sprawy ods³aniaj¹ mu siê bowiem nie tylko w swym obecnym bycie, lecz równie¿ w po­wstawaniu i przemijaniu. Zaczyna wszêdzie widzieæ Ducha, o którym oczy zmys³owe niczego wiedzieæ nie mog¹. I tym samym poczyni³ pierwsze kroki do stopniowego zg³êbienia tajemnicy narodzin i œmierci za pomoc¹ w³asnego widzenia. (...)
Kto by przypuszcza³, ¿e wygodniej móg³by dojœæ do celu, gdyby nasienie, o którym by³a mowa, lub roœlinê jedynie sobie wyobra¿a³, popad³by w b³ê­dy o daleko id¹cych, smutnych nastêpstwach. (...)