Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Próżnia kosmiczna gwał-
bójcze.
townie oziębiła poszycie, wysysając z niego całe ciepło. To samo zrobiła z potworem,
Chyba że się jest pilotem gwiezdnego myśliwca. Mój pierwszy strzał skrzyżował
zamrażając po wsze czasy na obu jego twarzach wyraz przerażenia i furii. Gdy ptak
bliźniacze pociski blastera w samym środku klatki piersiowej pierwszego z potworów.
zamarzł, zmniejszyłem siłę ciągu, pozwalając Łowcy Głów dryfować, podczas gdy ma-
Ciało zagotowało się, pokrywające je łuski - stopiły, pociski zaś rozerwały grzbiet
kabryczny ornament na jego dziobie stygł coraz bardziej i bardziej. Poczułem ulgę wi-
stwora i przeleciały dalej, po trajektorii tylko nieznacznie skrzywionej. Obie głowy pta-
dząc, że bestia nie była przystosowana do życia w zimnej pustce przestrzeni kosmicz-
ka wygięły się na długiej szyi, oczy spojrzały na dymiącą dziurę w piersi, a skrzydła
nej, choć z drugiej strony nie spodziewałem się, by stworzenie pochodzące z Yavin 4
opadły. Stworzenie spadło na ziemię z prędkością robota katapultującego się z myśliw-
mogło być do tego zdolne.
ca, nadziewając się na ostre gałęzie drzewa Massassi.
W końcu, kiedy uznałem, że ptak wystygł dostatecznie, gwałtownie pchnąłem
Mój następny strzał był szybki, ale niecelny - tylko jeden pocisk trafił. To jednak
prawy ster. Podczas gdy pole antybezwładnościowe statku chroniło mnie od skutków
wystarczyło. Pocisk energii spalił skrzydło trafionego ptaka; drugie, zdrowe, rozpacz-
tak gwałtownego manewru, bestia nie miała tyle szczęścia. Jej ciało oderwało się od
liwie trzepotało, co nie przyniosło jednak dostrzegalnych korzyści. Z głośnym krzy-
kadłuba i rozpoczęło powolne spadanie w kierunku gazowego giganta, a ja szeroką pę-
kiem bestia spadła, wirując w powietrzu, i roztrzaskała się o kamienną podstawę świą-
tlą zawróciłem w dół ku świątyni.
tyni.
Dla dwóch ostatnich potworów włączyłem działo jonowe. Pierwszy ze strzałów
Kam czekał na mnie w hangarze, gdy wprowadzałem tam Łowcę Głów. Uniosłem
trafił jednego z nich w miednicę. Błękitny promień rozbił się na setki maleńkich bły-
pokrywę kokpitu i zeskoczyłem. Kam popatrzył na mnie chłodno, gdy przechodziłem
skawic i momentalnie wypalił nerwy stworzenia, wprawiając jego członki w spazma-
pod dziobem myśliwca.
tyczne drgawki. Jego sztywny ogon miotał się w przód i w tył tak gwałtownie, że w
- Mistrz Skywalker został zaatakowany. Gdzie byłeś? Uśmiechnąłem się, wycią-
końcu wbił się w ciało swojego właściciela. Głowy potwora zaatakowały własny ogon,
gnąłem rękę i wyrwałem szpon nadal tkwiący w poszyciu Łowcy Głów. Rzuciłem go
wyrywając z niego zębiskami potężne kawały mięsa, aż wreszcie skrzydła opadły, a
Kamowi.
samo ptaszysko rozbiło się o północną ścianę świątyni.
- Ćwiczyłem celowanie.
Ostatnia z bestii okazała się najzwinniejsza, a uwolniona spod słabnącej kontroli
- Nie powinieneś robić tego w pojedynkę. Zmarszczyłem brwi.
Kuna pomknęła po niebie, by lotem koszącym spaść na Łowcę Głów. Podniosłem nos
- To jedyne, na co mogłem się zdobyć, Kam. Nie dobiegłbym do sali dość szybko,
maszyny i włączyłem tarczę w tym samym momencie, gdy potwór uderzył. Przednie
więc powstrzymałem posiłki Kuna na zewnątrz.
osłony odbiły go wprawdzie w tył, ale stwór zdołał wbić uzbrojoną w pazur łapę w
- Nie możesz wiedzieć, czy to na pewno Kun.
dziób myśliwca. Kokpit wypełniły iskry, gdy przednia tarcza padła, a spięcie w obwo-
- Wiem.
dach statku unieruchomiło działo jonowe. Bestia chwyciła nos Łowcy Głów drugim
Kam potrząsnął głową i wskazał kciukiem w kierunku sali audiencyjnej.
szponiastym odnóżem przy wtórze przeraźliwego skrzypienia durastali, rozdzieranej
- Ale my dopiero co dowiedzieliśmy się tego od Luke'a.
metalowym szponem. Potwór zgarbił się, obejmując kadłub silnym uściskiem potęż-
- Obudził się?
nych skrzydeł, podczas gdy jego głowy waliły o szyby kokpitu.
- Nie, ale jego siostrzeniec i siostrzenica słyszą go. Powiedział, że to Exar Kun jest
Nie mogłem dosięgnąć drania blasterem, a działo jonowe nie działało. Mógłbym
przyczyną kłopotów. - Twarz Karna pociemniała. - Musimy pokonać Kuna, jeśli mamy
zawisnąć statkiem w powietrzu, otworzyć kopułę kokpitu i rozprawić się z potworem
sprowadzić Luke^ z powrotem. Przygotowujemy właśnie naradę wojenną, żeby ustalić,
przy użyciu miecza świetlnego, gdyby nie to, że zostawiłem broń w pokoju. Potwór wa-
co mamy robić.
lił głową w transpastalową powłokę kokpitu i wiedziałem, że to tylko kwestia czasu,