Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.– Ależ pani – rzekÅ‚ po cichu Eugeniusz – zdaje mi siÄ™, że jeÅ›li zechcÄ™ być uprzejmy wobec mej kuzynki, zostanÄ™ tutaj...JeÅ›li komuÅ› wydaje siÄ™ to teoriÄ… nieco naciÄ…ganÄ…, warto sobie uzmysÅ‚owić, że u ludzi, jak też u wielu innych gatunków, matka ma silny popÄ™d do czyszczenia...jeÅ›li nie usuniemy jego otoczki (ramki) bÄ™dÄ…cej rezultatem wstawienia tego elementu w odsyÅ‚acz (znacznik <a>) albo po prostu stanowiÄ…cej część...JeÅ›li byÅ‚o coÅ› jeszcze gorszego od ohydnej wprawy, z jakÄ… skÅ‚adano ofiary, Å›wiadczÄ…cej o dÅ‚ugim doÅ›wiadczeniu, to byli to dobrze ubrani wierni,...celem jest tylko pokazaæ prawdê, nawet jeœli to mo¿liwe, tym którzy stali siê ofiarami oszustwa pocz¹tkowego,które zaprowadzi³o ich do ló¿, tj...psychiki, ograniczonej barierami Saturna, z energiami zbiorowoœci zawsze jestobarczone ryzykiem, nawet jeœli zdarza³o siê ju¿ setki razy..."JeÅ›li on jest tak szalony, by zaczynać wojnÄ™, to wyjeż­dżam, choćbym musiaÅ‚ iść na wÅ‚asnych nogach"...Otóż jeÅ›li tak jest, wspomniani zwolennicy dialogu muszÄ… to sÅ‚owo inaczej rozumieć, niż siÄ™ to zwykle czyni...- JeÅ›li tak sobie życzysz - powiedziaÅ‚ wolno - ale my­Å›laÅ‚em, że podobnie jak ja chcesz siÄ™ dowiedzieć, co siÄ™ staÅ‚o...na pustyniÄ™ czy uwiÄ™zić w Cortonie, jeÅ›li już nie potrafiÅ‚ polecić Gersendzie, by mniepo prostu otruÅ‚a...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


- Ale co?
- To.
Wielka Cyndi uśmiechnęła się. Myron znowu potarł skronie.
- Tak więc bywalcom nie przeszkadza, że... - zaczął, szukając właściwego słowa, ale go nie znalazł. - Na przykład, gej się nie wkurza, gdy odkrywa, że sprowadził do domu kobietę?
- W tym cały smak. Podnieta. Niepewność. Tajemnica.
- Seksualny odpowiednik kupowania kota w worku.
- Właśnie.
- Z tym że w tym przypadku może trafić się prawdziwa niespodzianka.
- Na dobrą sprawę tylko jedna z dwu, panie Bolitar - odparła po namyśle Wielka Cyndi. Myron nie był tego pewien.
- Niemniej podoba mi się pańskie porównanie z kotem w worku - ciągnęła. - Wiadomo, z czym przychodzi się na ubaw, lecz się nie wie, z czym się wraca do domu. Kiedyś jeden taki wyszedł stamtąd z grubaską, która, jak się okazało, była facetem z karłem schowanym pod sukienką.
- Powiedz, że żartujesz.
Wielka Cyndi spojrzała na niego wymownie.
- Hmm, często tam bywasz? - spytał.
- Byłam kilka razy. Dawniej... nie ostatnio.
- Dlaczego?
- Z dwóch powodów. Po pierwsze, konkurują ze Skurą i Chócią. To co prawda inna klientela, lecz walczymy o podobne rynki.
Myron skinął głową.
- Środowisko dewiantów.
- Nikomu nie szkodzÄ….
- W każdym razie nikomu, kto tego nie chce. Wielka Cyndi nadąsała się, co nie wyglądało zbyt miło w przypadku ważącej blisko sto czterdzieści kilo zapaśniczki, zwłaszcza nieotynkowanej makijażem.
- Esperanza ma racjÄ™.
- W czym?
- Bywa pan bardzo ograniczony.
- Fundamentalnie, jak Jeny Falwell. A jaki jest ten drugi powód? Zawahała się.
- Jestem oczywiście za swobodą seksualną. Nie obchodzi mnie, co kto robi, jeżeli nikogo do tego nie zmusza. A robiłam szalone rzeczy, panie Bolitar. - Spojrzała mu prosto w oczy. - Bardzo szalone. Myronowi ścierpła skóra na myśl, że Wielka Cyndi zdradzi mu szczegóły.
- Ale Zgadnij zaczął ściągać niewłaściwą klientelę - powiedziała.
- O rety! Rodziny na wakacjach? Wielka Cyndi pokręciła głową.
- Pan ma tyle zahamowań, panie Bolitar.
- Dlatego, że zanim się rozbierzemy, wolę wiedzieć, z kim mam przyjemność?
- Mówię o pańskim nastawieniu. Tacy jak pan mnożą kompleksy seksualne. Represyjność w społeczeństwie prowadzi do przekraczania granicy dzielącej seks od przemocy, granicy dzielącej udawanie od prawdziwie groźnych praktyk. Dochodzi do tego, że znajduje się przyjemność w ranieniu tych, którzy nie chcą być ranieni.
- Zgadnij przyciÄ…ga takÄ… klientelÄ™?
- Najczęściej.
Myron usiadł prosto i potarł twarz dłońmi. Coś mu zaczęło świtać w głowie.
- To tłumaczyłoby kilka rzeczy - rzekł.
- Jakich?
- Dlaczego Bonnie w końcu wyrzuciła Clu na dobre. Co innego mieć sznur kochanek, ale jeśli Clu odwiedzał taki lokal, jeśli zaczął zdradzać ciągoty ku... jak go zwał, tak go zwał, a Bonnie to odkryła... wyjaśniałoby to prawną separację. - Myron skinął głową, kojarząc coraz więcej. - A także jej dzisiejsze dziwne zachowanie.
- To znaczy?
- Poprosiła stanowczo, żebym nie wgłębiał się w sprawę. Chciała, żebym oczyścił Esperanzę i zrezygnował ze śledztwa.
- Zlękła się, że to się wyda.
- Właśnie. Jeśli coś takiego wyszłoby na jaw, fatalnie wpłynęłoby na ich dzieci.
Kolejna myśl, która przeszła mu przez głowę, trafiła na ostry kamień. Spojrzał na Wielką Cyndi.
- Zakładam, że Zgadnij przyciąga głównie biseksualistów. Jeśli nie ma pewności, na kogo się trafi, najlepiej wychodzą na tym ci, którym jest to obojętne.
- Raczej ci o nieokreślonej płciowości - odparła Wielka Cyndi. - Albo tacy, którzy lubią tajemnice. Szukający nowych przeżyć.
- Ale biseksualiści również.
- Oczywiście.
- A co z EsperanzÄ…?
- O co pan pyta? - spytała, zjeżona.
- Odwiedzała ten lokal?
- Skąd mam wiedzieć, panie Bolitar? Czy to ważne?
- Nie pytam dla przyjemności. Chcesz, żebym jej pomógł, tak? A to oznacza kopanie tam, gdzie nie chcemy.
- Rozumiem. Pan zna ją lepiej niż ja.
- Nie od tej strony.
- Esperanzą jest bardzo skryta. Naprawdę nie wiem. Zwykle ma kogoś na stałe, ale nic mi nie wiadomo, żeby chodziła do Zgadnij.