Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.uważałbym taką notę za wypowiedzenie wojny! Wszystkie dwory mi to przyznały! Cesarz począł krążyć ogromnymi krokami po pokoju, a Bałaszow musiał...Chociaż pan Losberne nie bez wielu grymasów niezadowolenia przyjął propozycję pociągającą za sobą zwlokę całych pięciu dni, to jednak musiał przyznać,...A jednak Jimmy nie pozwolił zgasnąć tej iskierce nadziei, dopóki nie zobaczy ciałai nie będzie zmuszony przyznać: „Tak, to ona...- Rzeczywiście - przyznał Valef - to psuje całą rzecz...-Nie? -No, może czasem - przyznała ze skruchą...tego przyznała...Moss znowu jedzie? Mapa Judyty i jej dzieje, milczenie Arina, mówiące więcej, niż ktokolwiek chciałby powiedzieć na głos, wszystkie demony szalejące w myślach...- Nie miał racji? Nie jesteś złodziejem? - Nie...Prawo pracy jest osobną gałęzią prawa, inną niż prawo cywilne i prawo 13 administracyjne...zaraz podjęła: — Królu, popełniasz omyłkę...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Wyrobię go sobie migiem.
– Jedziemy?
Pomyślałam, że mogę nie zdążyć z paszportem. Trzeba szybko poszukać jakiegoś inteligentnego wyjścia:
– A co z Tosią? – rzuciłam niedbale.
– Jak to, co z Tosią? – zdziwił się Adam. – Jest na górze.
To są właśnie precyzyjne informacje. Ja pytam, co z nią, a on odpowiada, gdzie ona jest.
A czy ja nie wiem, gdzie jest moja córka?
– Czy ty nie możesz normalnie odpowiedzieć na pytanie?
– Ale na które?
– Na jakiekolwiek! – krzyknęłam.
– Judyczko, nie chciałabyś mi powiedzieć, o co ci chodzi?
Cóż za godna podziwu płynność zdania pytającego? Cóż za muzykalność, jakie brzmienie głosu, jakie spojrzenie zdziwionych oczu! Judyczko??? Nigdy w życiu tak do mnie nie mówił
i proszę! Judyczko! Judyczko brzmi jak indyczko! Nie ma już ciepła, o nie, w nazywaniu mnie słodko i radośnie Jutą, Ciapkiem, histeryczką, a nawet wariatką! Nie! Teraz będę dla niego Judyczką! Po moim trupie! Będę asertywna! Nie pozwolę sobą pomiatać!
– Nie zaczynaj ze mną rozmawiać jak jakiś cholerny terapeuta!
– A co masz przeciwko terapeutom?
– Ja? – zdziwiłam się wyniośle.
– Ty – powiedział spokojnie i patrzył na mnie spode łba.
– Nic – odpowiedziałam i odwróciłam się do drzwi. – To znaczy wszystko – dodałam już w drzwiach.
– Wszystko, to znaczy co? – Adam dogonił mnie i klepnął w tyłek, czego NIENAWIDZĘ!
– Nie dotykaj mnie! – krzyknęłam ostro.
– W ogóle? – zapytał sprytnie.
A to socjolog jeden i manipulant! Nie będę pozwalać na to, żeby jakiś chłop klepał mnie w tyłek! Nie będzie mnie żaden chłop, nawet ten, którego kocham, traktował przedmiotowo, jak wszyscy mężczyźni na tej ziemi traktują nas, kobiety, bez szacunku itd. Nie!
– W ogóle to nie... – Zastanawiam się przez chwilę nad konsekwencjami niedotykania mnie w ogóle i dodaję wojowniczo: – Właśnie dlatego ten świat tak wygląda, że kobieta nie umie powiedzieć nie, kiedy klepią ją w tyłek, wsadzają na baner i robią jej na piersiach nakrętki do radia, a ona cała ma emanować seksem, żebyś zechciał kupić samochód. I wy wtedy traktujecie nas jak gorszą połowę ludzkości – zakończyłam poważnie.
– Jutka, zlituj się. – Adamowi chyba opadły ręce. – Nie chcę kupować żadnego samochodu. Pomiędzy klepnięciem w tyłek kobiety, którą się kocha, a wieszaniem jej w środku miasta rozebranej jest cały ocean różnicy...
Zlitowałam się. Ostatecznie, jeśli jakiś hipotetyczny mężczyzna mówi, że kocha, to może, może kobietę delikatnie poklepać.
– Możesz mnie czasami delikatnie pogłaskać, może i nawet klepnąć, ale nie protekcjonalnie – zgodziłam się łaskawie i zostawiłam go samego.
Na szczęście zapomniał o Teneryfie, a ja jutro pojadę do miasta z samiutkiego rana i dowiem się, kiedy mogę mieć paszport. Może to trwa moment?
– Ale psychologów i tak nie lubię! – dodałam pojednawczo już w przedpokoju.
– A dlaczego?
– A bo... – zająknęłam się. – Taki psycholog to tylko popatrzy, którą nogę na którą masz założoną, i od razu wie, że miałeś niekochającą babcię!
– Słucham? – Adam o mały włos nie pokroił palców nożem, bo zabrał się za przygotowanie kolacji. – Jaką babcię?!
– Niekochającą – powiedziałam wyniośle i weszłam do pokoju, bo właśnie zaczynał się film, na który czekałam.

*

Nie ma nic trudnego w tym, żeby złożyć podanie o paszport. Po pierwsze zrobiłam zdjęcia, na których jestem podobna do portretu pamięciowego, a potem złożyłam dokumenty.
Najpierw mi powiedziano, że nie ma problemu. Potem mi powiedziano, że muszę poczekać półtora miesiąca, trudno, jest pełnia sezonu. Mogła pani pomyśleć wcześniej, powiedziano, nic się przyspieszyć nie da.
Potem sobie przypomniałam, że sąsiadce koleżanki z pracy syn załatwił paszport w parę dni, bo miał kontakty z jakąś panią, która miała kontakty z jakimś panem, który miał kontakty ze swoim szwagrem, którego przyjaciel pracował w jakiejś firmie, która zajmowała się turystyką.
Pojechałam do redakcji, pół dnia spędziłyśmy z koleżanką, dzwoniąc do sąsiadki, która dzwoniła do syna, który odszukał tamtą panią itd., żeby dowiedzieć się, że tamten pan nie ma już szwagra, bo się rozwiódł.